W swoim czarnym sedanie zaparkowanym za barem Kuba otworzył jej drzwiczki.

– Proszę pani – powiedział i skinął głową jak szofer. Rzucił okiem na jej okrągłe piersi i dekolt. Fala podniecenia przeszyła jego serce i opadła. Ale w jednej chwili to podniecenie minęło.

Uderzyła nim o samochód.

– Okej, ty gówniarzu. Mam dość twojego nastawienia i braku szacunku dla odznaki.

Wykręcił szyję w jej stronę.

– Za co mnie aresztowano, oficerze, ty… ty świnio?

Zobaczył jej okrutną twarz, zaciskającą zęby.

– Napad i stawianie oporu podczas aresztowania – warknęła o centymetr od jego twarzy.

Złapała go. – Nie wydaje mi się, żebyś miał pozwolenie na odwiezienie mnie do domu.

Złapała kawałek jego tyłka.

– Teraz rozłóż nogi. Masz przy sobie jakąś broń lub coś, co mógłbyś mnie skrzywdzić?

– Tak, mam broń, która się w ciebie wbije.

– Gdzie to jest?

– W moich spodniach.

Przycisnęła się mocno do jego ciała i wsunęła dłoń do każdej z jego przednich kieszeni. Wewnątrz był jego rosnący kutas. Zaczęła go pocierać. Więcej przyjemności i oczekiwania uderzyło w jego ciało. Jego puls ponownie przyspieszył.

– Wydaje się, że to może być całkiem duża broń. Mógłbyś kogoś tym skrzywdzić – powiedziała Ewelina.

– Moja broń czyni ze mnie przestępcę. Dało mi to mój rejestr karny. Sprawiam, że gliny, tak jak twój żałosny tyłek, martwią się, kiedy rozumieją, co mam.

– O tak? Mężczyźni zawsze próbują zrobić wielką broń z małego kutasa. Twój wyglądałby dobrze na moim pokazie trzonków, które zabrałam moim więźniom.

Jedną ręką nadal pieścił jego penisa, ale drugą sięgała do jej kurtki.

Poczuł, jak się rozluźnia, więc odsunął się od niej. Stał twarzą w twarz ze zdziwioną Eweliną, z kajdankami wiszącymi w jej dłoni.

– Co do diabła, Ewelina! Po prostu nosisz ze sobą kajdanki?

Uśmiechnęła się przebiegle. – Nigdy nie tracę czujności przy waszym gatunku.

Kuba zdecydował wtedy, że ma dość. Chwycił kajdanki, obrócił ją i popchnął na samochód.

Klik-klik-klik

– Kuba?

Uderzył ją w tyłek i przeszukał ją, tak jak ona. Rozpiął jej kurtkę, przesunął dłońmi po jej miękkiej talii i złapał jej obfite cycki, które były schwytane w stanik z fiszbinami.

Jęknęła podczas jego klepania.

Kuba otworzył tylne drzwi.

– Wsiadaj – polecił.

Próbowała zaprotestować, ale on ją powstrzymał.

– Teraz! Nie chcę rozmów w tle, nie chcę kłopotów. Rób, co ci każą. – Jego surowe spojrzenie uciszyło sprzeciw Eweliny.

W dopasowanym garniturze odwróciła się plecami do drzwi samochodu i bez rąk dla równowagi opadła na tylne siedzenie. Nie pozwolił jej jednak włożyć nóg do samochodu. Stał bezpośrednio przed nią.

Podniosła oczy niewinnej łani, aby stawić czoła tej nowo odkrytej przestępczości. Była jego zakładniczką.

Jego ręka sięgnęła do rozporka i powoli go rozpięła. Wyciągnął twardego kutasa…