– Nie mam żadnego podsłuchu. Po co miałabym go mieć?
– Prawdopodobnie macie umówione jakieś hasło, aby sprowadzić gliny do ciebie.
– Gdybym miała podsłuch, wszyscy by słyszeli. Wszystko. Myślisz, że komendant chciałby słuchać, jak ssę ci fiuta?
Szymon zamilkł, jego umysł znów zadrżał z powodu jej słów. Odzyskał swoje siły witalne.
– Czyli nie masz z nimi żadnego kontaktu! Od początku wiedziałem, że ściemniasz i nikt mnie nie śledzi. Po prostu chciałaś mnie nastraszyć i podporządkować!
– Chłopcze, mam inne sposoby, aby policja do mnie przyjechała. Nawet byś tego nie zrozumiał.
– Myślisz, że jestem za głupi?
– Nie powiedziałam tego. Czy sądzisz, że się z tobą nie zgadzam?
– Lepiej uważaj, co wychodzi z twoich ust, zanim więcej w nie wejdzie.
– Moje usta są zamknięte.
Usiadła i uniosła brodę, jak wściekła, nadąsana mała dziewczynka. Jednak spoglądając w lusterko wsteczne, Szymon zobaczył podłą, twardą kobietę. Jej włosy były w rozsypce, pokręcone i opadające. Duża część jej twarzy była pokryta śliną i wysuszającą się spermą. Jej biznesowa marynarka zwisała z jej ramion, bluzka była odciągnięta na bok. Było widać jedno ramiączko biustonosza. Piękny kawałek materiału będący częścią bielizny, trzymający dwa duże kawałki mięsa, którymi bardzo chciał się wkrótce zająć. Po podjechaniu pod dom otworzył tylne drzwi samochodu. Jego ostrzeżenie było stosunkowo jasne.
– Przygotuj się na dokładne przeszukanie osobiste.
– Osobiste? Masz na myśli to, że chcesz rozebrać mnie do naga? A masz nakaz, żeby mnie przeszukać?
Szymon zignorował ją. Wyciągnął ją tylko z samochodu bez słowa. Wyciągnęła rękę z jego silnego chwytu.
– Nie przeczytałeś mi moich praw. Nie możesz nic ze mną zrobić, dopóki nie powiesz mi, jakie są moje prawa.
Szymon szarpnął ją brutalnie.
– Twoje prawa, hmm. Chodzi ci o to, że masz prawo zachować milczenie, zaczekać na adwokata i takie tam? Posłuchaj, tutaj nie masz żadnych praw.
Zaprowadził ją do swojego domu i gdy doszli do salonu, pchnął ją na swoją zużytą, skórzaną kanapę. Wskazał na nią palcem.
– Nawet jeśli dałbym ci jakieś prawa, mam uzasadnione podejrzenia, że masz założony podsłuch. Nic mnie już nie powstrzyma.
Rzuciła przenikliwe spojrzenie na mężczyznę stojącego wysoko nad nią.
– Założę się, że żadna kobieta nie miała prawa tu od dawien dawna być. Na pierwszy rzut oka widać, że od dłuższego czasu nie było tutaj kobiecej ręki. A ty najzwyczajniej w świecie potrzebujesz cipki.
– Było tu bardzo wiele kobiet. Mylisz się. I żadna z nich nie miała żadnych praw.
Pokręciła przecząco głową.
– Ale ja nie jestem jedną z nich.
Szymon powoli, ale zdecydowanie wchodził między jej nogi, delikatnie je rozsuwając. Tkanina jej spódnicy zmarszczyła się z powodu rozciągnięcia.
– Cała ta twoja gadka o jakiś prawach jest śmieszna. Chyba zapomniałaś, dziwko, że kiedy idziesz ze mną, tracisz je wszystkie.
Odwarknęła w odpowiedz jak wściekły pies.
– Nie sądzę, że straciłam jakiekolwiek prawa. Prawdę mówiąc, żadne moje prawa nie zostały utracone, ponieważ nie poszłam z tobą, śmieciu. Jeśli pójście z tobą jest powodem odebrania mi praw, nie sądzę, że kiedykolwiek stracę swoje prawa. Dodała wyzywająco z przekąsem. Potem pochyliła się do przodu. Chyba, że chcesz, żebym z tobą doszła. To już zupełnie inna sprawa.
Skrzyżował ramiona na klatce piersiowej i spojrzał na tę pożądliwą kobietę na kanapie. Musiał sam przed sobą przyznać, że po raz pierwszy od dłuższego czasu jakaś kobieta siedziała na jego kanapie. Rozgryzła go. Ewelina wiedziała o nim tak wiele, nie wydobywając od niego żadnych informacji. Bez słowa uklęknął i sięgnął do pasa jej spódnicy. Wzięła głęboki oddech przez zasznurowane usta ze zdziwienia.
– Czy ty oczekujesz czegoś ode mnie? – zapytała.
– Nie.
Manewrował jej spódnicą wokół jej potężnych bioder, a później wokół ud, których rozmiar również nie należał do najmniejszych. Szymon prawie zaczął się ślinić. Miała idealne ciało dla prawdziwych mężczyzn. Idealne kształty, idealne krzywizny. Było za co złapać.
W tym momencie jego cała zabawa w dawanie i egzekwowanie prawa oraz dokuczanie i przekomarzanie się przepadła. Wszystko zostało zastąpione i przygniecione czystym pożądaniem. Ewelina coś tam powiedziała. Usłyszał jednak tylko dźwięk jakby odległe echo albo coś niezrozumiałego. Jednak zupełnie nie był tym teraz zainteresowany. A kiedy zaczął się prawdziwy seks, wiele, wiele rzeczy stało się dla niego niezrozumiałych.
Rzucił spódnicą, która wylądowała na ramieniu fotela po drugiej stronie pokoju. Następnie zabrał się za rozpracowanie jej majtek. To były pełnowymiarowe beżowe majtki. Nie jest to typowa rzecz, która działa pozytywnie na zwiększenie seksapilu, ale świetnie sprawdza się w pracy biurze.