Wojny, które zdziesiątkowały świat, ustały, a roboty, które niegdyś przyniosły pokój ziemi, teraz ją kontrolują. Problem polega na tym, że są teraz tak realistyczne, że nigdy nie można powiedzieć, kto jest kim. Podziemne, te, które pozostały, już dawno zostały wygnane poza pustkowia. Nowe społeczeństwo się rozwija. Przestępstwo nie stanowi problemu. Świat opanowany przez brak szacunku. Integracja ma miejsce tam, gdzie kiedyś nastąpiła separacja. Miłość ustąpiła miejsca nowej konwencji przydziału. Pary są sparowane na żądanie Jedynego. Nazywam się Syjon. Jestem teraz w 19-tym roku istnienia. I tak dzisiaj kwalifikuję się do własnego dnia przydziału. Wchodzę do Wielkiej Sali ubrany w biały szlafrok, taki same jak inni wybrani mężczyźni tego dnia. Zajmuję swoje miejsce. 119 to mój numer, a obok mnie jest także pusty kwadrat o numerze 119. Czekam, serce mi wali, a umysł wędruje w nieznane terytorium. Myśli, których nigdy nie odważyłem się wyobrazić, a kobieca forma wypełnia mój umysł. Czekam na coś, co wydaje się być życiem, a potem wreszcie wielkie drzwi się otwierają i do środka wchodzą wybrane kobiety. Wszystkie są ubrane w jasnożółte sukienki i każda z nich ma wstążkę w prawej ręce. Czekam, patrząc na moje stopy. Denerwuję się. Słyszę ją. Śpiewa cicho na swoim placu. Podnoszę głowę i patrzę. Ona jest hipnotyzująca. Długie blond włosy spływają jej na ramiona i błyszczą jak światło słoneczne. Jej oczy są błękitne jak niebo, jakie kiedykolwiek widziałem. Jest tylko trochę mniejsza ode mnie, a jej uśmiech jaśnieje promiennie. Po raz pierwszy staliśmy się jednością wśród wielu innych, ale moje oczy są tylko dla niej. Zwraca się do mnie.

– Jestem Delta. Miło mi Cię poznać.

Podnoszę rękę, a ona wiąże wstążkę wokół obu naszych dłoni. Robi to doskonale, jakby ćwiczyła to wiele razy.

– Nazywam się Zion. Marzyłem o Tobie od wielu lat i czuję się zaszczycony, że zostałaś dla mnie wybrana i że jesteśmy tutaj dzisiaj.

Te słowa są moje, powtarzane w kółko przez moją zmarłą matkę od czasów, gdy byłem jeszcze chłopcem. Ale nie siedzą przy mnie. Problemem nie jest Delta. Jest darem. Problemem jest dla mnie całe założenie, że życie jest kontrolowane i uporządkowane w taki sposób, że  o wolności się rzadko myśli i nigdy się o niej nie mówi. Delta uśmiecha się do mnie, gdy rozpoczyna się ceremonia połączenia. Przedstawiciele Jedynego, organu zarządzającego, recytują memorandum o związku, które wszyscy powtarzamy. Zobowiązujemy się do poprawy życia i świata, w którym żyjemy. A teraz Delta i ja jesteśmy połączeni na całe życie. Otrzymujemy dużą kopertę, która zawiera karty i nowy pusty ekran. Jest mała odznaka w kształcie szpilki z jednym symbolem. Przypinamy je od razu. Są to nasze łączniki ze sobą, a także jako środek, dzięki któremu Jedyny może śledzić każdy nasz ruch. Od tego, co kupujemy, dokąd zmierzamy i kogo spotykamy, każda część życia jest śledzona. Moje życie jest związane z życiem Delty. Zwracam się do niej. Część mnie jest podekscytowana w środku, ale inna część jest rozczarowana, że ​​nie wypowiadałem się i nie wygłaszałem konwencji.

– Jesteś gotowa?

– Tak.

– Chodźmy.

Wychodzimy do strefy transportu i znajdujemy nasz nowy środek transportu przygotowany przez jedynego. Uniesienie jest gotowe – obecnie działa na słońcu jak wszystko inne – więc paliwo nie jest konieczne. Po krótkiej, wstępnie zaprogramowanej przejażdżce, Delta i ja przybywamy do naszego nowego mieszkania w nowo wybudowanej dzielnicy 2042. Mieszkanie 11234 ma być naszym domem. Wchodzę frontowymi drzwiami do otwartego pokoju z ekranami o wysokiej rozdzielczości na każdej ścianie. Znajduję naszą jedną sypialnię. Nasze nowe ubrania są układane w stosy i zawieszone w szafkach w oczekiwaniu na kontrolę lub użycie. Delta idzie za mną.

– Zion, jestem z Tobą połączona. Wszystko, czym jestem i wszystko, co teraz mam, należy do Ciebie.

– Delta. Spójrz na mnie, zobacz, kim jestem. Jestem połączony i podzielę się z Tobą.

Podchodzę coraz bliżej niej, wyciągam rękę i przyciągam ją bliżej.

– Od tego momentu jesteśmy jednym i zawsze będę się o Ciebie troszczyć. Czuję ogień w brzuchu i dudnienie w biodrach, których nigdy wcześniej nie wyczuwałam.

Delta zaczyna się rozbierać. Zaczynam zdejmować ubranie, potem zatrzymuję się i patrzę na nią. Jest piękna, idealne ucieleśnienie kobiety. CHCĘ JĄ. Podążam za nią do łóżka, na którym leżała całkowicie surowa, gdy została stworzona. Jej włosy są idealnie rozłożone na poduszkach, a piersi i sutki stają się twarde. Całuję ją jeszcze raz.

– Zion, połączmy się. Chcę tego.

Cyber połączenie to nowe słowo określające coś, co kiedyś nazywano seksem lub uprawianiem miłości. Leżycie obok siebie, przywiązujecie bodźce do świątyń i stref przyjemności oraz wyobrażacie sobie i odczuwacie doznania. Niemowlęta są teraz produkowane w probówkach i hodowane poza ciałem. Seks został zastąpiony cybernetycznym – ostateczną formą przyjemności. Staram się kłamać, by cieszyć się doznaniami. Delta oczywiście robi to samo, ale bezskutecznie. Chcę ją i zamierzam ją mieć. Odsuwam druty i sondy, zsuwam się między jej już rozłożone nogi i odłączam sondę podłączoną do jej kopca przyjemności. Pochyla się, wąchając ją, zanim wreszcie ją posmakuję. Całuję i oblizuję wargi, jak to sobie wyobrażałem milion razy, i ku mojemu zdziwieniu kładzie się i pozwala mi kontynuować. Mój język będzie działał w jej bardzo wilgotnym miejscu. Czuję odczucia mojego męskiego narządu przyjemności, gdy coraz mocniej wciska się w łóżko. Mój język i usta nadal zwracają uwagę na kopiec Delty. Zaczyna podnosić biodra do mojej twarzy powolnymi ruchami, gdy zacznę ją ssać i lizać tylko trochę mocniej i szybciej. Jej jęki są słyszalne, a ja wstaję i wyjmuję sondy, które pozostawiła z nią związane.

– To jest nasz czas, nasze miejsce, nasza przyjemność. Jedyny nie może tego mieć.

– Jestem Twoja. Weź mnie.

Ssę, liżę i całuję jej idealne piersi. Przesuwam jej sutki w moich ustach, przechodząc od jednego do drugiego i z powrotem. W przeciwieństwie do czegokolwiek, co robiłem wcześniej, uczucie ssania i gryzienia pobudza mnie coraz bardziej, dopóki moje pragnienie jej nie zastąpi świadomej myśli o Jedynym i regułach rządzących naszym losem.

– Chcę być w Tobie. Potrzebuję Cię.

– Jestem Twoja. Zrób to.

Opuszczam się, całując jej usta, gdy jej dłonie wędrują po moim szorstkim ciele, przesuwając dłońmi po moich włosach i ponownie na mnie.

 Nasze pocałunki ewoluują w pasję, gdy unosi biodra, wzywając mnie, żebym ją wziął. Wszedłem do niej powoli, jest ciasna i trudno przecisnąć się przez jej zewnętrzne wargi. Widzę, jak jej twarz wykrzywia się, jakby odczuwała ból, ale tylko przez chwilę. Gdy zaczyna się nasz rytm, jej twarz łagodnieje, a jej uśmiech pojawia się ponownie. ​​Szepczę jej do ucha, że jest taka piękna, gdy wślizguję się i wysuwam z niej, zwiększając tempo, aby dopasować się do niej.

– Zion tak! To miłe. Zrób to, nie przestawaj, zrób to!

Delta unosi nogi, tak że teraz, kiedy ją rucham, jej wierzchowiec miłości jest pełny, a moja miednica wpada w nią. Nadal to robię i cieszę się, przypinając ją do naszego łóżka, naszego nowego łóżka. Czuję jak jej ciasna dziura przyjemności ściska się jeszcze mocniej, jakby próbowała mnie wyssać. Stało się. Całkowite przeciążenie sensoryczne przenika przez moje ciało, zaczynając od mojego mózgu i eksplodując przez włókno w mojej duszy. Nie mam już kontroli nad moimi pragnieniami i sobą. Wbijam się w Deltę z całą siłą. Cieszę się naszym połączeniem. Znów krzyczy.

– Taaak! Taaak! – Krzyczę, gdy rozładowuję sok głęboko w niej, dziko ruchając, aż do wyczerpania i wpadam w jej ramiona. Mocno ją trzymam.

Ramiona Delty owijają się wokół mnie, a ona przesuwa paznokcie po moich plecach. Schodzę z niej i przyciągam ją do siebie, oboje spoceni i całkowicie zadowoleni z tego, co właśnie zrobiliśmy. Jasne, że złamaliśmy zasady, ale zamierzamy je łamać każdego dnia.

O autorze