Życie nie jest sprawiedliwe. Nie składa żadnych obietnic i nie udziela żadnych gwarancji. Złe rzeczy przytrafiają się dobrym ludziom i te wszystkie bzdury. W młodym wieku 22 lat zdiagnozowano raka. Pojawił się bez ostrzeżenia i był wyrokiem śmierci. Nawet przy agresywnym leczeniu szanse na remisję były niewielkie. Mówią, że są etapy żalu i na końcu znajdujesz akceptację. Przeskoczyłem kilka kroków i myślę, że powinienem podziękować za to dziadkowi. Był człowiekiem rozsądnym i wcześnie przedstawiał fakty z mojego życia. To było wkrótce po tym, jak pochowałem rodziców i starszą siostrę. Zginęli w wypadku samochodowym i tego dnia ślepy los zatrzymał mnie w domu. Tak więc to mój sękaty stary dziadek wychował mnie przez ostatnie dwanaście lat. Gdybym czegoś chciał, musiałem zapracować na to. Więc pomyślał, że mogę pokonać moją diagnozę samą siłą woli. On się mylił.

Nie jęczałem jak dziwka. Jaki był tego cel? Właśnie sporządziłem listę i postanowiłem sprawdzić, ile rzeczy na niej mogę zrobić, zanim umrę. Nie była to długa lista, ale tak naprawdę to wszystko, co miałem. Pierwszą rzeczą w programie było podróżowanie jak najwięcej. Cieszyłem się, że zrobiłem to na początku. Odkąd dorastałem na na Mazowszu, głównie jeździłem autobusami i pociągami, żeby zobaczyć wschód i zachód Polski. Nigdy wcześniej nie widziałem morza. Moje podróże zaprowadziły mnie do Pucka, małego miasta na wybrzeżu. Było dobrze znane ze swoich punktów widokowych, a także z siedziby firmy Numenor Incorporated. Wysłałem im prośbę o zwiedzanie zakładu, kiedy byłem w Pucku, ale nigdy nie spodziewałem się odpowiedzi. Więc kiedy lśniąca czarna limuzyna zatrzymała się przed hostelem, w którym się zatrzymałem, byłem zdezorientowany. Drzwi się otworzyły, podeszła do mnie wspaniała Japonka i skłoniła się nisko.

– Czy nazywa się pan Paweł Gościniak? – zapytała, a ja mogłem tylko skinąć głową. „Bardzo dobrze, mój pracodawca chciałby zaprosić Pana dziś wieczorem do obejrzenia naszych obiektów i zjedzenia z nim kolacji”.

Kiedy próbowałem jej powiedzieć, że nie mam odpowiedniego ubrania na takie wydarzenie, zapewniła mnie, że wszystko będzie zapewnione. Wsiadłem na tył limuzyny i spojrzałem na miasto, kiedy wiozła mnie do Kwatery Głównej Numenoru. Czułem się, jakbym właśnie wygrał złoty bilet i miałem poznać techniczną wersję Williego Wonki. To była krótka przejażdżka, ale kiedy zobaczyłem ogrodzony obiekt, wiedziałem, że przyjechaliśmy. Zabrano mnie do drzwi wejściowych, gdzie zostałem przeskanowany, aby w każdej chwili można było znaleźć wszelkie potrzebne mi ubrania. Powitał mnie nikt inny jak Anita Shade, siostra Krzysztofa. Starałem się nie gapić, ale była jeszcze bardziej atrakcyjna niż azjatycka kierowca Akira.

„Chciałbym przeprosić” – powiedziałem. – Nie chcę się gapić, ale nigdy wcześniej nie spotkałem nikogo tak pięknego jak ty.

– A myślałam, że to będzie nudna wizyta – powiedziała, biorąc mnie pod ramię. – Czy tak łatwo oczarowujesz wszystkie panie, Pawle? Czy mogę mówić do ciebie po imieniu?

– Możesz na mnie gwizdać i mówić do mnie Grzesiek, jeśli chcesz pani Shade. Odpowiedziałem.

“Skoro jesteśmy po imieniu, możesz mówić do mnie Anita.” Powiedziała i zagwizdała cicho. „Po prostu trenuję…”

Oprowadziła mnie po pierwszym piętrze i dwukrotnie musiałem się zatrzymać. W miarę postępu choroby zmęczenie się pogarszało, a ja łatwiej się męczyłem. Anita robiła, co mogła, żeby ukryć swój niepokój, ale widziałem, że jest to wyryte na jej pięknych rysach. Mieli w gotowości wózek inwalidzki i musiałem go używać podczas zwiedzania fabryki. Było kilka linii produkcyjnych i wszystko to było w pełni zautomatyzowane. Krzysztof powitał mnie w centrum dowodzenia i zaproponował lekką przekąskę, aby wzmocnić mnie na ostatnią część wizyty. Wjechaliśmy windą na szczyt budynku, skąd mogłem patrzeć na miasto, a w oddali na morze.

– Paweł- Krzysztof zwrócił się do mnie swoim kulturalnym tenorem. “Potrzebuję twojej pomocy.”

– Moja pomoc – odpowiedziałem zdezorientowany. “Jak mogę ci pomóc?”

„Mam projekt dla zwierząt domowych. Obejmuje w pełni wciągające środowisko cyfrowe. Można to nazwać rzeczywistością wirtualną, ale to znacznie więcej. Jego celem są długoterminowe loty kosmiczne. Chociaż możemy chemicznie wywołać śpiączkę, aby zmniejszyć przestrzeń ładunkową dla takich rzeczy takie jak żywność i inne zapasy potrzebujemy sposobu na utrzymanie aktywnego i zdrowego umysłu, więc z pomocą kilku systemów sztucznej inteligencji stworzyliśmy światy, które załoga może wykorzystać jako rozrywkę i zdrowie psychiczne. Problem polega na tym, że nie znamy efektu długoterminowego zanurzenia się w żywym umyśle.”

„Jestem więc idealnym kandydatem. Mam najwyżej kilka miesięcy życia przed sobą i możesz mnie obserwować, żeby zobaczyć, jak mi idzie. Zgłaszam się na ochotnika. Zmęczenie to dopiero początek. Dla mnie będzie tylko gorzej i jeśli będę mógł pomogę w programie kosmicznym, który jest tak duży. Kiedy zaczynamy?”

Krzysztof i Anita uśmiechnęli się, widząc mój entuzjazm. Podpisałem umowę i zadzwoniłem do dziadka. Powiedziałem mu, że zostałem wybrany do badania, które może pomóc przyszłym astronautom. Był tak cholernie dumny. Akira wróciła, aby pomóc mi ubrać się na kolację z rodziną Shade, a nawet zawiązał mi krawat. Udało mi się dojść do windy i przybyć o własnych siłach. Usiadłem obok Anity i poznałem jej matkę i innych partnerów Numenor Incorporated. Dowiedziałem się, że w programie będą inni wolontariusze. Do wyboru było kilka światów i tematów. Anita poleciła projekt o nazwie Projekt 13. Krzysztof zmrużył oczy, ale pozostawił to trochę tajemnicą.