Od kiedy pamiętam, uwielbiałem stopy i pończochy. Na własne szczęście miałem dwie dziewczyny, którym się to podobało. Jedna z nich w szczególności lubiła chodzić w rajstopach bez majtek, siadać mi na twarzy okrakiem i tłamsić własną cipką. Podniecało ją to tak bardzo, że zwykle dochodziła już po chwili. Te zabawy definitywnie wyznaczyły moje seksualne preferencje, które trwają do dziś.

W każdym razie, przemieszczę się w czasie na kilka lat po poślubieniu przeze mnie wspaniałej kobiety. Żona nie podziela tych fetyszy, ale muszę powiedzieć, że nadal nie straciłem do nich zapału. Przyznaję, że na początku była zainteresowana zabawą, ale po dwóch latach małżeństwa znudziła się zakładaniem pończoch i pieszczeniem stóp. Bez względu na jej brak zainteresowania tematem, nigdy jej nie zdradziłem, nawet nie miałem takich fantazji. Moja historia obrała jednak ciekawy kierunek…

Pracowałem przez wiele lat w przemyśle podróżniczym. Jako agent, stacjonowałem przez większość czasu w tętniącym życiem biurze, w dużym mieście. W szczycie formy, firma zatrudniała w jednej filii około dwudziestu pięciu pracowników. Nadal pozostajemy w czołówce krajowej, ale z powodu ukończenia prac nad obwodnicą miasta, nasza siedziba pozostała jednostką wspierającą filię w centrum, gdzie również przeniesiono większość współpracowników.

Pozostało nasz czterech. Luiza, kierowniczka biura, atrakcyjna czterdziestolatka, szczodrze obdarzona przez naturę, co lubiła podkreślać koronkowymi biustonoszami wybijającymi się spod białych bluzek. Była miła, ale stanowcza, z niezłym poczuciem humoru. Zuzanna była nieco starsza od Luizy. Atrakcyjna, rudowłosa, nie za gruba ani nie za chuda. Wyglądała po prostu jak kobieta, która ma dzieci. Rzeczą, która była w niej niesamowicie seksowna, to sposób w jaki patrzyła się w oczy podczas rozmowy, z niecnym uśmieszkiem na twarzy. Człowiek zastanawiał się, co chodzi jej w tym momencie po głowie. Opisałbym ją jako seksowny milf. Miała luźne podejście do życia i świetne poczucie humoru. Lubiła sprośne żarty.

Gabrysia za to jest osobą, z którą trzymam się najbliżej. Miała trzydzieści parę lat, męża i dwójkę dzieci. Czarne włosy nosiła spięte w kucyk, zgodnie z firmowymi wymogami co do ubioru. Była śliczna, w typie urody dziewczyny z sąsiedztwa. Jej pociągająca, niemal nietknięta makijażem twarz, przyciągała wzrok otaczających ludzi. Męskie i żeńskie spojrzenia przez ramię były często spotykane, kiedy szła po ulicy. Mieliśmy podobne poczucie humoru, graniczące z absurdem, i dzieliliśmy się każdym najbardziej intymnym szczegółem życia.

Jako że byliśmy biurem podróży, dziewczyny nosiły strój do złudzenia przypominający mundur stewardessy. Składał się z granatowej marynarki, białej koszuli i szykownej, eleganckiej, niebiesko-żółtej apaszki. Preferencyjnie miały również nosić niebieskie nieprzezroczyste rajstopy i czarne lub granatowe szpilki, ale dziewczyny wolały czarne pończochy połączone z różnego rodzaju obuwiem w wymaganym kolorze. Widziałem znad mojego biurka nogi wszystkich koleżanek i spędzałem dzięki temu większość dnia na ukrywaniu wzwodu, z powodu ich nieustannego wiercenia stopami w butach, wyciągania na zewnątrz i wkładania z powrotem.

Gabrysia i ja często narzekaliśmy wzajemnie na temat burzliwych relacji w związkach, rodzinie, przygodach z dziećmi, szkole i tym podobne. Miło było mieć kogoś, z kim można się tym wszystkim podzielić. Rozmawialiśmy też otwarcie o intymnych, seksualnych sprawach, ale nigdy nie wspomniałem jej o fetyszu stóp. Ona przykładowo opowiedziała mi, że ma nadzwyczaj wrażliwe sutki i uwielbia całowanie w szyję podczas gry wstępnej.

Pewnego pięknego dnia podczas rozmowy w biurze, Gabrysia wylewała żale na temat męża Karola mówiąc, że czasami potrafi być leniwym, martwiącym się tylko o własne potrzeby dupkiem.

– Przez cały wczorajszy dzień biegałam wszędzie jak głupia. Byłam tutaj do siedemnastej, a później pojechałam prosto do domu żeby zawieźć Lucynkę na lekcje tańca. Czekałam na nią przez godzinę, zanim skończyła zajęcia. Wychodząc z budynku, potknęłam się o rampę dla wózków i skręciłam kostkę. Opowiedziałam o tym Karolowi, kiedy siedzieliśmy wieczorem na kanapie, przed telewizorem. Poprosiłam go, żeby rozmasował obolałe miejsce, a on odmówił, ponieważ „nie lubi stóp”. Możesz w to uwierzyć?!

Odburknąłem coś w odpowiedzi, rozkojarzony tym, że podczas rozmowy rozcierała swoją odzianą w nylon stopę.

– Powinnam była poślubić takiego gentlemana jak ty, Jacek. Założę się, że ty masujesz stopy Michaliny, zgadza się?

– Jeśli mam być szczery, to nie. Jeśli jej to proponuję, ona myśli że oczekuję seksu.

Nie pomyślałem, zanim to powiedziałem. Zdałem sobie nagle sprawę, że odsłoniłem się na atak pytań.

– Nie rozumiem, dlaczego miałaby pomyśleć, że masz zamiar… – zaczęła mówić.

Na jej twarz spłynął nagły wyraz zrozumienia, a zaraz za nim pojawił niecny uśmieszek.

– Jacek! Czy ty lubisz stopy? Nigdy bym nie powiedziała…

Nie musiałem odpowiadać. Czułem, jak na policzkach pojawia się rumieniec. Gabrysia zawyła ze śmiechu i niedowierzania. Skuliłem się w krześle, czując się niesamowicie niekomfortowo. Znalazłem się pod ostrzałem pytań. Co takiego lubiłem w stopach? Co Michalina pozwalała sobie robić w tym zakresie? Jaki rodzaj stóp był w moim typie? Co ja z tego miałem? Czy lizałem je? Wąchałem? I na dodatek, najważniejsze z nich, czyli co sądziłem o jej stopach.

Powiedziałem prawdę, że z tego co widziałem, uważam, że są piękne. Spojrzała za ramię i podjechała na krześle bliżej mnie. Luiza i Zuzanna rozmawiały w innej części biura z klientem, więc teren był czysty. Poczułem zbliżający się wzwód, w oczekiwaniu na to, co miało się stać. Gabrysia położyła swoją piękną, idealnie ukształtowaną, odzianą w niebieskie pończochy stopę, na moje kolana. Zacząłem się trząść.

– No dalej, przyjrzyj się jej dobrze. Dotknij. W sumie, masz… – ściągnęła drugiego buta i podniosła drugą stopę. – pomasuj ją proszę, Karol nie chciał tego wczoraj zrobić.

Zmieniłem pozycję na krześle próbując ukryć wzwód, ujmując piętę lewą dłonią i podnosząc ją nieco. Położyłem delikatnie palce na podbiciu i zacząłem uciskać delikatnie kciukiem. Gabrysia odchyliła głowę i cicho zajęczała. Masowałem dalej, naciskając również na piętę, co wydawało się dawać jej ulgę i przyjemność zarazem.

– Wow, radzisz sobie jak profesjonalista! Widać, że podoba ci się to tak samo, jak mnie.

Mój penis w tym momencie zaczął boleć, ponieważ napierał na niego materiał spodni. Gabrysia delikatnie zabrała stopę i wsunęła mi drugą w dłoń. Była w dotyku równie wilgotna i ciepła, jak poprzednia. Pocierałem ją ochoczo, desperacko próbując zadowolić koleżankę. Odwróciła głowę zerkając w stronę wnętrza biura. Dziewczyny były nadal pogrążone w konwersacji.

Po kilku minutach uniosła stopę wyżej.

– Proszę, zasługujesz na nagrodę w zamian, Jacku.

Kokieteryjnie potarła dużym palcem moje usta i rozwarła je, a następnie wsunęła go do środka. Zapach był lekko stęchły i intensywny, a smak to niesamowita mieszanka kwaśnego i słodkiego potu. To przekraczało granice mojej wyobraźni. Język przeszedł sam siebie, próbując wylizać wszystkie możliwe fragmenty stopy, a usta rozbolały od ssania. Gabrysia zajęczała i wycofała się szybko, ponieważ usłyszała, że koleżanki skończyły rozmowę z klientem i pożegnały się. Niezwłocznie odjechała na swoje miejsce, z chytrym uśmiechem na twarzy.

Zostałem tak, utknąwszy za biurkiem w pełnym wzwodzie, przerażony że Luiza każe mi wstać i zrobić cokolwiek, a wtedy wszystko się wyda. Na szczęście tak się nie stało, ale Gabrysia nie utrzymywała ze mną kontaktu wzrokowego aż do końca dnia. Zmartwiło mnie to, ponieważ nie chciałem żeby zrodziła się między nami niezręczna sytuacja. Ku mojej uldze, usłyszałem powiadomienie telefonu. Dostałem od niej wiadomość. Jakimś cudem, udało jej się zrobić zdjęcie swojej stopy, i wysłała mi je z podpisem „Już za tobą tęsknię!”. Niemal doszedłem w tym momencie. Spojrzałem w jej stronę i zobaczyłem, że puszcza mi oko z pięknym, łobuzerskim uśmiechem na ustach. Nie wiedziałem, czy to czysta żądza, czy miłość, ale od tej chwili zapragnąłem z nią być. Znaliśmy się od dawna i byliśmy blisko, ale to co się stało, obudziło we mnie głębsze emocje. Obraz pięknej, mrugającej twarzy sprawił, że miałem palpitacje serca.

Reszta dnia stała się jednym wielkim rozmazanym obrazem, ponieważ stale przeżywałem tamten moment w głowie. Starałem się przywołać w pamięci zapach, smak i uczucie nylonu na twarzy.

Koniec pracy szybko nadszedł i, kiedy wychodziliśmy z biura, Gabrysia skrycie pocałowała mnie w policzek tak, żeby nikt nie zauważył.

– Ciekawe, co wróżka od nóżek przyniesie ci jutro w prezencie… – wyszeptała niskim, sensualnym tonem, ocierając się o mnie w przejściu. Zadrżałem z ekscytacji, a następnie poczułem zawód, kiedy zobaczyłem że odchodzi w wieczorny półmrok. Stałem się częścią sytuacji, której kierunku rozwoju nie mogłem przewidzieć…

O autorze