Usłyszała na parterze stukanie, które wybudziło ją ze snu. Przetarła zaspane oczy i usiadła na łóżku, nasłuchując uważnie. Mieszkała sama w dużym, starym domu, którego konstrukcja od czasu do czasu wydawała przeróżne dźwięki. Ten dźwięk jednak był nietypowy. Brzmiał, jakby ktoś miarowo pukał w drewno. Wzięła latarkę i bez zapalania światła zeszła na dół. Poczuła, jak w miarę zbliżania się do źródła dźwięku jej pewność maleje z każdym krokiem. Pukanie wydobywało się ze starej szafy, jakby ktoś był zamknięty w środku. Przełknęła ślinę i odganiając wszystkie irracjonalne myśli mocno szarpnęła za drzwiczki, otwierając szafę na oścież. W środku były same ubrania. Co dziwniejsze dźwięk nie ustał. Podeszła i rozgarnęła ubrania. Nie mogła dotknąć tylnej ścianki szafy, więc weszła do niej i wyciągnęła ręce przed siebie. Nagle coś z tyłu popchnęło ją i wpadła do środka.

Kiedy otworzyła oczy, ujrzała wielkie pomieszczenie. Wyglądało na to, że dalej znajduje się w szafie, jednak była ona ogromna, a przy ścianach paliły się pochodnie, rzucając migoczące światło na resztę pomieszczenia. W środku znajdowały się rzędy ubrań, powieszonych na wieszakach. Przypomniało to wielki sklep z ubraniami, w którym brakowało ekspedientki. Pukanie znowu się powtórzyło, tym razem mocniej oraz wyraźniej. Nie mając zbyt wielkiego wyboru, podążyła za odgłosem. Zobaczyła kolejne drzwi, przez które przeszła.

Kiedy ogarnęła wzorkiem salę, stanęła jak wryta. Wokół znajdowały się różne kobiety, które oplecione były przez kleiste macki. Niektóre z nich były wetknięte w nie i poruszały się, penetrując. Ich spojrzenia były nieobecne. Wystawiały języki dysząc ciężko, kiedy macki spuszczały się w nich dziwną substancją. Nagle poczuła, że ktoś złapał ją za rękę. Był to mężczyzna w dziwny kapeluszu i połatanym ubraniu. Był całkiem przystojny, gdyby nie miejsce w jakim go spotkała, to serce zabiłoby jej szybciej. Bez słowa zbliżył się do niej i namiętnie pocałował. Jej umysł zwolnił, a przed oczami zobaczyła dziwną mgłę. Opuściły ją wszystkie siły i oparła się na nieznajomym. On wziął ją na ręce i zaniósł na wielki stół ustawiony na środku pokoju. Rozebrał ją, a następnie zapytał.

– Chcesz tego?

Kobieta czuła, że teraz właśnie tylko tego potrzebuje. Jej całe ciało, nie wiadomo dlaczego, płonęło z podniecenia. Chciała jak najszybciej doznać orgazmu, jednak nie miała siły, by samej to zrobić. Pokiwała lekko głową. Mężczyzna wyciągnął swojego penisa i wszedł w nią. Był ogromny, napierał na jej wewnętrzne ściany, rozpychając ją. Jeszcze nigdy nie uprawiała takiego seksu.

Nieznajomy cały czas penetrował ją w jednakowym tempie i nie przestał nawet wtedy kiedy doszła. Macki zaczęły wspinać się po nogach stołu, a następnie ją oplatać. Poczuła jak jedna z nich weszła w jej tyłek i również zaczęła się poruszać. Oplotły jej piersi i zaczęły jej ssać sutki. Odczuwała przyjemność z każdej strony. Doszła tak wiele razy, że straciła przytomność.

Kiedy się ocknęła była we własnym łóżku. Była zmęczona, jednak zadowolona. Jak zazwyczaj poszła do pracy, uważając nocne wydarzenia za sen. Następnej nocy, kiedy się położyła, znowu usłyszała stukanie. Otworzyła oczy i ku jej zdziwieniu znajdowała się w szafie, a drzwi do pokoju, w którym wszystko się zdarzyło, były uchylone. Nie zastanawiając się długo ruszyła przed siebie.  

O autorze