Anita to jedyne co zostało Jackowi po 20-letnim małżeństwie, które skończyło się, gdy żona wyszła i nie wróciła. Anita miała wtedy 12 lat. Wspomnienia o niej powoli zanikały. Jacek był wymęczony. Jego życie opierało się jedynie na spaniu, jedzeniu i pracy. Dbał o podstawowe potrzeby córki, jednak ta przez pierwsze cztery lata, wychowywała się sama. Teraz mając 18 lat, była młodą, kochającą swojego tatę, pomimo jego nieuwagi. Minęło już 7 lat od rozwodu, a Jacek do tej pory nie znalazł nikogo wyjątkowego. Nawet nie szukał. W wieku 40 lat nawet nie chciał słuchać o randkach. Gdyby nie Anita, prawdopodobnie wiele rzeczy w domu byłoby zaniedbanych. Pracował, by opłacać rachunki, ale to nie dawało mu żadnej satysfakcji.
Anita odziedziczyła po ojcu artystyczne oko, a karierę w fotografii portretowej rozpoczęła, uczęszczając do kolegium sztuk pięknych. Fotografia była trudnym polem do popisu, ale nagrody wydawały się warte jej wysiłku. W jej życiu było kilku mężczyzn, ale odkryła, że większość z nich chciała tylko jednej rzeczy. Podobnie jak jej ojciec, była czymś więcej niż tylko trochę znudzona miłością i małżeństwem. Zdawała się wlewać całą swoją energię w swoją pracę i studia. Nie czekała na kolejny nudny weekend, ale pogodziła się z tym losem. Musiała przyznać, że mieszkając z tatą było jej wygodnie, miało jednak to swoje wady. Czuła się napalona, ale bez dostarczania ulgi. Jasne, że mogła używać palców, i często tak robiła, ale fantazje były tak nierealne. Potrzebowała mężczyzny. Wchodząc do domu, krzyknęła, aby sprawdzić, czy jest ktoś w domu. Była zaskoczona, gdy usłyszała jego odpowiedź.
– Hej, tato! Jak to się stało, że jesteś w domu? Nie, żebym nie chciała Cię widzieć, ale zazwyczaj pracujesz, kiedy tylko wracam do domu.
– Pomyślałem, że wyjdę dziś wcześnie ze sklepu. Chciałem zobaczyć córkę bardziej niż cokolwiek innego, więc wróciłem do domu około pół godziny temu i cierpliwie czekałem. Teraz gdy jesteś w domu, na pewno przydałby mi się uścisk.
Anita owinęła ręce wokół szyi taty i tak stali. Ciągle z rękami na szyi, Anita odciągnęła się na tyle, by spojrzeć mu w oczy, jak zapytała:
– Hej, wszystko w porządku? Zazwyczaj nie przytulasz mnie w ten sposób, chyba że coś jest nie tak. Nie, żebym narzekała, czy cokolwiek… Zawsze byłeś największym przytulaczem! Więc, co się dzieje?
– Nic naprawdę, kochanie. Chyba wciąż jeszcze się nad sobą użalam. To znaczy, jesteśmy tutaj, ciągła rutyna, Ty pracujesz i próbujesz pędzić do przodu. Do tego wszystkiego, utknęłaś opiekując się zepsutym, starym ojcem. Twoja mądra matka odeszła! Jako ojciec, jak dotąd nie wykonywałem zbyt dobrej roboty. Zastanawiam się czasem, jak długo potrwa, zanim pójdziesz w ślady swojej matki. Cholera, naprawdę nic Cię tu nie trzyma, prawda?
– Tato! Przestań gadać głupoty! Odkąd mama odeszła, zawsze dbałeś o to, żebym nie marzła w nocy, miała się w co ubrać i bym nigdy nie była głodna. Nigdy nie chciałam niczego i kocham Cię za to. A odkąd rozchmurzyłeś się w ciągu ostatnich trzech lat, zawsze byłeś tam, gdy potrzebowałam porozmawiać. Zawsze! Chyba siedzę tu, bo jesteś moim najlepszym przyjacielem.
Jacek spojrzał w oczy swojej córce i zdał sobie sprawę, jak bardzo ją kocha. Znosiła jego nastroje, jego skłonność do pozostawania samemu, ale zawsze była tam, gdy potrzebował być z kimś, zwłaszcza gdy przytłaczała go samotność. Pocałował ją delikatnie w czoło. Potem, jak to miał w zwyczaju, znowu w czubek jej nosa. Pocałowała go w usta.
– Nie dajmy się tu ponieść? To nie jest sposób, w jaki ojciec i córka mają się całować, prawda?
– Przepraszam, tato. Nie wiem, co mnie napadło, ale wyglądałeś, jakbyś potrzebował buziaka. Wiem, że źle zrobiłam – wyjaśniła i pozwoliła, by jej ramiona spadły z jego szyi, ale nie była zbyt chętna, by ją puścił.