Jaskinia zawsze tam była. No coż może nie zawsze, ale ja dorastałam obok i dla mnie była tam od zawsze. Każdego lata turyści mijali naszą farmę i się do niej udawali.

Ponieważ byłam najstarszym dzieckiem, musiałam obserwować moich trzech młodszych braci podczas gdy moi rodzice pracowali w gospodarstwie. Tata kupił jedno z nich, a potem kolejną aż tylko my byliśmy w całej okolicy. W końcu przyszedł czas że rodzice uznali, ze bracia sami sobie poradzą a ja mam zacząć pracowac poza gospodarstwem. Oczywistym wyborem była jaskinia. Dostałam pracę w sklepie z pamiątkami. Gdy skończyłam 18 lat zostałam pełnoetatowym pracownikiem jaskiniowym. Zrobiłam trasę tyle razy, że mówiłam o niej już zupełnie z pamięci.

Jest pewien moment wycieczki w której gasimy światła i pokazujemy turystom jak wyglądała jakisnia zanim my się w niej pojawiliśmy. Bardzo podoba mi się ten moment, wrecz mnie delikatnie podnieca. Nie wiedziałam jak bardzo dopóki nie dostałam uwagi od szefa, że przesadzam z długością i nie mogę tak długo trzymać wyłączonego światła bo turyści się boją.

Jedną z rzeczy, których nie mówimy turystom jest to, że jaskinia ma kilka dróg ucieczki na wypadek gdyby coś poszło nie tak. Pewnego dnia podczas standardowej wycieczki usłyszałam coś. To był ciągnik. Od razu zrodził się pomysł w mojej głowie.

Gdy wróciłam do domu zapytałam tatę gdzie pracował tego dnia. Kiedy zapytał dlaczego, powiedziałam mu, że słyszałam jego ciągnik w jaskini. On zaśmiał się i powiedział: „Musiałem być przy zlewie”. Tata kontynuował – „Jaskinia płaci mi za utrzymanie szczotki w czystości w tym zlewie. Myślę, że to jest jedna z dróg ucieczki do jaskini. ” Mój umysł był przepełniony obrazami i planami. Tata zapytał mnie, czy wszystko w porządku.

Odpowiedziałam ,że tylko próbuje sobie wyobrazić gdzie jestem pod farmą w czasie wycieczki. Właściwie to wyobrażałam sobie, jak mogę dostać się do jaskini przez zlew. To pozwolilobymi spełnić jedną z moich mrocznych fantazji. Wiedziałam, że muszę to dokładnie zaplanować. Najpierw musiałam zobaczyć, jak się tamtędy przedostać.

Znalazłam w rzeczach taty klucze. Nie mogłam się doczekać następnego dnia wolnego. Kiedy w końcu nadszedł, poszłam na pole i weszłam do zlewu. Kłódka była trochę zardzewiała ale ostatecznie udało się ją otworzyć. Szlak był stromy ale nie szczególnie trudny. Na dole znajdował się niewielki otwór przypominający jaskinię. Zaplanowałam to i przyniosłam dwie latarki. Jednej rzeczy, której nauczyła mnie praca w jaskini, była nie polegać na latarce bez kopii zapasowej – dlatego miałam dwie.

Wyglądało jak drzwi do starej celi więziennej. Po drugiej stronie wszystko było ciemne, co oznaczało, że nie było wycieczki w tej części jaskini. Kłodka otworzyła się zaskakująco łatwo. Musiałam być ostrożna, ale szybko rozpoznałam miejsce w którym dokładnie byłam.

Usłyszałam znajome słowa osoby pokazującej jaskinię. Wszystko nagle zgasło a ja drżałam i byłam mokra między nogami. Ciemność była jednak zbyt krótka i wkrótce światła wróciły. Pozostałam na miejscu, dopóki trasa nie minęła z tego obszaru i przewodnik włączył światła do następnego obszaru i wyłączył swiatła tam, gdzie byłam. Pozostałam na miejscu jeszcze przez kilka chwil, ale intensywne uczucia zniknęły. Chciałam odzyskać te uczucia, ale zdałam sobie sprawę, że kiedy przewodnik przemówił, wyobrażałam sobie, że jestem przywiązany do kraty. Uczucie bezradności była źródłem tych odczuć.

Zacząłam się interesować tematyką selfbondage i sporo czytałem o tym w sieci. Przywiązanie do kraty tak naprawdę okazało się zadnym problemem. Jedyne pytanie było takie, czy zrobić to gdy jaskinia była zamknięta czy gdy grupy wycieczkowe tam będą. Jednak to musiał być raczej dzień wolny.

Gdy czekałam na jego nadejście, było mi coraz trudniej wytrzymać w pracy. W końcu gdy naszedł ten dzień to w domu powiedziałam, ze wybieram się na całodzienną wędrówkę. Miałam ze sobą wszystkie liny, plecak i w ogółe byłam przygotowana doskonale.

Gdy dotarłam do wejścia do jaskini, zatrzymałam się i zdjęłam wszystkie swoje ubrania. Gęsia skórka pojawiła się na moich ramionach. Moje sutki też się wyprostowały. Poruszałam się przez ciemnosć mając tylko słabe światło latarki za przewodnika. Gdy tylko liny zacisnęły się na moich nadgarstkach poczułam dreszcz. Prawie krzyknąłam ale jednak wiedziałam jak dzwięk roznosi się po jaskini i dlatego przygryzłam wargę, żeby się powstrzymać.

Około południa uświadomiłam sobie, ze coś było nie tak. Kiedy testowałam mechanizmy zwalniające wcześniej, jeszcze w domu, to wszystko stawało się nieco luźne po kilku godzinach. Ale dziś po 5 godzinach nie było w nich w ogóle luzu. Nacisnąłam na mechanizmy, ale poczułam brak poślizgu. Coś było nie tak. Zaczęłam się bać. Jak mam z tego wyjść? Byłabym tutaj dopóki ktoś mnie nie znalazł. Musiałabym wołać o pomoc. Ale gdybym to zrobił to znaleźli by mnie nagiego i związaną. Już widze jak turyści śmieją się i fotografują moje ciało.

Głośny jęk wymknął mi się z ust, gdy przeszył mnie orgazm.

Nagle światła znów się zapaliły i usłyszałem jak turyści pytają: „Co to było?” Przewodnik udzielił jednak praktycznej odpowiedzi: „Och, czasami wieje wiatr przez niektóre małe otwory w dziwny sposób i powoduje dziwne dzwieki takie jak ten”

Zastanawiałam się, co by pomyślał turysta, gdyby on dokładnie wiedział, co to za dźwięk. Czułam jak woda kapie mi z ramion. Ona dodatkowo przypominała mi o tym jak pełny jest mój pęcherz. Wreszcie nie mogłam już dłużej tego wytrzymać i czekałam na mroczny okres między grupami wycieczkowymi gdy  wypuściłam ciężki strumień wody na piaszczysta ziemię. Nigdy wcześniej sikanie nie sprawiło mi tak erotycznego dreszczyku. Oto byłam skrępowana i bezradna, sikająca na ziemię jak schwytane zwierzę.

Mój plan był prosty. Gdy jaskinia zostanie zamknięta o 8:30, właściciel zrobi ostateczny przegląd bezpieczeństwa jak zawsze. Kiedy przejdzie zawołam go i pozwolę się znaleźć. Myśl o tym że znajdzie mnie starzec nie wydawała się zbyt erotyczna.

W końcu nadszedł ten moment i usłyszałem dzwięk kogoś w jaskini. Krzyczałem bardzo głośno. Potem poczułem dłoń na moim ciele. Delikatnie głaskała mnie po piersiach. Bałam się i byłam zdezorientowana. Moje sutki stawały się coraz twardsze, a kolejna ręka dołączyła do pierwszej by pieścic moje piersi.

Potem jedna ręka zaczęła gładzić moje nogi. Teraz jęczałam bardzo głośno. Ręka poruszyła się między moimi nogami i zaczęła głaskać moje okolice intymne. Rozszerzyłam nogi żeby zapewnić mu lepszy dostęp. Jego palce bawiły się miękko moją łechtaczką, a fala ekstremalnej przyjemnośći zalewała moje ciało aż wiłam się w najbadziej intensywnym orgazmie jaki kiedykolwiek miałam.

Potem przede mną zapaliło się światło – to była mała latarka. Okazało się że to syn właściciela.

Okazało się że wiedział że skradam się do jaskini od pewnego czasu i on to wszystko zaplanował. Powiedział ze wie, że potrzebuje kogoś kto regularnie będzie mnie tak krępować a jemu się to podoba i mógłby to dla mnie robić. Jeśli przyjdę jutro normalnie do pracy  to znaczy że się zgadzam i będę jego na zawsze i będzie robił ze mną co tylko chce gdy mnie tak przywiąże.

Oczywiście następnego dnia przyszłam punktualnie na swoją zmianę. 

O autorze