Pierwszy raz odkąd wszedłem do pokoju, spojrzałem w dół na nagiego mężczyznę zajmującego się stopami Jeremiasza. Zdałem sobie sprawę, że to mój własny syn. I że nie tylko je masuje, ale ma również jedną z nich w ustach. Ssał palce i lizał podeszwę.
– Tak, Panie, jestem bardzo szczęśliwy. – powiedział, wyciągając stopę z buzi, po czym wrócił do swojego zadania.
Część mnie była tak odrzucona tym co się działo, że chciałem się wydrzeć i zabrać syna z powrotem do domu. Z drugiej strony zdałem sobie sprawę, że Jacek ma już 21 lat, jest dorosły i podejmuje własne decyzje. Mimo to, kolejna cząstka mnie poczuła że to wszystko jest bardzo podniecające. Byłem zaskoczony, jak bardzo zainteresowany się staję.
– Widzisz, Dawid… mamy świetną relację. Hej, nie chcę żebyś się przejmował. Jacek nadal chodzi na zajęcia i dobrze się uczy. Pilnuję tego, żeby zakuwał co wieczór. Tylko tutaj, w naszym „domu” jest nagi i słucha moich poleceń. Co z tego, że uczy się bez ubrań, czasami przywiązany do krzesła? Przynajmniej to robi. Z tego co wiem, dobrze się przy tym bawi, a fajnie jest mieć w mieszkaniu służącego.
Rozejrzałem się po pomieszczeniu i, w rzeczy samej, było ono nieskazitelnie czyste. Zaskoczyło mnie to, ponieważ większość pokojów w akademiku przypominało raczej wnętrze szafki w szatni. Niesamowite.
Jeremiasz uświadomił sobie, że jestem zahipnotyzowany jego twardym członkiem. Rozprowadzał palcami płyn po szczycie penisa wiedząc, że uważnie obserwuję każdy jego ruch. Bardzo powolnymi ruchami robił sobie dobrze. Nigdy wcześniej nie patrzyłem tak długo na penisa obcego mężczyzny. Ewentualnie rzucałem tylko okiem pod prysznicami, ale nigdy w tak intensywny sposób.
– Więc co cię do nas sprowadza?
Chwilę mi zajęło wyrwanie się z transu.
– Przejeżdżałem nieopodal i pomyślałem, że zabiorę was na kolację.
– Brzmi świetnie, ale najpierw skończymy swoje zajęcia, zrozumiano? – powiedział tonem o całkiem innym brzmieniu: bezpośrednim i silnym , niczym głos samca alfa – A teraz usiądź wygodnie i się rozluźnij. Wygląda na to, że podoba ci się to co widzisz. – dodał tym samym głosem.
Oparłem się o kanapę, nadal gapiąc na jego interes. Z biegiem czasu dziwię się, jak mało uwagi poświęciłem wtedy Jackowi, który nadal zajmował się stopami Jeremiasza. Spojrzałem na niego dopiero wtedy, kiedy Jeremiasz pstryknął palcami i wskazał na swoją drugą nogę. Bez wahania, Jacek zajął się nią.
– Powiedz mi Dawidzie… Czy chciałbyś spędzić ze mną chwilę sam na sam? Mogę ci opowiedzieć więcej o tym czego się dowiedziałem w ostatnim czasie. Mogę ci nawet pokazać. Widzę, że tego chcesz.
W tym momencie nie wiedziałem co mną kierowało, być może sprawił to jego władczy ton, ale przytaknąłem mu.
– Nawet nie wiesz co cię czeka… – dodał, uśmiechając się z wyższością.