Zastanawiał się, czy nosi przy sobie coś więcej niż kajdanki. Odkrył, że nie założyła seksownej bielizny, kiedy obudziła się rano lub kiedy wyszła z biura, aby wyciągnąć go z baru. Może kajdanki były jedyną rzeczą, która miała schowaną w swoim biurku – na wszelki wypadek. Jak to mówią, przezorny zawsze ubezpieczony. Najważniejsze jednak było to, że jej majtki zeszły tak gładko, jak wszystko, co seksowne. Gdy tylko jej nogi zostały oswobodzone, natychmiast je rozłożyła i zwyczajnie nie zostawiła mu wyboru.
– Daj mi coś od siebie.
Miała idealny trójkąt między pulchnymi udami a miękkim brzuchem. Przycięty krzew złotych włosów podkreślał ten wspaniały trójkąt. Cipka kobiety, której tak długo pragnął, była tuż przed nim, jak jakiś skarb o wielkiej wartości. Z własnej woli przesunęła się do krawędzi kanapy i rozłożyła swoje nogi tak szeroko jak tylko mogła. Szymon sapnął ze zdumienia. Była tam tęczowa kryształowa zatyczka analna, o której wcześniej nie miał pojęcia. Przez chwilę odbiło się od niej światło i poraziło go w oczy.
– Ewelina! – jej imię wyszło przez jego oszołomione usta. – Zawsze jesteś pełna niespodzianek.
Zaśmiała się.
– Nie spodziewałeś się tego?
– Nigdy nie wiem, czego się po tobie spodziewać.
– Cóż, daj już spokój – rozkazała mu. – Włóż swoją twarz w tę cipkę. Niech poczuje twój język. Jest mokra i nie chce już dłużej czekać.
Szymon zrobił to, co mu kazała. Zakopał twarz w jej cipce. Ewelina pochwaliła jego pracę głębokimi jękami i nagłymi szarpnięciami przyjemności. W pewnej chwili owinęła swoje wielkie nogi wokół jego głowy. Jej uda zatkały jego uszy i kanały słuchowe, aby mógł usłyszeć wewnętrzny puls w swojej głowie, który nieustannie przyspieszał. Zjadanie jej cipki było gorące na wielu poziomach. Musiał aż wstać, żeby zaczerpnąć powietrza i pozwolić zaczerwienionej twarzy trochę ostygnąć. Nie spodobała jej się ta pauza. Złapała go za włosy i powiedziała:
– Nie zatrzymuj się. Nie rób tego. Masz robotę do wykonania.
Ponownie wcisnął w nią język, pozwalając nawet swojemu nosowi przycisnąć się do miękkiego, pulchnego ciała i jej łechtaczki. Jego twarz robiła się tak brudna i mokra, jak jej po wcześniejszej zabawie. Wkrótce zaczęła go zachęcać. Ewidentnie jej podniecenie rosło.
– Dobrze to robisz. Świetnie ci idzie. Tak, tak, tak! Muszę przyznać, że chyba pokochałeś moją cipkę, bo twoje usta wyjątkowo się zaangażowały.
Zaczęła lekko się kołysać, aby dopasować się do jego ruchów. Po chwili po raz kolejny go zszokowała. W całym tym podnieceniu przestała kontrolować to, co mówi. Zupełnie wyszła z roli.
– Minęły chyba wieki, odkąd mężczyzna ostatnio lizał moją cipkę, przyłożył do niej usta i wąchał mój zapach. Naprawdę tego potrzebowałam. Uwielbiam, gdy moja cipka jest zjadana.
Zaczął wciskać się w nią głębiej, siorbiąc ją mocniej. Ewelina westchnęła krótko i krzyknęła chwalebnie:
– Tak! O tak! O kurwa! O Boże! To jest… To znaczy ty jesteś naprawdę dobry.
Nadal go zachęcała i chwaliła, mówiąc coraz szybciej, gdy jej ciało rozkoszowało się kolejnymi wybuchami błogości.
– Rób tak dalej, Szymon, kochanie moje, Szymon nie zawiedź mnie, proszę, o tak, Szymon, zabierz mnie tam, dla mnie, dla tej cipki! Wiem, że chciałeś mnie zobaczyć nago, wiem, że chciałeś mnie przelecieć, Szymon, tak! O tak! Szymon, zrobię ci to jeszcze raz, cokolwiek będziesz chciał, jeśli mnie przelecisz, proszę rób tak dalej, proszę, potrzebuję tego.
Jej ciało drżało i się trzęsło. Starała się złapać powietrze, ale nie było to najłatwiejsze. Nogi, które zacisnęły się teraz na jego głowie, były wiotkie i powykrzywiane. Jej nozdrza rozszerzyły się, gdy jej ciało po cichu zmagało się z przytłaczającym szałem ekstazy.
Szymon też odpoczywał po tym wykańczającym treningu. To było tak trudne, jak każdy trening, w którym uczestniczył. Zakręciło mu się w głowie i musiał usiąść na stoliku kawowym przed kanapą. Jego twarz była cała czerwona i spocona. Ciepło uciekało przez czubek jego głowy. Ewelina mamrotała cicho, jakby była we śnie.
– Minęły miesiące, a może nawet lata odkąd to robiłam ostatni raz… czuję się tak…
Niedokończone zdanie mówiło jednak wszystko.
– Miesiące? Lata?
Szymon przez chwilę wierzył, że powiedział te słowa jedynie w swojej głowie, ale zdał sobie sprawę, że słowa wybrzmiały, gdy Ewelina odpowiedziała.
– No, raczej miesiące. Ale wydaje się, jakby to były całe wieki – powiedziała ospale. – I nie mogę pozwolić, żeby to znowu trwało tak długo. Zabawki nie potrafią zrobić tego, co człowiek może zrobić z ustami. Mężczyźni przejmują kontrolę i robią ze mną, co chcą. Po prostu to kocham.
– Więc zakładam, że dildo nigdy nie zastąpi prawdziwego fiuta.
Otworzyła oczy, a jej twarz rozjaśniła się.
– Dilda są trudne do zastąpienia. Ale może ktoś ma tutaj kutasa, żebym mogła zrobić porównanie?
Szymon podniósł ją z kanapy i zaprowadził do swojej sypialni. Z chęcią i zaangażowaniem upadła na skrzypiący materac. Jej stopy zwisały prawie na podłogę. Złapał ją za kolana, ale ona go powstrzymała.
– Nigdy nie znalazłeś podsłuchu, o którym mówiłeś, że jest na mnie. Myślisz, że wiesz, gdzie może być schowany?