Z tego co wiem, zawsze potrafiłem to robić, ale pierwsze konkretne wspomnienia mam z czasów kiedy miałem 6 lat.
Wracaliśmy z dziadkiem z parku, ze spaceru z psem Frankiem. Był łagodnym starszym mężczyzną, wręcz lekceważącym otoczenie. Bardziej interesowało go rozkoszowanie się cyragem w piękny letni dzień, niż obserwowanie jak hałaśliwy wnuczek goni psa wzdłuż chodnika. Nie zauważył kiedy zwierzak pociągnął mnie za sobą na ulicę. Rozległ się klakson, w dokładnie momencie kiedy w końcu nadążyłem za nim nogami. Odwróciłem się i stanąłem jak wryty, wyciągając ręce w stronę zbliżającego się auta… ale nic się nie stało.
Po chwili oswoiłem się z tym porażającym uczuciem. Rozejrzałem się wokół i niemal zwymiotowałem. Świat zamarł, nic nie słyszałem i nie widziałem żadnego ruchu. Auto zatrzymało się przede mną, a Franek stał centymetry od zderzaka. Mężczyzna w kabinie nadal przyciskał klakson, ale nie rozlegał się żaden dźwięk. Dziadek dopiero co podniósł wzrok i zorientował się, co się za chwilę stanie. Szok wyrył się bruzdami na jego twarzy.
Złapałem Franka i odciągnąłem go na kilka kroków od auta. Pies wydawał się nieco lżejszy niż zwykle, ale cała reszta pozostała taka jak zawsze. Odłożyłem go na trawę, a chwilę później świat znowu powrócił do ruchu.
Nigdy nie zapomnę, w jaki sposób dziadek spojrzał na mnie tego pamiętnego dnia. Widział że wnuczek ze swoim psem zaraz zostaną potrąceni, po czym magicznie się przemieścili. Nigdy nie mówił o tym na głos, prawdopodobnie myślał że coś mu się przywidziało. Mimo wszystko, już nigdy nie patrzał na mnie w ten sam sposób.
Po tym zdarzeniu miałem się na baczności. Zanim wznawiałem bieg czasu, upewniałem się że odłożyłem rzeczy na swoje miejsce. Nawet jeśli ktoś zauważył że się nagle poruszyłem, to myślał że coś się mu pomyliło.
Chodziłem sobie wszędzie bez ograniczeń. Większość rzeczy funkcjonowała na standardowych zasadach, na przykład grawitacja i światło, a nawet ludzkie ciała, do pewnego stopnia. Wydaje mi się że to dla tego, że tego chciałem. Cała reszta pozostawała zamrożona. Mogłem bawić się przedmiotami, rozbijać rzeczy i przesuwać je, wedle zachcianek. Kiedy znowu wznawiałem bieg czasu, to jeśli coś zmieniło nieco położenie, ludzie uznawali to za wytwór własnej wyobraźni. Nigdy nie odkryłem mechanizmu działania tego czegoś, ale z upływem lat nauczyłem się mieć nad tym kontrolę. Pierwsze kilka razy zdarzyły się kiedy byłem w sytuacji zagrożenia życia, ale przy bardzo silnym wytężeniu i skupieniu… mogłem zatrzymać czas w dowolnym momencie, na jak długo sobie życzyłem.
Przez lata nadużywałem moich zdolności do momentu, w którym musiałem się opanować i nauczyć powściągliwości. Nauczyłem się również, że naprzemienne zatrzymywanie i wznawianie czasu, lub też zatrzymywanie go na dłuższy okres, sprawia że jestem wykończony. Zawsze bardzo uważałem żeby nikt mnie nie przyłapał, ani żeby nikogo nie przestraszyć ani traumatyzować widokiem poruszających się, lub całkowicie znikających obiektów. Generalnie używałem swojej mocy tylko w koniecznych przypadkach. Znacznie ułatwiała mi ona życie i umożliwiła wyjście bez szwanku z wielu niebezpiecznych sytuacji. To taki kod do gry komputerowej, pozwalający na spełnianie wszelkich zachcianek. Z biegiem czasu stałem się rozpuszczony i lekko perwersyjny… chociaż może zawsze taki byłem? Zarobiłem sporo pieniędzy, zakładając się w walkach bokserskich. Potrafiłem zatrzymać czas i utrudnić sportowcom wygraną. Spowodowałem nawet jedną z największych porażek żeńskiego MMA, stawiając na słabszą kobietę i… dekoncentrując jej przeciwniczkę.
Można łatwo zauważyć w jaki sposób stałem się tak zdeprawowany. Nie mając żadnych ograniczeń, oddałem się w ręce najgłębszych pragnień. Jeśli tylko skoncentrowałem się wystarczająco mocno, mogłem mieć wszystko czego zapragnąłem. Zwykle sprowadzało się to do jednego. Kobiety. Którejkolwiek sobie zażyczyłem. Całej dla mnie.
Oto moje relacje z pierwszej ręki.
To był kolejny poranek, który wydawał się nie kończyć. Czasami chciałbym mieć możliwość przyspieszenia czasu, zamiast jego zatrzymania. Głupie, niewygodne krzesło. Łokcie zaczynały boleć od opierania na blacie. Nauczycielka gadała w kółko o anatomii żaby. W ogóle mnie ona nie interesowała. Popatrzałem się na zegar na ścianie, wiszący dokładnie przede mną. Tyk. Boże, jak powoli. Tyk. Kuuuurwa.
Siedziałem na samym końcu klasy, próbując się schować przed wzrokiem nauczycielki tak, aby mnie nie wywołała do odpowiedzi. Ona zawsze się drze po ludziach. Wiem że po prostu chce żebyśmy uważali na lekcjach, ale… jest z tego powodu straszną suką.
To nowa nauczycielka, jest z nami dopiero drugi tydzień. Pani Grażyna Brzezińska. Tak, jest totalną Grażyną. Idealnie wpasowuje się w stereotyp. Jest protekcjonalna, ma kija w tyłku, jest surowa i niemiła. Zachowuje się jakby pozjadała wszystkie rozumy, ale naprawdę tak nie jest. To sprawia że jeszcze trudniej mi ją szanować. Mówi „wziąść” zamiast „wziąć”, i powiedziała coś dziwnego o Darwinie, co nie jest prawdą, a to przecież JEJ działka wiedzy.
Problem w tym, że naprawdę jest na co popatrzeć. To prawdziwy, trzydziestoparoletni MILF. Wysokie, krągłe ciało. Długie, ciemne, falowane włosy, lśniące i opadające za ramiona. Zawsze ubrana z klasą, w drogie ubrania kupione za pieniądze męża, prawnika.
Tego dnia miała na sobie ciasną, elegancką, białą bluzkę bez rękawów, seksowną i odsłaniającą jej opalone ramiona. Na nadgarstkach miała przynajmniej pięć różnych, lśniących bransoletek. Diamentowy pierścionek. Błyszczące, zwisające kolczyki. Schludny, biały lakier na paznokciach. Ciemnoszare spodnie z garnituru, opinające wydatny tyłek. Ten pieprzony tyłek, zaakcentowany przez wysokie obcasy. Drogie zamszowe szpilki, które nie mają prawa być wygodne. Jedyny ich cel, to sprawienie że kobieta wygląda bosko.
Z pewnością wiedziała jak się prezentowała. Czuła, że ciasne spodnie wpijają się w krocze. Za każdym razem kiedy się odwracała w stronę tablicy, torturowała salę pełną napalonych maturzystów.
-Haloooo, jaka jest odpowiedź?
„O nie, próbuje nawiązać ze mną kontakt wzrokowy! Kurde, nie słyszałem jak mnie wywołuje! To wszystko przez to że mnie dekoncentruje…”
– Przepraszam, nie potrafię sobie przypomnieć.
„Cholera, patrzy na mnie w taki sposób, że mam ochotę się zapaść pod ziemię i umrzeć. Jest taka niemiła…”
– Przepraszam, proszę pani. I następnym razem uważaj. – powiedziała, odwracając się i gadając dalej.
„Cholera, ale ma kija w dupie.”
Zazwyczaj próbowałem się powstrzymywać przed używaniem mocy w szkole. Nie chciałem zostać przyłapany, ani nikogo nie przestraszyć. Poza tym częste jej używanie sprawiłoby, że byłbym wykończony w trakcie lekcji. Problem w tym, że podczas takich dni naprawdę ciężko się było powstrzymać. Z łatwością mógłbym zrobić wszystko z tą kobietą, dokładnie w tym momencie. Odkryć każdy centymetr jej ciała. Dotknąć, powąchać i skosztować każdej jego części. Wziąć odwet za to że była taką suką.
Przez kilka minut próbowałem zignorować napięcie i skupić się na lekcji, ale mój wzrok nadal uciekał. Jej piersi wyglądały niesamowicie w tej bluzce. Napierały na materiał. Wydawało mi się że miała dwójkę dzieci ponieważ, pomimo młodego wieku i stosunkowo dobrej kondycji, porody odbiły się na jej ciele. Wyglądała jak kobieta, która ma problemy z pozbyciem się dodatkowych kilogramów po ciąży. Wystarczyłaby odrobinka tu i tam. Krągłe uda ocierały o siebie w ciasnych spodniach. Na brzuchu widniała nieznaczna oponka. Biodra takie szerokie… „Kurwa, nie wytrzymam.”
Rozejrzałem się wokół i upewniłem, że nikt się na mnie nie patrzył. Siedziałem na tyle klasy, więc byłem całkiem dobrze schowany. Wtedy się skoncentrowałem. Intensywne wpatrywanie w zegar zwykle pomagało mi się skupić i użyć mocy.
Spowolniłem czas do całkowitego zatrzymania, idealnie pośrodku zdania „To teraz popatrzcie na tą żaaaaaabę-”. Wskazówki zegara zatrzymały się. Cisza. Nie było słychać nawet brzęczenia klimatyzatora. Powietrze stanęło w miejscu. Każda twarz zgromadzonych w klasie uczniów zastygła w bezruchu. Penis twardniał w spodniach. Samo uczucie kontroli nad sytuacją sprawiało że wręcz podskakiwałem z podniecenia.
Spojrzałem po klasie, upewniając się że nikt nie patrzał dokładnie na mnie. Wstałem z krzesła i przeciągnąłem się. Pomachałem dłonią przed twarzą grubaski siedzącej w ławce przede mną. Uśmiechnąłem się. „Boże, uwielbiam to robić.” Totalnie na luzie poszedłem na przód klasy, a umysł pędził przed siebie. Cały czas patrzałem na nauczycielkę. Stała na samym środku. Odwróciła się bokiem, wskazując na tablicę. Usta miała otwarte w śmiesznym wyrazie, zatrzymując się w środku słowa.
W obcasach była mniej więcej mojego wzrostu. To całkiem seksowne, choć przyzwyczaiłem się do dziewczyn niższych od siebie. Być może to kwestia poczucia władzy, może ona woli patrzeć na wszystkich z góry. To sprawia że wygląda dojrzale i władczo.
Natychmiast naruszyłem jej przestrzeń osobistą, przysuwając twarz do jej twarzy. Stanąłem w odległości zaledwie kilku centymetrów, patrząc na nią z bliska. Wiedziałem że mnie nie widzi, więc czułem się całkiem swobodnie. Nawet jeśli wyglądałem głupio, to przecież nikt nie wiedział co robię.
Jej twarzy była bardzo ładna. Łagodny makijaż podkreślał naturalne piękno. Miała kilka piegów, widocznych jedynie z tak bliska. Brązowe oczy, bardzo przyjemny akcent. Nigdy wcześniej nie zauważyłem jak słodko wygląda, kiedy się nie drze i nie spogląda spod byka.
Pochyliłem się w przód i powąchałem jej włosy i szyję. Cholera, pachniała wspaniale. Kobiecy zapach, który czułem już wcześniej. Lawenda, chyba. Kwiatowy, ale subtelny. Z na wpół stwardniałym penisem sięgnąłem w przód i dotknąłem jej skóry. Była miękka, szczególnie na brzuchu i biodrach. Totalne przeciwieństwo sztywnego i oziębłego charakteru. Pod bluzką skrywała się delikatność i ciepło.
Trzymając pewnie jej szerokie biodra, pochyliłem się i pocałowałem pełne usta. Cholera, były niesamowicie gładkie. Smakowała tak dobrze! Wyciągnąłem język i wsunąłem go do buzi. Poczułem wilgoć i nikły posmak miętowej pasty do zębów, pozostały jeszcze po poranku. Westchnąłem podniecony, całując się ze swoją nauczycielką na oczach całej klasy.
Przesunąłem dłońmi wzdłuż jej boków, wodząc palcami po krągłościach. Pocałowałem policzki, smakując aromat językiem. Wtuliłem twarz we włosy i szyję, i dotknąłem nosem płatek ucha. Mały, wiszący kolczyk otarł się o mnie. Zaciągnąłem się zapachem. Nie mogłem się oderwać od tej kobiety! Zapomniałem nawet jaka jest wredna… Tak naprawdę nie miała na sobie żadnej skazy.
Trzymałem ją w ciasnym uścisku i przesunąłem dłońmi wzdłuż jej pleców. Pogrążyłem twarz w szyi. Była taka ciepła i zachęcająca, a ten zapach… Ciemne włosy oplotły mnie i odgrodziły od otaczającego świata. Pocałowałem bok szyi i złapałem mocniej pośladki. Ścisnąłem je, ale moje dłonie nie objęły ich w całości. Masowałem je przez moment, wdychając woń kobiety. Penis naciskał na spodnie, dźgając lekko jej krocze, kiedy staliśmy tak w uścisku. Czułem jak duży biust napiera na moją klatkę piersiową. Przez materiał wyraźnie czułem poduszki wyściełające biustonosz. Nie mogłem się doczekać uważnej eksploracji każdego centymetra.
Wycofałem się na moment, ciężko oddychając. Moja twarz płonęła żądzą. Nauczycielka była mokra w kilku miejscach na twarzy i szyi, gdzie naruszyłem ją ustami. Chciałem zobaczyć jej reakcję na to wszystko.
Wróciłem do swojej ławki na tyle klasy. Usiadłem i upewniłem się że mam dobry widok na nauczycielkę, po czym przywróciłem normalny bieg czasu.
Świat wrócił do normalności, a dźwięki i ruchy uczniów znów rozległy się wokół. Pani B kontynuowała wypowiadanie zdania, ale ucięła po sekundzie. Jej twarz przybrała bardzo dziwny wyraz.
– Jeśli spojrzycie tutaj… – powiedziała próbując ciągnąć wątek, ale znów się zatrzymała. Otwierała i zamykała usta kilka razy, całkowicie zmieszana. – Przepraszam na moment.
Usiłowała udawać że nic się nie stało. Podeszła do biurka i wyciągnęła chusteczkę. Świetnie się kryła, ponieważ wytarła twarz i szyję dopiero po odwróceniu w drugą stronę. Nikt nie widział co dokładnie zrobiła. Zauważyłem że potrzebowała chwili na ogarnięcie co się tak właściwie z nią stało.
Odwróciła się na powrót w naszą stronę, wyglądając na zawstydzoną i zmieszaną. Kontynuowała lekcję. Uśmiechnąłem się i przeskanowałem ją wzrokiem od stóp do głów. Sama myśl o tym że w sekrecie wiedziałem jak pachnie i smakuje… Taka władza nad nauczycielką… Wszystko sprawiało, że mój penis dosłownie wariował pod blatem.
Odczekałem chwilę, wybierając idealne miejsce do wznowienia zabawy. Kiedy już się zdecydowałem, zatrzymałem czas po raz drugi. Zrobiłem to w momencie w którym podnosiła rękę, aby wskazać na tablicę. Wyglądała niesamowicie. Stała wyciągnięta w bardzo przyjemnej pozycji. Całe ułożenie ciała złożyło się w jeden, idealny moment.
Świat się zatrzymał, a ja rozejrzałem się wokół dla upewnienia że nikt na mnie nie patrzy. Następnie pospieszyłem na przód klasy, z boleśnie sztywnym członkiem w spodniach.
Doskoczyłem do pani B bez najmniejszego wahania. Jedną dłonią masowałem jej uda i pośladki, a drugą sięgnąłem do biustu. Miękka wyściółka biustonosza sprawiała przyjemne wrażenie pod palcami. Wbiłem się w nią, wyczuwając ciężar piersi. Druga dłoń dołączyła do zabawy.
Ukląkłem i przycisnąłem twarz do jej klatki piersiowej. Ścisnąłem piersi, pogrążając się w nie. Cienki materiał bluzki ułatwiał odczucie ciepła bijącego z jej skóry. Zaciągnąłem się powietrzem. „Ja pierdolę.” Ten zapach stanowił kwintesencję kobiety. Penis dosłownie pulsował w spodniach.
Odsunąłem się, dysząc i czując lekkie zawroty głowy. Podszedłem bliżej do jej wyciągniętego ramienia. Wskazywała na coś na tablicy, eksponując piękną opaleniznę. Pocałowałem delikatnie skórę, zaczynając od przedramienia. Powoli torowałem sobie drogę wzdłuż ręki, napalając się z każdym ruchem. Liżąc, dotarłem do miękkiej, wewnętrznej strony bicepsa. Była delikatna i mięsista, niezbyt jędrna. Podobało mi się to. Delikatnie ją przygryzłem.
Posuwałem się dalej, aż do odsłoniętej pachy. Była idealnie wygolona, ale nadal wydawała się być nieczystym, zawstydzającym miejscem. Zniżyłem się i zatopiłem nos i usta w ciepłym zakamarku. Nieznaczny ślad wyrastających włosków łaskotał mnie po wargach, kiedy eksplorowałem każde załamanie. Biło z niej niesamowite ciepło. Skóra była w tym miejscu nieco bledsza niż na reszcie ciała, ale cieńsza i delikatniejsza. Wziąłem głęboki wdech. Przeszedł mnie dreszcz. Poczułem dezodorant, ale zapach nie był przytłaczający. Z nutką naturalnej woni piżma.
Objąłem biodro jedną ręką, a drugą przycisnąłem ramię, aby wbić się głębiej w pachę. Lizałem przez chwilę i ssałem, a klasę wypełniały obleśne odgłosy inwazji na najbardziej intymne części ciała nauczycielki.
Nie wyobrażałem sobie robienia takich rzeczy „normalnie”. Niemal każda kobieta czułaby obrzydzenie. Nigdy nie zdobyłem się nawet na takie pytanie. Mimo to, w zatrzymanym momencie nie było nikogo kto by mnie oceniał, więc mogłem robić co mi się żywnie podobało.
Nadal pogrążony w pasze, sięgnąłem dłońmi w dół na spodnie. Były ciasne i gładkie, więc z przyjemnością wodziłem dłonią po jej kobiecych kształtach, w górę i w dół ud. Stała z nogami blisko siebie, a wnętrza ud były ciasno ściśnięte. Jedną ręką zawędrowałem do tyłu na pośladek, a drugą wbiłem pomiędzy ciepłe nogi. Czułem ucisk po obu stronach dłoni, przesuwając ją wyżej, i wyżej. Dotarłem do szczytu i przesunąłem nią wzdłuż krocza. Wewnętrzne gorąco bijące z cipki doprowadzało mnie do szaleństwa. Było takie zachęcające… Potarłem ją, podniecony myślą że dzieli mnie od niej jedynie kawałek materiału.
Wysunąłem się spod pachy i ukląkłem przed nią, z twarzą centymetry od brzucha. Potrzeba dotknięcia pulsującego członka była gigantyczna, więc rozpiąłem rozporek i wyjąłem go na zewnątrz. Złapałem jedną ręką, a drugą sięgnąłem na pośladki nauczycielki. Przytrzymując się jej, wpiłem się w krocze. Wziąłem głęboki wdech przez nos, po czym wypuściłem powietrze i stęknąłem w ekstazie. Zawładnął mną subtelny zapach cipki ukrytej pod spodniami, zmieszany z kwiatowym aromatem. Zostałem tam na kilka minut, oddychając, dotykając, i chłonąc tę kobietę. Powietrze wypełniał jedynie dźwięk mojej dłoni masującej penisa.
W końcu odchyliłem się w tył, dysząc z podniecenia, z rumieńcami na twarzy. Rozejrzałem się po pomieszczeniu, patrząc na zamrożonych uczniów. Przez moment napawałem się tym, że klęczę u stóp nauczycielki i wącham jej cipkę na ich oczach. Brzmi jak pieprzony żart.
Podniosłem się z kolan, a z penisa wyciekał preejakulat. Miotałem się pomiędzy wsuwaniem dłoni pomiędzy nogi, a pociąganiem za bluzkę. Powoli torowałem sobie drogę w górę torsu, po czym wracałem do cipki. Tam i z powrotem, rozkoszując się chwilą, robiąc dokładnie to co chciałem.
Powoli podniosłem bluzkę, odsłaniając brzuch. Perfekcyjnie gładka skóra, opalona i seksowna. Nieco nadprogramowych kilogramów, które usiłowała zgubić po ciąży. Mnie doprowadzały do szaleństwa, ponieważ dzięki nim wyglądała realnie. Dokładnie tak, jak w japońskim koncepcie wabi-sabi, gdzie nieznaczne wady właściwie dopełniają obraz piękna.
Schyliłem się aby delikatnie pocałować brzuch. Wróciłem też do pocierania cipki. Wydawało mi się, że robi się coraz bardziej gorąca, im dłużej to robiłem. Niemalże wilgotna. To dodatkowo sprawiło że powracałem do niej, pracując jednocześnie nad górną połową ciała.
Odsłoniwszy brzuch, podniosłem bluzkę wyżej, nad biustonosz. Składał się z dwóch beżowych, wielkich miseczek o klasycznym kształcie, mającym dać więcej wygody niż wyglądu. Cholera, ta kobieta była naprawdę duża. Poskromione piersi dopełniały obrazu troskliwej, opiekuńczej matki.
Złapałem je jedną ręką i wbiłem w nie palce, a drugą wróciłem do krocza. Kontynuowałem to przez chwilę. Sięgnąłem twarzą aby złożyć pocałunki na ustach, policzkach i szyi. Następnie niżej, na obojczyku i szczycie klatki piersiowej. W dół, na dekolcie. Każdy centymetr to miękkie niebo. Pomiędzy piersiami. Znowu ten wspaniały, kwiatowy zapach. Poczułem zawroty głowy i ugięły się pode mną kolana. Zorientowałem się jak szybko pocieram jej krocze, i zwolniłem tempo zanim przewróciłem nas oboje na podłogę. Odszedłem kilka kroków w tył podziwiając piękny obraz na czele klasy. Twarz nauczycielki była lekko zarumieniona, a klatka piersiowa niemal unosiła się i opadała. Biała bluzka nadal była podwinięta nad piersiami. Zastanowiłem się przez moment nad przywróceniem czasu, ale wiedziałem że kobieta nie zasługuje na traumę jaka by z tego wynikła. Ten dzień miał się już okazać wystarczająco dziwny.
Spojrzałem na biustonosz i przyszedł mi do głowy pewien pomysł. Czemu nie? Podszedłem do biurka i znalazłem nożyczki. Kiedy wróciłem, włożyłem je za pasek podtrzymujący obie miseczki. Zimny metal wsunął się pomiędzy piersi. Ciach! Miseczki wystrzeliły na boki, uwalniając to co się pod nimi kryło. „Cholera, jej cycki są zajebiste!” Były pełne i mięsiste, oraz nieco opadały pod własnym ciężarem. Blada skóra, tak czysta i kobieca; ciemne areole idealnej wielkości, małe sterczące sutki. „Boże drogi, one są twarde!” One dosłownie wskazywały na mnie, w podnieceniu!
Nożyczki upadły na podłogę, kiedy zanurkowałem aby wziąć je w usta. Przycisnąłem twarz do mięsistego ciała, chcąc się zagłębić w nie niczym w puch. Lizałem i ssałem sutka, wodziłem językiem wokół, i drażniłem go. Wydawało mi się, że dzięki temu stał się jeszcze twardszy. Sięgnąłem ponownie dłonią do penisa i zmieniłem stronę, przenosząc się na drugą pierś.
Dopiero z bliska zauważyłem siateczkę małych, niebieskich żył biegnących pod skórą. Wgryzłem się w nią dosyć agresywnie, drażniąc sutka i liżąc całą bladą pierś.
Odchyliłem głowę na moment, żeby chłonąć obraz w całości. Oddychałem ciężko i masowałem penisa, zatracony w żądzy.
Przykucnąłem przed nią i wbiłem twarz w piersi, torując sobie drogę do załamania pod nimi. Ciepło w tym miejscu było przyciągające. Oddałem się mu, i polizałem słoną skórę pod biustem. Wyczułem nutkę kwaśnego potu. To miejsce nie widziało światła dziennego. Piersi zawsze trochę obwisały, a skóra była delikatna i gorąca.
Sięgnąłem z powrotem na dekolt i wróciłem do zabawy sutkami. Robiłem sobie dobrze jedną dłonią, a drugą wcisnąłem pomiędzy jej uda, żeby znów dotknąć cipki przez spodnie. Musiałem się pilnować, ponieważ mogłem dojść w każdym momencie, jeśli nie byłbym uważny.
Oderwałem się od sutka z głośnym pyknięciem. Złapałem nożyczki i przeciąłem pozostałe paski biustonosza, uwalniając do końca piersi. Następnie zsunąłem bluzkę z powrotem w dół, zakrywając je. Można było zobaczyć, jak sutki próbują się przebić przez tkaninę, a biust lekko opada. Ścisnąłem je po raz ostatni, po czym upewniłem się że kobieta jest ułożona w oryginalnej pozycji.
Zmusiłem się do powrotu do ławki, schowałem obolałego członka do spodni i wepchnąłem zrujnowany biustonosz do plecaka. Usiadłem i spróbowałem się uspokoić. Widziałem panią B z punktu widzenia reszty uczniów, a widok był niesamowicie podniecający. Miała różową, zarumienioną twarz. Nieznaczną mgiełkę potu, pokrywającą szyję i ręce. Piersi wyglądały bardzo seksownie. To nie było oczywiste na pierwszy rzut oka, ale przyglądając się uważniej, można było zauważyć że nie ma biustonosza. Wyglądała znacznie bardziej naturalnie, niż zazwyczaj. Mogłaby wyglądać tak zawsze.
Przywróciłem bieg czasu i poczułem znajome poruszenie, kiedy wszystko wróciło do normy. Pani B zachwiała się na nogach i niemal upadła. Wyrwał jej się krzyk, totalnie straciła wątek i zakryła usta dłonią.
Po klasie rozległy się szepty, a dziewczyna z pierwszej ławki zapytała, czy wszystko w porządku.
Nauczycielka wyglądała na zdziwioną i zagubioną, a twarz ponownie pokryła się słodkim rumieńcem. Zauważyłem że spojrzała w dół i poruszyła udami. Była widocznie podniecona, przez wszystkie rzeczy które jej robiłem, i które uderzyły ją naraz. W końcu zarejestrowała pytanie dziewczyny, unosząc wzrok i machając dłonią, próbując udawać że to nic takiego.
– Wszystko w porządku, po prostu muszę na chwilę usiąść. Haniu, czy mogłabyś przeczytać rozdział drugi na głos? – powiedziała, po czym załamał jej się głos.
Nie był to jej zwykły głos. Ten był ochrypły i niski. Zapewne tak brzmi podczas seksu!
Dziewczyna zaczęła czytać, a pani B podeszła do biurka. Zauważyłem, że jej piersi poruszają się swobodnie po bluzką. Mój penis pulsował w spodniach. Ona jeszcze nie zauważyła, że nie miała stanika!
Usiadła na krześle i powachlowała twarz dłonią, próbując desperacko się pozbierać i zignorować wzrok gapiących się uczniów. Podciągnęła kołnierzyk, poprawiając ułożenie bluzki. Nagle na jej twarzy pojawiło się zdziwienia. Zorientowała się! Zapadła się głębiej w fotel i skrzyżowała ręce na piersiach, żeby się zakryć. Udawała że słucha z zaangażowaniem czytającej uczennicy, ale oczy wyraźnie przeszukiwały klasę, a umysł pędził przed siebie. Próbowała sobie przypomnieć, jak to możliwe że rano zapomniała ubrać biustonosza.
Poruszyłem penisem w spodniach, żeby przyjął wygodniejszą pozycję. Zdecydowałem że wrócę do niej. Skupiłem się na zegarze i zatrzymałem czas. Wszystko ucichło, a ja wybuchnąłem śmiechem, który rozległ się po nieruchomym pomieszczeniu. Podniosłem się i natychmiast uwolniłem członka ze spodni, żeby sobie ulżyć. Nieświadomie złapałem go w dłoń, idąc do przodu klasy.
Obszedłem biurko i pogładziłem nauczycielkę po włosach. Miała słodki wyraz twarzy, była cała rozpalona i zmarszczyła brwi. Stanąłem za jej krzesłem i złapałem garść włosów, po czym odciągnąłem głowę w tył. Sprawiłem że patrzyła dokładnie na mnie, a jej szyja oparła się wygodnie o krzesło. W międzyczasie dotykałem nieustannie penisa. Drugą ręką sięgnąłem w stronę piersi, ujmując jedną z nich i ściskając. Posiadałem jej ciało. Moja wredna nauczycielka była w pełni we władaniu własnego ucznia.
Spojrzałem na biurko. Niewiele na nim stało, było schludne i czyste. Usiadłem naprzeciw niej, sięgnąłem w przód i przyciągnąłem ją do siebie. Pochyliłem ją lekko w przód i obniżyłem głowę. Wtedy penis znalazł się centymetry od jej twarzy.
Otworzyłem jej usta i pchnąłem głowę w dół, zmuszając do pochłonięcia członka. Poczułem jak delikatny język przesuwa się po jego spodzie. Nagle czubek uderzył w tył gardła. Złapałem piękne, ciemne włosy dłońmi, i wbiłem palce w skórę głowy. Westchnąłem, ponieważ uczucie było niesamowite. Nie stawiała żadnego oporu, była totalnie rozluźniona. Sam fakt tego co się działo, pewnego rodzaju tabu pogrążania penisa w jej twarzy sprawiał, że członek dosłownie pulsował z podniecenia.
Powoli zwiększyłem nacisk dłoni, czując jak czubek wchodzi coraz dalej w gardło. Bez żadnego odruchu wymiotnego, bez oporu, pozwala mi na wchodzenie coraz dalej. Było ciasno, ale gardło stopniowo się dopasowywało do mojego kształtu. Siedziałem sobie wygodnie oparty, a jej nos dotykał moich włosów łonowych. Słyszałem różne niezręczne dźwięki, kiedy penis wypompowywał ze środka powietrze. Cholera, to było niesamowite! Zatrzymałem się na moment w tamtym miejscu. Nasłuchiwałem przez chwilę. Nie, na pewno na mnie nie wrzeszczała. Żadnego odzewu. Uśmiechnąłem się, po czym podniosłem jej głowę. Mokre gardło uwolniło penisa. Po chwili nadziałem się na nią ponownie. W górę i w dół, masturbowałem się śliczną twarzyczką nauczycielki. Wokół rozlegały się mlaśnięcia i inne mokre dźwięki, a ślina powoli pokrywała wszystko.
– To dla pani o wiele lepszy sposób na używanie buzi. Kurwa, nawet brzmi pani jakoś tak mądrzej! – powiedziałem na głos, próbując złapać oddech.
Kłamałem, wcale nie brzmiała mądrze.
Uważałem żeby się nie zapędzić i nie zrobić jej krzywdy, ale naprawdę nie mogłem się powstrzymać przed mocnym pierdoleniem jej gardła. Myślałem o wszystkich przypadkach, kiedy na nas krzyczała i narzekała. Proszę bardzo, oto moja słodka zemsta.
Rozlegające się dźwięki sprawiały że nie mogłem się ogarnąć. Rytmicznie poruszałem jej głową, a ślina ściekała do podstawy mojego członka. Nie mogłem sobie wyobrazić, jak kobieta pełna klasy mogłaby robić takie rzeczy w prawdziwym życiu.
Pchnąłem ostatni raz i przytrzymałem ją na dole. Naprawdę poczułem, jak całe gardło dopasowało się do moich rozmiarów. Zadrżałem, zagłębiony po same kule, maksymalnie bliski końca. Zwalczyłem to uczucie.
„Jeszcze nie teraz, stary. Ogarnij się.”
Uniosłem ją powoli, rozkoszując się tym jak gardło powoli uwalnia penisa. Ściągnąłem ją z siebie, a obleśna struga śliny zawisła między nami, mocząc wszystko wokół.
Jej oczy miały dokładnie ten sam zmieszany wyraz, jak w momencie w którym zatrzymałem czas. Usta pozostały rozchylone na kształt litery „O”.
– Przepraszam, pani B. Musiałem to zrobić. – powiedziałem, całując ją czule w czoło.
Wstałem i oparłem ją z powrotem o krzesło. Złapałem garść włosów i użyłem ich, aby obetrzeć penisa ze śliny.
– Ups! Ale to obrzydliwe, co nie? No trudno. – powiedziałem, mając nadzieję że nie przesadziłem.
Zaraz miałem się przekonać.
Odwracając się, przewróciłem pojemnik z długopisami. Miałem w zwyczaju odstawiać rzeczy na swoje miejsce, więc zacząłem je zbierać z podłogi. Wszedłem pod biurko, żeby dosięgnąć każdej sztuki. Podniosłem głowę, i zobaczyłem krocze nauczycielki, znajdujące się dokładnie przede mną.
– O cholera, patrzcie na to! – powiedziałem, po czym przyciągnąłem ją do siebie.
Zanurkowałem pomiędzy jej nogi i pogrążyłem tam twarz. Przesuwałem się wzdłuż ciasnych spodni, niesamowicie ciepłych i zachęcających.
Pod biurkiem było całkiem ciemno. Wbiłem się ramionami pod jej kolana, oparłem brodę o krzesło, a twarz przycisnąłem do cipki. Zaciągnąłem się zapachem, czując go ponownie przez tkaninę. Nie mogłem uwierzyć, jakie to wspaniałe uczucie. Wydawał mi się jeszcze silniejszy, niż wcześniej. Ona naprawdę się napaliła przez to co jej robiłem. Tam na dole było mało powietrza, a jej piżmo obklejało mnie z każdej strony. Polizałem materiał spodni. Pomiędzy językiem a cipką nie było prawie niczego.
Bawiłem się tak przez moment, pocierając i liżąc. Zastanawiałem się, co by się stało gdybym wtedy wznowił bieg czasu. Czy nauczycielka nadal by próbowała zachować pozory? Czy zdołałaby udawać że nic się nie dzieje, kiedy uczeń robi jej minetę pod biurkiem? Niestety nie mogłem zaryzykować.
Mogłem za to zrobić coś innego.
Odepchnąłem krzesło i podniosłem się z kolan. Złapałem ją pod pachami i uniosłem, po czym położyłem na biurku. Leżała na brzuchu, z bokiem twarzy i piersiami opartymi na blacie. Tyłek był wystawiony idealnie dla mnie.
Co za widok! Jedną ręką pogładziłem ją po plecach, a drugą dałem klapsa w krągły pośladek. Chwyciłem i ścisnąłem obydwa. Szare spodnie wspaniale opinały jej kształty, podkreślały każde załamanie.
Ukląkłem i pociągnąłem nosem, aby znów poczuć zapach jej krocza. Nie mogłem się nim nacieszyć. Wsunąłem dłonie pod brzuch i po chwili odnalazłem zapięcie spodni. Wbiłem palce za pas i ściągnąłem je w dół. Klęczałem twarzą centymetry od pośladków, czekając na odsłonięcie.
Zobaczyłem górną część majtek. Były czarne. I w dodatku stringi! Zapewne po to, aby nie odcinały się pod obcisłymi spodniami. Ściągnąłem jeszcze trochę. Blade pośladki. Ślady opalenizny pozostały daleko w górze, w miejscu gdzie zaczynało się bikini. Stringi zniknęły za to pomiędzy krągłymi pośladkami. Na skórze było nieco dołków. Nauczycielka nie była gruba, ale miała co wciskać w te spodnie! Szerokie biodra i soczysty tyłek wylał się z nich, kiedy w końcu ściągnąłem je całkowicie w dół.
Złapałem gładką skórę całą garścią. Była niemal zbyt seksowna. Wyłaziła spod każdego palca, kiedy mocno ścisnąłem. Dałem klapsa drugą ręką i obserwowałem jak faluje przez moment. Poruszyłem pośladkami chwytając je od spodu, i patrząc jak podskakują przez moją zdziwioną twarzą.
Pocałowałem i wgryzłem się w nie, po czym rozszerzyłem dłońmi. Przypuściłem inwazję na najbardziej intymne miejsca własnej nauczycielki. Stringi ledwie wystarczały, żeby zakryć odbyt. Spoza paseczka wystawały włoski. Miała ciemne włosy łonowe, przystrzyżone na krótko, ale niezbyt dokładnie. Penis zadrżał, a ja ukląkłem ponownie aby przyjrzeć się temu, czego nikt inny nie ma prawa zobaczyć. Nawet jej mąż zapewne nie miał prawa się tam zbliżać. Niby taka zadbana, pełna klasy kobieta, a z bliska okazuje się całkiem sprośna.
Majteczki ledwie zakrywały cipkę w całości, i były bardzo ciasne. Widziałem wyraźnie kształt wzgórka. Było na nim jeszcze więcej włosów. Zaciągnąłem się. Kobiecy zapach był jeszcze silniejszy. Pośrodku krocza zauważyłem mokrą plamę. Bez zahamowań, zanurkowałem w nią twarzą. Zamoczyłem nos, który pokrył się jej piżmem. Lizałem i niuchałem jak dzika bestia. Była niesamowicie sensualna, a cipka wręcz błagała o odpowiednie potraktowanie. Soki smakowały kwaskowato, ale w ogóle nie nieprzyjemnie. Dodały mi kolejnego bodźca, aby wejść w nią językiem. Przycisnąłem się bardziej, próbując dosięgnąć jej wejścia. Promieniujące ciepło niemal rozpuściło mój mózg.
Sięgnąłem i szarpnąłem za majtki. Złapałem oddech i poddałem się żądzy na sam widok. Cipka była owłosiona, ale wszystko było schludnie przystrzyżone. Dojrzały, naturalny wygląd. Ciemne włosy były lepkie od soków. Ona naprawdę była cała mokra. Zewnętrzne wargi były pulchne i pełne, i rozdzielały się w kierunku centrum niczym otwierający się kwiat. Różowe, wewnętrzne wargi wystawały nieco, delikatne i wrażliwe. Jakimś sposobem ta wysoka, krągła i sztywna kobieta miała małą i delikatną cipkę. Kompaktową i elegancką, ale całkiem mokrą.
Dotknąłem zewnętrznych warg i rozszerzyłem je palcami. Chciałem odkryć każde, najbardziej intymne załamanie. Zajrzałem głębiej. Różowo i lepko. Przybliżyłem się i poczułem więcej piżma. Penis dosłownie bolał od zmysłowego przeładowania bodźcami. Ona nie mogła być bardziej kusząca. Absolutnie prosiła się o mojego członka.
Powyżej zauważyłem mały odbyt. Ciemna, zmarszczona dziurka. Wyglądała czysto, ale nie chciałem rujnować tak idealnego doświadczenia żadnym głupim posunięciem. Sam widok mi wystarczył. Pozostałem tam, napawając się obrazkiem, zauroczony rozłożoną przede mną nauczycielką.
Nagle zagłębiłem się w sam środek mokrej cipki swoim palcem wskazującym. Zaakceptowała mnie, a właściwie praktycznie wciągnęła do środka. Poruszyłem nim, wyczuwając co się znajduje we wnętrzu. Soki pokryły moją dłoń. Wyciągnąłem palec ze środka i natychmiast zastąpiłem go językiem. Agresywnie napierałem na nią swoją twarzą. Lizałem i odkrywałem wnętrze z dziką rozkoszą. Rozszerzyłem pośladki dłonią, robiąc sobie miejsce na maksymalne zagłębienie.
Smakowała inaczej niż większość dziewczyn. Była ostra i aromatyczna, ale w dobrym sensie. Jej płyny były wodniste i obite, a nie gęste jak u niektórych. Nie mogłem się nią nacieszyć. W zasadzie smakowała trochę słodko. Dobry Boże, to jakby jej ciało zostało do tego stworzone.
Wbijałem się w nią i ssałem, wypełniając pomieszczenie mokrymi odgłosami. Klęczałem za nauczycielką, przewieszoną przez biurko bez możliwości ruchu. Zacząłem masować łechtaczkę od spodu, zagłębiając język coraz dalej pomiędzy mokre fałdki.
Wydawała się być coraz bardziej mokra. Ja sam już nie wiedziałem co robię. Wykorzystywałem ją, lizałem i bawiłem się. Kręciło mi się w głowie od tego wszystkiego.
W końcu oderwałem się od jej krocza, a soki spływały mi po brodzie. Dałem jej klapsa i wstałem na równe nogi. Kolana się pode mną uginały i czułem zawroty głowy, ale kierowany impulsem podszedłem do tablicy. Nikt jej nie używał od kiedy nauczanie przeniosło się na tablice interaktywne, ale zapomniany kawałek kredy nadal leżał na listewce u dołu. Wziąłem go i wróciłem do pani B.
Na sam widok jej pochylonej, z wilgocią spływającą po wnętrzach ud, można było dostać zawału. Zatrzymałem się na moment, próbując wyryć ten obraz na zawsze w pamięci. Następnie ukląkłem ponownie, z kredą w dłoni. Jedną ręką odchyliłem pośladek, robiąc sobie trochę więcej miejsca. Drugą dłonią oparłem kredę o małą, ciemną dziurkę. Przekręciłem, i wsunąłem kawałek do środka. Trochę się namęczyłem, bo szparka była bardzo ciasna. Wydawało mi się, że nigdy nie miała do czynienia z analem. W końcu udało mi się pokonać opór, więc dopchnąłem całość kciukiem. Widać było tylko białą końcówkę.
– No proszę, teraz naprawdę masz kija w tyłku. – powiedziałem, kręcąc głową i uśmiechając się na myśl o sucharze. Cieszyłem się że nikt poza mną go nie słyszał.
Złapałem nożyczki których używałem już wcześniej i rozciąłem stringi, po czym wetknąłem je sobie do kieszeni. Pomyślałem, że trochę złośliwości nikomu nie zaszkodzi. Następnie sięgnąłem w dół by podnieść spodnie nauczycielki, ale nie zaprzątałem sobie głowy ich zapinaniem. Posadziłem ją z powrotem na krześle, próbując odtworzy pozycję w jakiej się znajdowała wyjściowo. Skrzyżowałem ręce na piersi i zamknąłem usta. Wyglądała wystarczająco wiarygodnie. Chyba.
Poszedłem do swojej ławki. Spojrzałem w dół, i zobaczyłem preejakulat kapiący na podłogę. Cholera, prawie zapomniałem schować penisa do spodni. Usiadłem i przez chwilę zastanowiłem się czy wszystko aby na pewno było w porządku. Znalazłem dobry punkt widzenia na panią profesor, po czym przywróciłem czas.
Kobieta natychmiast wybuchnęła gwałtownym kaszlem, świszcząc i niemal dusząc się przez moment. Dziewczyna z pierwszej ławki urwała zdanie i podniosła się, by pomóc nauczycielce. Pani B pozbierała się w międzyczasie, choć dyszała i zakryła usta dłonią. Jej twarz przybrała kolor żywoczerwony. Widocznie się spociła. Wydała z siebie dziwny, zduszony jęk, próbując sprawić żeby zabrzmiał jak chrypka. Wierciła się w krześle, wyglądając jakby zaraz miała zemdleć, eksplodować, albo zrobić obie rzeczy naraz.
Przygryzłem wargę, ponieważ z całych sił próbowałem się powstrzymać od uśmiechu lub jakiejkolwiek reakcji. Na szczęście cała klasa była skupiona na osobie przy biurku, więc nikt nie zwracał na mnie uwagi. Dlatego też dotknąłem namiotu uformowanego w spodniach, obserwując spokojnie jak nauczycielka usiłuje stanąć na nogi.
– Wszystko w porządku, Haniu. Czytaj dalej. Ja muszę tylko skoczyć do toalety na sekundkę. – powiedziała niskim, podnieconym głosem.
Była totalnie na granicy orgazmu, kiedy ruszyła w stronę drzwi. „Oh, kobieto… Nie uciekniesz tak łatwo.”
Popatrzałem na zegar i szybko zatrzymałem ją w pół kroku. Ponownie podbiegłem na przód klasy. Tym razem dotarłem do biurka i przetrząsnąłem je w poszukiwaniu taśmy klejącej. Znalazłem ją na dnie szuflady, zbliżyłem się z nią do pani B, po czym okleiłem podłogę u jej stóp. Zrobiłem mentalne zdjęcie pozycji w jakiej się znajdowała. „Jeśli tylko zbliżę się do odtworzenia tej konfiguracji, to nikt nie powinien zauważyć różnicy.”
Następnie przerzuciłem sobie nauczycielkę przez ramię niczym strażak, i zaniosłem do biurka. Uważnie położyłem ją na sam środek blatu, ale w pośpiechu przewróciłem kubek z długopisami, ołówkami i innymi przyrządami. Wszystko rozsypało się po podłodze, ale ja tego nie zauważyłem. W tamtej chwili kierowała mną czysta żądza. W głowie miałem tylko jedno. Serce waliło jak szalone, kiedy próbowałem jak najszybciej zdjąć z siebie spodnie i uwolnić zbolałego członka.
Rzuciłem się na nauczycielkę, leżącą bezwładnie przede mną na plecach. Ręce miała wyciągnięte za głowę, a nogi zwisały poza krawędź biurka, zgięte w kolanach. Złapałem pospiesznie jej bluzkę, pociągając ją i podwijając na szyję, tak wysoko jak tylko zdołałem. Ponownie odsłoniłem nieziemskie piersi. Opadły lekko na boki w stronę pleców, ale stwardniałe sutki nadal błagały o lizanie. Zanurkowałem by spełnić ich prośbę, owijając jednego z nich ustami. Drugim zajęła się moja dłoń. Jęczałem jak zwierzę, bawiąc się nimi przez minutę lub dwie, ale wkrótce się podniosłem i skierowałem uwagę na spodnie. Wcześniej pozostawiłem je kompletnie niezapięte, czemu biedna kobieta nie miała nawet czasu zaradzić. Z niewielkim trudem zsunąłem je w dół nóg. Na drodze stanęły jej głupie, zamszowe buty, ale zdjąłem je po krótkiej walce. Następnie na podłodze wylądowały spodnie. Majtek nie było, bo przecież zająłem się nimi wcześniej.
Dokładnie w ten sposób, w ciągu kilku sekund, sprawiłem że przede mną leżała niemal całkiem naga kobieta, bezbronna i zachęcająca. Z cipki wyciekało nieco wilgoci, ona błagała o mocne posuwanie. Nie czekałem na specjalne zaproszenie. Podniosłem jej pulchne uda i rozszerzyłem w perfekcyjnej pozycji na misjonarza. Uderzyłem kilka razu pulsującym penisem po mokrej cipce, a następnie wszedłem w nią z pełną mocą. Do samego końca. Jednym, niebiańskim pchnięciem. Jak nurkowanie do głębokiego, ciepłego basenu. Wydałem z siebie głośny pomruk, kiedy poczułem jak ściany mnie oplotły i wręcz zasysały z pożądaniem.
Trzymając ją pod kolanami i rozszerzając nogi, wycofałem się i zanurkowałem ponownie. Znowu, i znowu. Penetrowałem cipkę nauczycielki w totalnie bezlitosny sposób, a biurko zaczęło skrzypieć i zawodzić pod nami. Jej wnętrze stawało się coraz bardziej mokre, ponieważ rozkosz narastała niezależnie od jej chęci.
Klasa wypełniła się mokrymi, mlaskającymi odgłosami, oraz dźwiękiem uderzeń o uda. Soki wypływały z cipki wzdłuż krocza, i kapały na blat pod nami. Twarz kobiety miała ten sam wyraz który widniał na niej gdy zatrzymałem czas, ale robiła się coraz bardziej różowa. Skóra na całym ciele pokryła się mgiełką potu. Wszystko reagowało na fundowaną jej rozkosz, a ja nadal robiłem swoje.
Nie było sposobu żebym określił ile czasu to zajęło, ale nagle poczułem że mój penis lada chwila eksploduje. Kilka razy zatrzymałem się aby rozkoszować się chwilą, i przedłużyć wszystko do granic możliwości.
Opuściłem jej nogi tak, aby zwisały luźno poza krawędź biurka, i wspiąłem się na nią. Położyłem się na jej brzuchu i złapałem pełną pierś. Przesunąłem dłonią wzdłuż tułowia i twardych sutków. Była wilgotna od potu, a ja postanowiłem skosztować jak smakuje. Całowałem i lizałem skórę od piersi aż po miękką szyję. Pachniała ciężko, gęsto, kobieco i zmysłowo. Zagłębiłem się w pasze, wdychając piżmo i odkrywając każdy zakamarek po raz ostatni.
Wznowiłem ruchy bioder, zbliżając się do końca z każdym z nich. W międzyczasie całowałem i pieściłem jej płodne ciało. Była perfekcyjna. Mógłbym trwać w tym zatrzymanym momencie na wieki, albo umrzeć szczęśliwy dokładnie wtedy.
Podniosłem się na nogi i wycofałem ze środka. Moje ciało naprężyło się, każdy mięsień napiął, a penis pulsował. Złapałem go w dłoń i masowałem szaleńczo przez chwilę, po czym stęknąłem i wystrzeliłem nasienie, pokrywając nim wszystko. Pierwsza porcja wylądowała pomiędzy piersiami nauczycielki. Kolejna na brzuchu, zbierając się w zagłębieniu pępka. Tryskałem raz za razem, póki moje kolana się nie ugięły, i nie zacząłem się nad nią trząść. Wtedy reszta spermy trafiła na biodra, i spłynęła na wilgotne włosy łonowe. Zajęczałem w euforii.
Stałem przez chwilę w bezruchu, opierając wycieńczonego penisa o jej cipkę. Ostatnia porcja nasienia wypłynęła na wzgórek, podczas gdy patrzyłem na cud leżący przede mną. Pani B, kobieta perfekcyjna, jedyna jaką spotkałem w życiu. Kto by pomyślał?! Mój oddech spowolnił, tętno zaczęło wracać do normy, a ja delikatnie dotykałem jej ud i bioder.
Po wszystkim skupiłem się na posprzątaniu bałaganu. Nie spieszyłem się, ponieważ chciałem jak najlepiej odwzorować stan wyjściowy. Ubrałem nauczycielkę, pomijając fakt iż nie miała już na sobie biustonosza i majtek. Ostrożnie odstawiłem ją na miejsce i oderwałem taśmę z podłogi.
Usiadłem w ławce i spojrzałem na przód klasy. Kobieta stała dokładnie w tym samym miejscu, w którym była zanim wszystko zatrzymałem. Była zarumieniona i spocona, a włosy pozostały w nieładzie. Wyglądała świetnie, pasował jej taki look- seksowny, ale słodki. Po raz ostatni rozejrzałem się wokół dla pewności że wszystko jest w porządku, po czym wznowiłem bieg czasu, czekając na fajerwerki.
Odgłosy świata wybuchnęły wokół mnie i wszystko wystrzeliło do ruchu. Pani B potknęła się, próbując uciec z klasy do łazienki. Nie udało jej się. Miękkie kolana ugięły się pod nią, zatoczyła się i złapała dłońmi dolną część brzucha.
Na początku jedynie zmarszczyła słodko twarz i rozchyliła usta w niemym szoku i rozkoszy. Stanęła jak wryta, kiedy nagle wszystkie odczucia jakie jej zafundowałem, spłynęły na nią jednocześnie. Wreszcie wypuściła powietrze, wydając nieposkromiony jęk ekstazy połączony z głębokim pomrukiem. Nie mogłem uwierzyć własnym uszom, dojrzała kobieta pełna klasy dochodziła na oczach wszystkich uczniów.
Zacisnęła powieki i zakryła usta dłonią, a drugą położyła na brzuchu, trzęsąc się dosłownie wszędzie. Bardzo próbowała się powstrzymać przed uczniami. Odwróciła się w stronę tablicy, próbując umknąć przed naszym wzrokiem, i stłumiła dłonią dziki jęk. Hania, dziewczyna z pierwszej ławki, wstała i pospieszyła na pomoc. Wszyscy wokół wstrzymali oddech, a następnie rozległy się szepty i spojrzenia. Wyciągnąłem szyję, żeby więcej widzieć.
Pani B upadła na kolana i podparła się ręką o ścianę. Drżała i kołysała się na boki, kompletnie niezdolna do powstrzymania własnych reakcji. Nawet jej biodra poruszały się rytmicznie. Sięgnęła w stronę pośladków, jak by chciała je zakryć. Bez wątpienia czuła każdy milimetr kredy, który w nią wsadziłem. Nie byłem pewien z takiej odległości, ale wydawało mi się że zauważyłem mokrą plamę pojawiającą się na spodniach, kiedy tak klęczała.
Hania podbiegła do nauczycielki, pomogła jej wstać i pójść do łazienki. Nikt się nie zorientował, co tak właściwie się stało. W pełnym paniki pomieszczeniu słyszałem określenia „posikała się”, „zemdlała” i „wszystko z nią w porządku?”.
Uśmiechnąłem się na myśl, że tylko ja wiedziałem co zaszło. Że odkryłem i zdominowałem naszą nauczycielkę, po czym zmusiłem do przeżycia na oczach wszystkich orgazmu wykrzywiającego świadomość.
Pani B poszła na L4 do końca tamtego tygodnia. Kilku uczniów zostało zawieszonych za rozsiewanie plotek o tym, że miała orgazm podczas lekcji. Obawiałem się przez moment, że prawdopodobnie posunąłem sprawy za daleko, i zrujnowałem kobiecie życie. Na szczęście, kiedy wróciła w kolejnym tygodniu, ograła wszystko bardzo spokojnie. Żartowała z tego. Śmiała się nawet sama z siebie, kiedy uczniowie wspominali o zdarzeniu. Po tym wszystkim była inna. Miła. Wyluzowana. Nie taka spięta. Uczniowie zaczęli ją uważać na ulubioną nauczycielkę.
Nie miała pojęcia, skąd bierze się u niej takie nagłe uczucie rozkoszy, w losowych momentach dnia. To zdarzało się wtedy kiedy miała gorszy dzień, albo była w złym humorze. Musiała się wtedy udać do toalety i ogarnąć po mokrym i wycieńczającym orgazmie, który pojawiał się znikąd.
Po jakimś czasie rozwiodła się z mężem, ale zawsze chętnie opowiadała o tym jakie poczucie wolności zyskała dzięki temu. Patrząc wstecz, stała się jednym z najmilszych wspomnień mojej klasy maturalnej.