Zaczęła mówić, ale przycisnął swojego penisa do jej ust, po czym przetarł go od słodkiego dołeczka do słodkiego dołeczka.

– Otwórz usta – mruknął.

Nie zrobiła tego, tylko zacisnęła usta.

– Chcesz kłopotów? – Uderzył zgrubiałą głową w jej policzki.

– Chcesz wyjść z tego żywa? Jest tylko jeden sposób, w jaki pozwolę odejść moim zakładnikom. Zgadnij co to jest.

Ponownie spojrzała w górę dziecięcymi oczami, a potem w dół, na penisa wpatrującego się w jej twarz.

– Otwórz się na drogie życie.

Ewelina nieśmiało rozchyliła usta. Widząc, jak się ruszają, Kuba pchnął swojego kutasa. Początkowo się zakrztusiła, ale wkrótce zaczęła kiwać głową w tę i z powrotem na penisie Kuby. Chwycił jej złocistobrązowe włosy i przesunął biodrami jej twarz do przodu. Mruknął, ciesząc się jej wykrzywionym językiem.

Czując narastającą przyjemność, odgarnął długie włosy Eweliny za uszy, żeby jej warkocze nie zakrywały jej twarzy. Chciał zobaczyć, jak opuchnięte usta owijają się wokół jego twardości.

Zobaczył, że jej usta i policzki były umazane śliną, a strużki śliny spływały jej po brodzie i na piersi, plamiąc jej miękką niebieską bluzkę i beżowy biznesowy płaszcz.

Na swój własny diabelski sposób Ewelina odsunęła twarz od jego penisa, pozwalając, aby sznurek śliny rozciągnął się od jej języka do głowy jego penisa. Połączyła swoje oczy z oczami Kuby, a następnie rzuciła się do przodu, by okrążać jego długość.

Chwilę później posmakowała blasku jego słoności, przepowiedni, więc podwójnie wyregulowała swoje głębokie gardło. Kuba zdał sobie sprawę, że jego zakładnik znów przejmuje nad nim kontrolę.

Wciągnął syk, jakby się palił, i przycisnął dłoń do jej czoła.

„Ewelina!” wyjąkał. Wydał głęboki jęk. „O cholera!”

Ewelina widziała jego skurcze ciała, więc mocniej ssała jego penisa. Gdy powoli wychodziła od podstawy do pulsującej głowy.

Chwycił drzwi samochodu, trzasnął pięścią i wgniótł dach. – Kurwa – sapnął, próbując powstrzymać swój wybuch.

Wyciągnęła penisa z ust, żeby pokazać mu, jak zakrywa go pianka z jej ust. Ten widok go zaskoczył. – Kurwa, kurwa… – i syknął ponownie.

Potem umilkł, stojąc nieruchomo. Jego twarz wykrzywiła się, oczy zaciśnięte, zęby zaciśnięte, brwi ściągnięte.

Ewelina otworzyła usta i pozwoliła, by jego gęsta sperma wyciekała z jej ust, przez usta, w dół brody, a następnie na jej bluzkę. Odgarnęła z brody maź i zlizała ją, uwielbiając ją jak słodką bitą śmietanę.

Kuba oparł ręce na samochodzie, gdy odzyskał panowanie nad sobą.

– Czy mogę odejść? – zapytała niewinnie.

– Nie – warknął.

– Dlaczego? – Przechyliła głowę.

Ujął dłonią jej niechlujny podbródek. – Nie ufam ci. Masz na sobie podsłuch. Czułem to i zamierzam to znaleźć.

Patrzyła bezpośrednio na niego. – Spróbuj go znaleźć. Będziesz musiał sprawdzić każdy zakamarek…