Puścił jej kolana.
– Wiem dokładnie, gdzie to jest schowane.
Wspólnie zdjęli jej niechlujną bluzkę i nagle pokazały się jej duże piersi utrzymywane przez stanik z fiszbinami.
– Teraz już wiesz wszystko – powiedziała, przyjmując niewinną, słodką osobowość. Położyła ręce na głowie, aby jej piersi były przez chwilę w centrum uwagi. Następnie, poruszając się powoli, zdejmowała każde ramiączko biustonosza po kolei przez okrągłe ramiona, wpatrując się jednocześnie w Szymona. – Nie krzywdź mnie za moje wszystkie wcześniejsze kłamstwa. Proszę?
Sięgnęła do tyłu, aby odpiąć stanik.
– Nie skrzywdzisz mnie, prawda? – dodała słodko z miną niewiniątka.
Zanim zdążył odpowiedzieć, bielizna spadła na jej kolana. Dwa melony zwisały bezwładnie z jej klatki piersiowej. Duże blade otoczki i oczywiste gigantyczne sutki. To było dokładnie to, co sobie wyobrażał i czego pragnął. Rzuciła biustonosz za łóżko i położyła się na plecach. Jej cycki odbiły się i zakołysały.
–Teraz możesz robić to, co uważasz za stosowne. Okłamałam cię i zawiodłam. Pamiętaj, Szymonie, jestem…
Szymon wspiął się na nią i dokończył – …moim zakładnikiem.
Zaczął dziko ssać jej cycki.
– O tak! – krzyknęła Ewelina i pogłaskała go po ciemnych włosach. – Jesteś moim porywaczem, moim bandytą i nie pozwolisz mi odejść. Będziesz mnie przetrzymywał tutaj siłą.
Wkrótce objęła Szymona rękami, masowała i namiętnie drapała jego plecy. Chwyciła go za tyłek i ścisnęła mięsiste ciało. Przesunęła się w górę jego tułowia, a następnie przeciągnęła paznokcie po jego ramionach i przedramionach. Wzięła jedną z jego rąk i przesunęła ją do swojego brzucha. Potem zmysłowo chwyciła jego dłoń i prowadziła coraz niżej, aż palce dotknęły jej krzaka. Szymon zrezygnował z jej apetycznych piersi.
– W końcu poczujesz coś prawdziwego – powiedział.
– Jestem zmęczona zabawkami. Chcę prawdziwych facetów. Potrzebuję cię.
Ułożyła się na samym środku szerokiego łóżka Szymona. Wyciągnęła zatyczkę analną z tyłka i wyrzuciła ją gdzieś na łóżko. Wszedł gładko w jej śliską cipkę. Ewelina usiadła i jęknęła, gdy cała jego długość wbiła się w nią. Początkowe jęki i inne głośne chrząknięcia uspokoiły się, gdy odnalazła jego rytm. W mgnieniu oka rama łóżka zaczęła trzeszczeć, a sprężyny materaca skakać.
Wypadł na chwilę z rytmu, gdy coś ciężkiego spadło na podłogę. Głośny huk odwrócił jego uwagę. Jednak Ewelina w łóżku była dla niego zbyt angażująca, aby mógł przejmować się dziwnym dźwiękiem, czy to przewróconą lampą, czy zegarkiem nocnym. W rzeczywistości Ewelina owinęła nogi wokół jego bioder, aby odzyskać jego uwagę i skupienie się na pieprzeniu jej.
– Szybciej! Mocniej! Nie pozwól, żeby dildo z tobą wygrało! Jeśli przegrasz, to już tu nie wrócę! Zabawki będą moim jedynym…
Przyspieszył, żeby się w końcu zamknęła. Jej twarz stała się purpurowa i znów chrząknęła. Jego ciało zaczęło wznosić się do szczytowania. Ewelina była tego w pełni świadoma.
– Nie przestawaj. Daj mi to. Daj mi wszystko, co ci zostało.
Jej dłonie przeczesywały jego ciało.
– Dawaj, Szymon, kochanie, o tak! Dalej! Mocniej! Szybciej! Chcę poczuć twoją spermę. Chcesz, żebym ją miała. Sprawiasz, że czuję się tak dobrze. Kocham to! Potrzebuję twojego fiuta, twojego kutasa! Błagam! – z każdym słowem krzyczała coraz głośniej. Wystrzelił w nią swoją spermę, po czym pozostał w niej przez chwilę, zawieszony w czasie i przestrzeni. Potem upadł obok niej.
Wytarł pot z czoła tyłem dłoni. Gdy odzyskał zmysły, zaprowadził ją pod prysznic. Wzajemnie się obmyli. Wymasował jej cycki i tyłek. Wtarła żel pod prysznic w jego klatkę piersiową i pod moszną, dając mu to, co opisała jako „ucztę po obiedzie”.
Byli gotowi zostać w łóżku do rana, ale pamiętali o samochodzie Eweliny zostawionym pod barem i pracy następnego dnia. Ewelina nie miała nic czystego do założenia na zmianę, a te ubrania, które miała na sobie wcześniej nie nadawały się do pracy.
Podjechali pod bar położony przy budynku, w którym pracują, dali sobie buzi na pożegnanie i każde z nich odjechało w swoją stronę.
Następnego ranka Szymon znalazł to, co poprzedniego wieczoru narobiło tyle hałasu, spadając na podłogę. Podniósł jej lśniącą zatyczkę analną. Zaśmiał się. Jeszcze dzień wcześniej nawet nie wyobrażał sobie, że coś podobnego mogłoby się stać, nie wyobrażał sobie, że Ewelina będzie go miała, a nawet więcej, że będzie go przytrzymać swoimi pulchnymi udami.
Ponownie przeczytawszy nowy e-mail do Wszystkich_Pracowników, postanowił odwiedzić jutro biuro dyrektorki Działu Administracji, aby dać jej prezent z okazji awansu i zwrócić zabawkę.