Wsunął szponiastą dłoń pod koszulę Roberta i dotykał go pod spodem. Potem zsunął ją do ciasnych spodni, o które zaczepił swój pazur. Chłopak zarumienił się i zacisnął szczęki. Słyszał jak demon coraz szybciej oddycha, podnieca się. Jego własny oddech stał się krótki i przerywany.

To nie było normalne. Nawet jeśli Robert byłby gejem i chciałby pójść do łóżka z facetem, to to coś co na niego patrzyło, na pewno nie było mężczyzną. Ba, nie było nawet cielesne- przecież to nienaturalny demon, nieśmiertelna kreatura z ciemnego, nieznanego świata! To potwór, więc na pewno nie powinien być podniecony na jego widok. Mimo to, czuł że coś się w nim gotuje i czeka na uwolnienie. To uczucie było przyjemne, a nie przerażające i odrzucające…

– Co robisz? – zapytał potwora, czując coraz większe zamroczenie.

– Nazywam to strategią przetrwania. – powiedział demon, unosząc gęstą brew – Od wielu dni, tygodni, miesięcy nie miałem okazji… Nie masz pojęcia jakie potrzeby ma demon taki jak ja…

Wybrzuszenie w majtkach Roberta stale się powiększało. Czuł że jego penis pulsował, rozszerzał się i naciskał na rozporek. Było mu coraz goręcej. Przygryzł dolną wargę usiłując kontrolować odruchy własnego ciała.

Demon przesunął palcem po jego wzwodzie, a on jęknął. Przez jego ciało przelała się fala gorąca i nie potrafił się powstrzymać.

– Co…?!

– Przyjemne, prawda? – zapytał retorycznie demon.

Robert nie odpowiedział. Jego erekcja naciskała mocno na spodnie, a całe ciało pulsowało żądzą. Potwór nie dał mu zbyt wiele czasu do rozmyślań. Pochylił się nad nim i przygwoździł go wielką łapą do biurka. Szpon rozdarł materiał który dotąd skrywał jego penisa. Chłopak zesztywniał. Każdy centymetr jego skóry drżał w próbie wzięcia oddechu.

– C-co do…? – zapytał, potrząsając głową.

Nie miał żadnej kontroli nad sytuacją. Przecież powinien był spróbować ucieczki. Powinien próbować go powstrzymać. Powinien się schować. Zamiast tego, poddał się ciężarowi demona który zawisł nad nim, kołysząc biodrami.

Demon zaśmiał się, widząc jego próby walki z magią. Chłopak jęknął, kiedy potwór złapał jego przyrodzenie wielką łapą i przetoczył jądra pomiędzy palcami.

– Powiedz mi, człowieku, czy to jest sprzeczne z waszymi zasadami? Jak powinien się zachować ktoś na twoim miejscu? – zapytała bestia, podkreślając swoje słowa ściskaniem penisa.

Szpony delikatnie ocierały się o spód trzonu, powodując bezdech u chłopaka.

– Wszystkie reguły nie mają teraz znaczenia, prawda?

Pazur podrażnił samą końcówkę penisa, wysyłając elektryczne impulsy do jąder. Robert wierzgnął stawiając opór naciskowi, nie wiedząc gdzie się podziała jego władza nad ciałem. Przecież nie kręcili go faceci- nigdy nie odczuwał potrzeby umawiania się z nimi. To coś co nad nim zawisło, miało nad nim taką kontrolę że nie mógł się oprzeć.

Penis Roberta był twardy jak stal i żądał uwagi. Im dłużej demon się nim bawił, tym silniejsza była potrzeba. Nagle potwór zsunął dłoń wzdłuż trzonu, po czym powrócił do czubka. Chłopak stęknął z rozkoszy.

– Odwróć się! – zażądała bestia.

Robert wypełnił polecenie. Powoli się odwrócił, złapał dłońmi brzegi blatu biurka i usiłował opanować drżący oddech. Był mocno spocony i próbował utrzymać równowagę klęcząc na czworaka, bo jego ciało poddawało się woli demona tak samo jak umysł.

– Wypnij się! – warknął demon.

Bestia złapała go za biodra i pociągnęła ku sobie. Ten ruch był całkiem gwałtowny i sprawił że chłopak poddał mu się całkowicie. W zasadzie, Robert pogodził się z tym że nie ma szans się mu przeciwstawić. Oparł dłonie o blat, wygiął kręgosłup w łuk i wypiął tym samym pośladki w stronę demona. Rozszerzył również uda i oparł klatkę piersiową na blacie.

U podstawy szyi poczuł delikatny dotyk. Palec zsunął się wzdłuż kręgosłupa, aż ku jego podstawie pomiędzy pośladkami. Chłopak zarumienił się. Zdał sobie sprawę, że oto znajduje się w swoim miejscu pracy, wypięty jak dziwka. Zalał go wstyd, a w mózgu pojawiła się myśl o ucieczce. Pragnął się uchronić przed dalszymi szkodami.

A jednak…

Gorąco w jego ciele nadal wzbierało i łaskotało każdy centymetr skóry. Rozlewająca się rozkosz była zbyt silna, żeby z niej zrezygnować. Zmyła jego wstyd, utrzymując umysł w stanie zamglenia. Słyszał własny puls w uszach, kiedy szpon przesuwał się po jego udzie.

– Rozszerz nogi. – rozkazał demon.

Miękkie kolana rozstawiły się jeszcze bardziej. Robert zawstydził się na myśl o tym że jego dziura drżała i pulsowała, pragnąc wypełnienia. Mimo iż wiedział że to nie były jego myśli i żądze (były zbyt oderwane od jego ciała i nie miał kontroli nad oporem w tej sytuacji), to jedyne co mógł zrobić, to kołysać zachęcająco biodrami dla potwora stojącego za nim. Chciał żeby ten go wypełnił, zawładnął nim i go wykończył.

Pazur demona wbił się w materiał majtek Roberta i rozciął go na pół bez żadnego wysiłku.

Potwór był taki wielki, że chłopak mógł jedynie sobie wyobrażać wielkość jego członka. Prawdopodobnie był gigantyczny, niesamowicie długi i szeroki. Być może nawet miał jakiś dziwny kształt, skonstruowany po to żeby zwiększyć doznania. Chłopak mimowolnie drżał z wyczekiwania, tak samo jak jego odbyt.

Jednym, płynnym ruchem, demon pchnął biodrami w przód, wchodząc w strażnika.

Robert zachłysnął się powietrzem, czując się jakby nabito go na tysiąc sztyletów. Otworzył szeroko oczy, jego płuca przestały pracować, a całe powietrze z jego ciała wydostało się na zewnątrz. Potworny członek był ogromny, szczególnie dla dziewiczej dziury. Biedy chłopak zobaczył gwiazdy przed oczami. Penetracja była pośpieszna i bezwzględna. Penis zwężał się na czubku, co umożliwiało zagłębienie i docieranie do delikatnych miejsc. Odbyt Roberta natychmiast przystosował się do gwałtownego wejścia, bo rozszerzył się i stał się elastyczny. Ponadto, zaciskał się na członku demona z wielką siłą.