Poszedłem za kobietą w górę schodów wieży. Surowe i zimne skały po każdej ich stronie, zwężały się podczas wspinaczki. Droga specjalnie była ciasna tak, aby tylko jedna osoba naraz mogła nimi wchodzić. Łatwa ofiara dla obrońcy. Nie mogłem wyobrazić sobie uczucia podczas zmierzania nimi naprzeciw wrogowi. Wiedząc, że należy umrzeć, aby wykonać kolejny krok.
Dotarliśmy do małych drzwi. Moja towarzyszka była niska, ale nawet ona musiała się zatrzymać i pochylić, aby przejść. Wszedłem za nią do środka. Pomieszczenie było puste, a wąskie szpary w murze rozdzierały ściany, wpuszczając do wnętrza wiązki promieni słonecznych. Dzięki temu panował półmrok.
Mimo to, dostrzegłem w kącie zestaw łańcuchów: kołnierz połączony z kajdanami i parą zasuwek na kostki u nóg.
– Co to ma znaczyć? – zapytałem, zaniepokojony że celem wspinaczki był pusty pokój.
– Wiesz, co to wszystko oznacza. Możesz udawać że tak nie jest, ale w głębi serca czujesz sens. Jesteś naznaczony znamieniem śmierci, oboje zdajemy sobie z tego sprawę. Próbowałeś oszukać mojego ojca. Jego słowo jest prawem, więc tym samym postradałeś swoje życie. Jesteś nagrodą dla mnie, a to twój nowy dom.
Kiedy zdałem sobie sprawę o czym mówi, powiedziałem zdumiony:
– Jesteś szalona, jeśli sądzisz że pozwolę ci się zakuć w kajdany i zostanę więźniem. Nic nie zrobiłem.
Nawet dla mnie moje protesty brzmiały pusto i fałszywie.
Kobieta odwróciła się i spojrzała przez szczelinę w kształcie strzały na ogródek na zewnątrz. Popatrzyłem na jej plecy i warkocz sięgający za pas.
– Nie mam ochoty patrzeć na twoją śmierć. Jesteś użyteczny, więc dam ci wybór. Nie zatrzymam cię przed zejściem schodami w dół i opuszczeniem wieży, ale jeśli to zrobisz, będziesz martwy jeszcze przed zachodem słońca. Nie możesz uciec z zamku.
– To jest szaleństwo. Wolę umrzeć walcząc, niż będąc uwięzionym w wieży.
– Jak sobie życzysz. – powiedziała cicho – Jak sobie życzysz…
Odwróciła ku mnie swoją spokojną twarz, niewzruszoną moimi protestami.
– Śmierć jest ostatecznością. Pozbawiona możliwości, okrada człowieka ze wszystkich planów, pragnień i rozkoszy. Odbiera wygląd kiedy ciało gnije i sprowadza wszystkich do równego poziomu. Do poziomu równego niczemu. Daję ci szansę na życie.
– Nie dajesz mi nic, stawiając przed takim losem. Zamknięty w wieży, bezsilny i wystawiony na śmierć z ręki twojego ojca w każdej chwili. On żąda mojego zabójstwa, więc wybacz moją impertynencję jeśli nie uwierzę, że jego własna córka stawia moje dobro ponad rozkazy własnego ojca.
– Czy wiesz, co to za wieża?