Zauważyłem że zaczynam ją lubić. Była słodka, flirtowała ze mną, i nie było w niej ani krzty fałszywości. Po prostu była dobra w byciu sobą. Kiedy jednak zobaczyłem jej tyłek… to było jak scena z Gwiezdnych Wojen, kiedy wymierzony pocisk trafił prosto w cel na Gwieździe Śmierci. Na początku próbowałem z tym walczyć, ale im więcej czasu spędzaliśmy wspólnie, tym bardziej wszystko stawało się idealne. Magnetyczne przyciąganie, długie rozmowy, głośny śmiech, nowe doświadczenia i przygody- ona była wszystkim czego pragnąłem. W końcu przestałem z sobą walczyć i wpuściłem ją do swojego życia na zawsze.

Po 23 latach niektóre rzeczy nadal są takie same, a inne diametralnie się zmieniły. Wydaje mi się, że żona podnieca mnie bardziej teraz, niż wtedy kiedy się poznaliśmy. Kiedy byliśmy młodsi, zwracałem uwagę na typowe rzeczy dla mężczyzny: cycki, tyłek, rozszerzone nogi, piękny uśmiech i fajną osobowość.

Aktualnie oboje jesteśmy w całkiem dobrej formie, szczególnie jak na ludzi po 40-stce, ale jesteśmy trochę bardziej miękcy. Z pewnością moglibyśmy zrzucić kilka kilogramów tu i tam. Jeśli chodzi o żonę, to uważam jej krągłości za znacznie bardzie atrakcyjne. To fascynujące, jak z upływem czasu gusta się zmieniają.

Każdej nocy kiedy przebiera się w piżamę, uwielbiam się gapić na jej gładkie plecy i delikatne, seksowne ramiona. Zwykle zaczynam rozważać skoczenie na nią niczym lew, lecz zanim zdołam choćby drgnąć, ona ma już na sobie koszulę nocną. Kilka sekund później siedzimy na kanapie przed tv, przytulając się pod kocem.

Zazwyczaj kiedy oglądamy tv, masuję jej stopy żeby się rozluźniła. Żona jest przekonana że bezinteresownie poświęcam jej całą uwagę, ale prawda jest inna. Ma naprawdę śliczne stópki. Nie uważam żebym miał fetysz stóp, ale często mi staje kiedy ich dotykam. Masuję każdy zakamarek od miejsc pomiędzy paluszkami, poprzez środek podeszw, aż do czubków pięt. Zazwyczaj kiedy już kończę, żona odchyla głowę, zamyka oczy i chłonie przyjemność jaką jej sprawiam. Być może to jej reakcja tak bardzo mnie nakręca, a może to przez dotyk jej skóry.

Pewnego razu żona napaliła się moim masażem. Była całkiem zrelaksowana, ale biło od niej gorąco. Zdecydowałem się posunąć sprawy nieco dalej, żeby zobaczyć jej reakcję. Podniosłem stopę do ust i pocałowałem palce. Powoli wsunąłem jeden z nich do buzi i delikatnie ssałem. Nie wiedziała co powiedzieć, ale oparła głowę o oparcie kanapy. Usłyszałem nawet cichy jęk. Rzuciła mi niegrzeczne spojrzenie. W tym momencie mój penis już pulsował już z niecierpliwości. Zawsze uwielbiałem robić jej minetę, kiedy tylko chciała. Nawet po 23 latach znajomości, nadal było mnóstwo rzeczy które chciałem zrobić tej kobiecie. Tymczasem, po prostu bawiłem się każdym palcem u stopy, a ona to uwielbiała. 

Już po chwili znaleźliśmy się w sypialni. Wiedząc jaka była mokra, niemal natychmiast się do niej przyssałem. Czasami czułem się jakby mój język był jej niewolnikiem. Zacząłem od pieszczenia zewnętrznych części, a potem okrążałem już tylko łechtaczkę. Jej wilgoć jeszcze bardziej mnie podniecała. Miałem całkiem mokrą twarz. Im dłużej to trwało, tym bardziej pływałem w jej sokach. Mój penis pulsował już do granic możliwości. Chciałem go trochę nawilżyć, więc dotknąłem go mokrą dłonią.

Żona wiedziała że nie mogłem się już opanować. Wspięła się na mnie, spojrzała mi głęboko w oczy i nadziała się na penisa. Była taka piękna, ujeżdżając mnie w swoim białym szlafroku… Zsunąłem dłonie na jej pośladki i poczułem się jak w filmie. Idealna, gorąca, dojrzała kobieta używała mnie jak swojego niewolnika. Taka była moja rola, żeby sprawiać by była szczęśliwa, i to w każdym znaczeniu tego słowa. Gdyby tylko wiedziała jaka jest piękna…

Ujeżdżając mnie, nagle pochyliła się i pocałowaliśmy się. Masowałem jej plecy, a po chwili złapałem pośladki i rozszerzyłem je. Dałbym wszystko żeby mieć na nią widok od drugiej strony. Najlepsze w mojej żonie było to, że czasami niespodziewanie zmieniała pozycję, gwarantując mi niesamowite widoki. Mogłem wtedy dojść od samego patrzenia. 

Nie wiem czy to przez jej wilgoć, czy po prostu zaczęła tryskać, ale poczułem na penisie ściekające płyny. Członek coraz bardziej się wytężał. Pomyślałem sobie, że chciałbym żeby ta chwila trwała bez końca. Była moim uzależnieniem, moim wszystkim, moją żoną. 

Kilkukrotnie zmieniliśmy pozycję, ale najważniejsze było tempo. Nie za wolne, ale też nie za ostre. Zawsze uwielbiałem kiedy żona dochodziła ze mną w środku. Tym razem przycisnęła mnie do łóżka, uniemożliwiła ruch, zesztywniała i zaczęła ciężko oddychać. Długo to trwało, ale zasługiwała na to. Nie potrafiłem ująć w słowa jej piękna. 

Czasami żony odbierają każdy tekst męża jako „chcesz seksu?”. Mężczyznom niełatwo jest przyznać co gra w ich duszy, bez spieprzenia sprawy. Czasami, kiedy mam ochotę na małe co nieco, wypowiadam kilka głupich słów które potrafią zepsuć atmosferę. Zastanawiam się wtedy, czy żona potrafi odgadnąć czego potrzebuję, bo pewne rzeczy lepiej pozostawić niewypowiedziane. 

Czuję się dobrze, mogąc opisać moją miłość do żony. Łatwiej mi przelać emocje na papier, niż powiedzieć jej prosto w twarz. 

Może pewnego dnia przeczytamy tą opowieść wspólnie.