– A co z kołkiem w sercu? – zapytałem, wbijając widelec w makaron.
– To by zabiło każdego, nie tylko wampira.
– Ale jesteś czarownicą?
– Nie mogę być obydwoma naraz?
– Nie mam pojęcia.
Tu mnie miała. Siedziała przede mną przepiękna czarownica-wampirzyca, z którą dopiero co uprawiałem seks, i która potrafi ugotować spaghetti dosłownie w sekundę. A propos, danie miało dziwny, żelazisty posmak. Musiałem o to zapytać.
– To przez krew w sosie. – oznajmiła.
Wiedziałem że będę żałował że o to zapytałem.
– Krew? Jaka?
– Ludzką, oczywiście.
– Oczywiście. Po co w ogóle o to pytałem? – powiedziałem z kwaśnym uśmiechem.
– To nie tak jak myślisz. Mam ją ze szpitala, w którym pracuję w dziale administracji. Zabieram ją prosto z banku krwi.
– To wszystko wyjaśnia. W każdym razie, makaron jest wyśmienity. A więc pracujesz w szpitalu? – wyjąkałem z trudnością.
– Tak, jako pracownik biurowy, ale mam dostęp do banku krwi. Zabieram sobie woreczek lub dwa i zmieniam liczby w komputerowych rejestrach. Chciałbyś jeszcze trochę wina?
– Tak, poproszę. Jest wyśmienite. – powiedziałem, wahając się dlaczego w ogóle wdałem się w tą rozmowę.
– Wiem, sama je robię. – oznajmiła.
– Ono też ma żelazisty posmak. Prawdopodobnie w nim też jest krew. – wymamrotałem.
– To akurat jest sekret, ale napij się jeszcze. Śmiało, ma wspaniałe właściwości dla skóry.
– Może lepiej nie. To znaczy, jeśli nie odwieziesz mnie z powrotem, to już mi wystarczy.
– Nie wracamy. Spędzisz tu całą noc. Masz jakieś obiekcje?
To może zabrzmieć dziwnie, ale ucieszyłem się że to zaproponowała. Oczywiście, nie miałem nic przeciwko. Sama idea spędzenia nocy z czarownicą-wampirzycą była podniecająca. Kto wie co może się zdarzyć, poza tym kobieta miała taką seksualną energię, że ta noc mogła być tylko lepsza.
– Jestem twój na całą noc, jeśli sobie życzysz. – potwierdziłem.
– Wiem! – odpowiedziała z pewnością w głosie.
Znowu wybrzmiało to, że należałem do niej. Zastanowiłem się nad tym. Kobieta w międzyczasie wstała z krzesła, podeszła do mnie i pocałowała jak wcześniej. Poczułem że penis się przebudził. Tym razem byłem gotowy na każde jej żądanie. Wzięła mnie za rękę i pociągnęła. Była niesamowicie silna, wydawało się że mogłaby z łatwością unieść mnie nad ziemię. Poszliśmy do sypialni, udekorowanej podobnie jak reszta mieszkania. Pośrodku stało wielkie czerwone łóżko z czarnym baldachimem, a w oknach wisiały czerwone zasłony. Pociągnęła mnie na łóżko, gdzie położyłem się i patrzałem jak zdejmuje z siebie skąpe ubranie. Miała boskie, nieskazitelne ciało. Błękitne, przeszywające oczy idealnie współgrały z czerwonymi włosami. Pocałowałem ją w usta i poczułem sztywniejącego penisa. Jego czubek był tak wrażliwy, że miałem wrażenie że dojdę lada chwila, ale musiałem się powstrzymać żeby w pełni zaspokoić kobietę. Zniżyła się do członka i wzięła do ust sam czubek. Ssała go przez chwilę i polizała końcówką języka. Powstrzymywałem wytrysk całą siłą woli i już prawie pękłem, gdy złapała mnie za ramię i nabiła się głęboko na mnie. Zacząłem poruszać biodrami i próbowałem odłożyć to w czasie, ale była tak wymagająca że musiałem się poddać. Podczas orgazmu krzyknąłem z radości. Naparłem na jej łechtaczkę i jednocześnie dotykałem członkiem punktu G, więc miałem nadzieję że zrobiłem jej dobrze. Dla mnie to było nieziemskie przeżycie. Sperma wylewała się ze mnie dwa razy dłużej i była dwa razy bardziej gęsta niż poprzednio. Westchnąłem w ekstazie.
– Taaaak! To było takie dobre! Nigdy wcześniej nie czułem się tak podczas seksu. Jesteś prawdziwą boginią, wiesz o tym?
– Tak, wiem. Niczego jeszcze nie widziałeś. – odpowiedziała tak naturalnie że pomyślałem że śnię, i lada chwila się obudzę.
Zdawałem sobie sprawę że wszystko co sugerowałem, ona potwierdzała sekundę później. Co mogło się jeszcze zdarzyć? Powiedziała że spędzimy razem noc, ale nie miałem pojęcia co przez to rozumiała. To jest, dopóki się nie obudziłem jakiś czas później, ponieważ nagle poczułem się bardzo słabo. Powieki ciążyły i ledwie widziałem jak Marta ubiera, jak się wydawało, lśniącą czarną suknię. W tym momencie odpłynąłem.
Następną rzeczą jaką pamiętałem była jazda na czymś co przypominało miotłę. Tak, nie żartuję. Prawdopodobnie to było coś innego, ale byłem tak zamroczony, że sądziłem że to lecąca miotła. Siedziałem za Martą na długim kiju. Głowę opałem na jej plecach, a czerwone włosy powiewały wokół nas. Czarną suknię wzdymał wiatr i wystawały spod niej smukłe nogi kobiety. Zapragnąłem ich dotknąć, jak wcześniej, ale zorientowałem się że prawdopodobnie powinienem był siedzieć na miejscu i się nie wiercić. Pomimo zmęczenia, penis ponownie się przebudził. Miałem nadzieję na więcej seksu, ale to musiało poczekać. Spojrzałem za siebie, na koniec kija, i westchnąłem ze zdziwienia. To naprawdę była miotła czarownicy! Zamroczyło mnie z emocji więc postanowiłem że skupię się na przejażdżce i poczekać aż dotrzemy na miejsce, gdziekolwiek ono jest. Najpewniej coś mi się tylko śniło, i tyle. Ocuciłem się gdy zbliżaliśmy się do celu. Zwolniliśmy i rozpoznałem okolicę. Widziałem to miejsce już wcześniej. Przylecieliśmy na cmentarz koło którego przejeżdżaliśmy, a wielkie ognisko palio się w miejscu w którym widziałem światło. Wokół niego stali kompletnie nadzy ludzie. Zatrzymaliśmy się i zeszliśmy z miotły.