Wnętrze domku wydało mi się niepokojące. Wszystko było czerwone lub czarne. Na przykład, pośrodku pomieszczenia o czerwonych ścianach stała czarna sofa, a pod nią leżał czerwony dywan. Czarny telewizor z akcesoriami stał na czerwonej półce, i tak dalej.
Usiadłem, a Marta powiedziała że za chwileczkę wróci i naleje nam drinki, tylko najpierw pójdzie do sypialni się przebrać. Na spaghetti będę musiał trochę poczekać. Gdy tylko zniknęła w pokoju obok, podszedłem do barku i zrobiłem nam drinki, żeby ją wyręczyć, po czym usiadłem z powrotem na czarnej kanapie.
Po kilku minutach kobieta pojawiła się w prześwitującej, czerwonej halce, i w bardzo wysokich obcasach. W tamtym momencie ledwie się opanowałem. Miałem widoczną erekcję, a ona o tym wiedziała. Ona nie miała nic więcej pod halką. Podeszła bliżej i wzięła drinka z mojej dłoni, po czym położyła swoją na moim penisie. Rozpięła spodnie, a ja całkowicie oddałem się w jej kompetentne ręce.
– Zrelaksuj się. Czujesz to, prawda mój drogi?
– O tak, jestem na ciebie gotowy. – odpowiedziałem głębokim głosem.
Pozwoliłem jej przejąć stery. Zdjęła ze mnie spodnie i majtki. Pchnęłam mnie na środek dywanu i uklękła okrakiem nade mną. Poczułem jej cipkę na swoim członku. Była ogolona na gładko, a jej wilgoć wyciekała na moją żołądź. Oparła się dłońmi o moją pierś i podrażniła czubkiem penisa łechtaczkę. Przyciągnęła mnie do pozycji siedzącej tak że członek sterczał poziomo, złapała go, i zanurzyła w drinku. To było super. Powstrzymywałem siebie ze wszystkich sił.
– Uwielbiam smak męskiej esencji zmieszanej z alkoholem. – zamruczała spokojnym tonem.
Zimny płyn wywołał niesamowite uczucie na penisie. Naprawdę walczyłem ze sobą, ale nie zamierzałem wytrysnąć do szklanki, choć miałem wrażenie że to by ją ucieszyło. Mój członek wydawał się powiększać poza granice swoich możliwości. Kobieta podniosła do ust szklankę, która chwilę wcześniej miała kontakt z moją żołędzią. Rozchyliłem poły jej halki i wśliznąłem się do mokrej cipki. Poczułem istne niebo u dołu brzucha, gdy Marta zanurzyła jeden z twardych sutków w mojej whisky.
– Chciałam ci obciągnąć… – powiedziała niskim głosem – ale czułam, że zaraz dojdziesz. Wiedziałam, że z pewnością wolałbyś być w mojej cipce niż w buzi. Zrobimy to następnym razem, dobrze mój drogi? A teraz wypij moje cycuszki.
Wyjęła sutka z mojego drinka i podała mi go. Zaczęła poruszać biodrami, na początku powoli. Stopniowo przyspieszała tempo a ja lizałem sutki o smaku Jacka Danielsa. Czułem jak nasienie przesuwa się w moim ciele. Dziewczyna odrzuciła głowę w tył i pisnęła, a ja stękałem z rozkoszy. Mój płodny płyn przyspieszył, przelał się przez całą miednicę i wystrzelił na zewnątrz przez członka. W ekstazie przyszło mi do głowy że nigdy wcześniej nie uprawiałem takiego seksu. Kobieta zeszła ze mnie i spojrzała mi w oczy, po czym pocałowała w usta, z języczkiem. Wcisnęła go do mojej buzi i pobawiła się przez chwilę z moim językiem, masując jednocześnie dłonią mięśnie mojej klatki piersiowej. Nagle wycofała się i uśmiechnęła.
– Idę po spaghetti. – westchnęła.
– Oh, naprawdę będziemy je jeść?
– Oczywiście że tak, mój drogi. Jest już prawie gotowe. – wymamrotała.
– Jak to możliwe? Dopiero co tu przyjechaliśmy, i… – powiedziałem, a ona przerwała mi wpół słowa, kładąc palec na ustach
– Powiedziałam ci już, że jestem czarownicą.
– Zapomniałem… – wymamrotałem.
Naprawdę wyleciało mi z głowy że już to powiedziała, ale przyjęła moje zmieszanie, i zgadywałem że wybaczyła mi to przeoczenie. Wstała z kanapy i poszła do kuchni, tylko po to żeby wrócić po kilku chwilach. Była tak samo seksowna jak kiedy wyszła z sypialni po raz pierwszy tego wieczoru, ale tym razem dodatkowo niosła dwa talerze spaghetti. Wiodłem za nią wzrokiem i po raz pierwszy zauważyłem że stół w jadalni był nakryty dla dwóch osób, z butelką czerwonego wina pośrodku. Usiadła na krześle i popatrzała na mnie, w połowie nagiego i nadal na kanapie.
– Zamierzasz do mnie dołączyć, mój drogi? – powiedziała z twardym akcentem.
– Oczywiście, kochana. – odpowiedziałem, podnosząc się.
Naciągnąłem spodnie na tyłek i podszedłem do stołu. Usiadłem i zacząłem jeść, i przypadkiem zauważyłem że Marta ma całkiem długie kły. Wcześniej nie wpadło mi to w oko, ale nagle zacząłem się zastanawiać czy jest jednocześnie czarownicą i wampirzycą. Po przemyśleniu tematu, porzuciłem rozmyślania. Po pierwsze, wampiry nie istnieją, a przynajmniej tak mi się wydawało. Po drugie, ona jest wiedźmą. Nie mogłaby być dwoma kreaturami jednocześnie, ale w sumie kto wie? Musiałem ją zapytać.
– To może zabrzmieć głupio, więc zignoruj proszę moje pytanie jeśli nie chcesz odpowiadać, ale czy jesteś może wampirzycą?
Czułem że nie powinienem był niczego mówić, ale było już za późno.
– Jak zgadłeś? – wymruczała.
– Oh! Twoje zęby są takie białe… – wydukałem, nie wiedząc co powiedzieć.
– Nie, to nie przez białe zęby, tylko dlatego że mam długie kły, a ty wcześniej ich nie zauważyłeś bo jest ciemno. Nie kłam. Wychodzę na światło dzienne ale tylko wtedy kiedy jestem najedzona.
To było niesamowite. Znała każdą moją myśl. Rozejrzałem się po pomieszczeniu w poszukiwaniu dalszych wskazówek i zobaczyłem lustro w kącie.
– Masz lustra…
– Wiem, odbijam się w nich. Mogę też patrzeć na krucyfiksy i wychodzić na słońce, jak już powiedziałam, jeśli jestem najedzona.