– Wygląda dobrze, ale bez dotykania. Zgoda? – powiedziała. I myślała o tym zupełnie poważnie. Nie chodzi o to, że nie podobał jej się Jasiek, ale zawsze była wierna Markowi.

“Oczywiście!” – zawołał obronnie. I on też myślał o tym poważnie. Nadal odczuwał sporadyczne fale poczucia winy, że nawet to zrobił.

„Racja, rób to, co ja”.

Przez około kwadrans Lucyna prowadziła Janka przez różne pozycje jogi. W przypadku niektórych z nich był dość kiepski, ale dał z siebie wszystko. Cały czas wpatrywał się w Lucynę. Często jej twarz i patrzenie w jej piękne oczy, ale nieuchronnie rozpraszał go czysty seks emanujący z cipki i nie mógł powstrzymać wzroku. Lucyna uwielbiała bezwstydną uwagę Jana i podobnie głównie obserwowała jego twardego jak skała kutasa, który przez cały czas nie wykazywał żadnych oznak zwiotczenia. Była mokra. Wiedziała o tym. Janek też o tym wiedział – widział jej wilgotność w niektórych pozycjach, w których patrzył bezpośrednio w jej cipkę. Znowu oboje mieli poczucie winy, ale gwałtowny wzrost poziomu hormonów unicestwił resztki wyrzutów.

Przestrzeń, w której się znajdowali, nie była ogromna, a w niektórych pozycjach jej cipka była na tyle blisko, że miał nos pełen jej kuszących aromatów. To doprowadziło go jeszcze bardziej do szaleństwa. Marzył o zanurzeniu języka bezpośrednio w jej szczelinie i zlizaniu ostatniej kropli jej soków.

W jednej z tych chwil Lucyna, wciąż wpatrując się w jego penisa, uśmiechnęła się złośliwie. Janek, zdziwiony, spojrzał na swojego kutasa i zobaczył dużą ilość preejakulatu na czubku. Tak bardzo, że kapało na dywan.

– Ups – powiedział i zręcznie uchwycił to wszystko palcem wskazującym. Bez namysłu włożył palec prosto do ust i zassał go do czysta. Wiedząc, że wkrótce będzie tego więcej, ścisnął swojego kutasa od podstawy do czubka i zjadł pozostałą część.

Lucyna miała dziwny wyraz twarzy.

„Uwielbiam smak mojej preejakulatu” – wyjaśnił Janek. Nie sądził, że było w tym coś dziwnego. Było słodkie i lekko słone. Z wyjątkiem problemów psychicznych ludzi, zdziwiłby się, gdyby komuś się to nie podobało.

Lędźwie Lucyn miały wrażenie, że zaraz wybuchną od gorąca. „I… czy kiedykolwiek próbowałeś swojej spermy?” zaryzykowała.

Janek przerwał, ale tylko na krótką chwilę. Spędzając tak wiele czasu nago przed sobą, zaczynał czuć, że nie ma nic do ukrycia – fizycznie lub psychicznie – przed sąsiadką. O wiele bardziej niż w jego związku z Anitą.

„Kilka razy, kiedy się masturbowałem, a był ten jeden raz, kiedy byłem nastolatkiem. Moja dziewczyna w tamtym czasie mnie odwiedzała i zanim doszedłem, poprosiłem ją, żeby mi trochę oddała spermy. Ona uwielbiała połykać. Zamiast tego, kiedy skończyłem dochodzić, położyła mnie na plecach i pocałowała mnie ogromnym namiętnym pocałunkiem. Cała moja sperma napłynęła mi do ust i prosto w gardło. To wszystko. Było całkiem seksownie, ale od tamtej pory tego nie robiłem”.

“Podobało ci się?” – zapytała Lucyna. Myśl o Janku jedzącym własną spermę była dla niej ogromnym podnieceniem – nie żeby naprawdę potrzebowała więcej w tej chwili.

„Tak. Bardzo różni się od preejakulatu, ale w dobry sposób. Czuję się trochę brudny, robiąc to – ale dobrze brudny, jeśli wiesz, co mam na myśli.”

„Nie sądziłam, że jesteś perwersyjny, Janku!”. On nie był pewien, czy to dobrze, czy źle w jej opinii. Widziała jego zmartwiony wyraz twarzy. „Och, nie martw się, ja też lubię trochę perwersji!”

“A co z tobą? Lubisz smak spermy?” zapytał.

– Tak. Z różnymi facetami jest trochę inaczej. Może to ich dieta? Nie wiem, ale zawsze ją uwielbiam.

– A czy lubisz swój smak? – zapytał Jan, czując się odważniej i nie chcąc, by rozmowa opadła.

“Tak!” – powiedziała Lucyna. Z tym szybko włożyła dwa palce do swojej mokrej cipki, wyjęła je i natychmiast je wciągnęła.

Janek wydał słyszalne chrząknięcie. Lucyna była pod wrażeniem, że jej występ przyniósł zamierzony efekt. Uśmiechnęła się nieśmiało, a on pomyślał, że może zrobiła to uwodzicielsko?

Najwyraźniej intymność ich rozmowy szybko wzrosła.

– Więc… jakieś inne perwersyjne myśli lub praktyki, którymi chciałbyś się podzielić? – zapytała Lucyna z diabelskim uśmiechem.

– Cóż… – zaczął Janek, po czym przerwał. Oczywiście Mógł powiedzieć więcej. Ich nagła intymność bez żadnych ograniczeń dodała mu pewności siebie. Ale nie był pewien, czy mógłby się tym podzielić z Lucyną.

– Pamiętaj, mówiłem ci, że nie będę oceniać – zachęciła sąsiadka.

„Mówiłaś to w kontekście mojego rozebrania, a nie fetyszy”.

„Nigdy nie oceniłbym twojego ciała ANI umysłu. Obiecuję, że nigdy nikomu nie powiem o tym, o czym rozmawialiśmy”.

Janek zebrał się na odwagę, by powiedzieć Lucynie to, czego nigdy nikomu nie powiedział. „Czasem piję swoje własne siki i chciałbym trochę się w ten sposób zabawić” – wyznał. Natychmiast pożałował, że to powiedział.

Lucyna przerwała, ale nie z tego powodu, o którym myślał Janek. – Hmmm. Często sama chciałam to zrobić. A nawet kilka razy byłam blisko, ale stchórzyłem w ostatniej chwili.

Właśnie wtedy Janek sobie zdał sprawę, że znalazł bratnią duszę, z którą może dzielić najbardziej sprośne perwersje. To był początek niezwykłego związku pomiędzy dwojgiem sąsiadów. Nigdy nie uprawiali seksu, bo kochali swoich małżonków, ale dzielili znacznie bardziej niecodzienne zainteresowania.