Zaniemówiłem. Nie wiedziałem co kobieta ma na myśli, ale byłem pewien że ten wieczór nie należy do banalnych, i zapowiada się obiecująco. Początkowo chciałem jedynie wyjść na miasto, zabawić się, zjeść coś, wypić, i uprawiać seks. Nie planowałem romansu, tylko szybkiego seksu. Wyszło na to, że siedziałem w barze z dziewczyną która wydawała się czytać mi w myślach. Potrzebowałem wytłumaczenia dla tej sytuacji i jednocześnie czułem znajomy ucisk w podbrzuszu. Kobieta miała w sobie coś jeszcze co mnie fascynowało, to znaczy poza seksualnymi atrybutami. Czy jednak chodziło tylko o nie?
– Mogłabyś rozwinąć?
– Nie, raczej nie. A na pewno nie tutaj. – westchnęła i podniosła drinka do ust.
Skończyłem swoje piwo i byłem żądny podpowiedzi w tej zagadce.
– W takim razie wybierz się ze mną na kolację, i pogadamy o tym przy spaghetti albo czymś w tym guście.
– Jasne. Jestem tu autem.
Byłem pozytywnie zaskoczony, ale tak samo czujny.
– W porządku. Masz jakieś konkretne miejsce na myśli?
– Tak, moje! Mieszkam zaledwie kilka kilometrów stąd. I mam na imię Marta. Marta Ostrowska.
– Co za przypadek! Świetnie pasuje do „Barański”.
– Tak, masz rację. – zaśmiała się – Może jesteśmy dla siebie pisani, nie wiadomo jak daleko sprawy zajdą.
Nie byłem pewien jak to przyjąć. Wnioskowałem że z pewnością nie była więc prostytutką, a nawet jeśli tak, to co z tego. Tego wieczoru naprawdę nie obchodziło mnie skąd brał się ruch w interesie, pod warunkiem że w ogóle istniał. Koniecznie chciałem poznać ją bliżej.
– Okej, jestem cały twój. Potrafisz gotować spaghetti?
– Wiem że jesteś, i przekonasz się. – zamruczała, wstając z krzesła.
Dotknęła mojego penisa przez spodnie. Ostatnie jej zdanie zbiło mnie lekko z tropu, ale co mi tam, ‘przekonam się’. Opuściliśmy knajpę, a barman patrzał na nas z podejrzanym uśmiechem na twarzy. Tak, jakby wiedział dokładnie co się stanie.
Jej auto okazało się być czerwonym Jaguarem z kremowym, skórzanym wnętrzem. Czerwona kierownica pasowała idealnie do koloru paznokci kobiety. Gdy spojrzałem na jej długie, ostro zakończone palce, poczułem nagły dreszcz. Czy drapałaby mnie nimi po plecach aż do krwi? Przyznam, że miałem wątpliwości co do tej nocy. Wystarczyło jedno spojrzenie na jej nogi i miękkie zaokrąglenia niemal wylewające się z dekoltu sukienki żeby je rozwiać. Jeśli to byłby ostatni mój dzień na ziemi, umarłbym szczęśliwy.
Marta kierowała niczym postaci z „Szybkich i wściekłych”. Naprawdę chciałem dotrzeć na miejsce w jednym kawałku, ale prowadziła w tak ekscytujący sposób, że byłem gotowy zerżnąć ją nawet podczas jazdy. Przed śmiercią chciałbym zrobić jeszcze tę jedną rzecz. Poza tym, nie mogła być przecież aż tak niebezpieczna. W końcu była tylko kobietą, a ja mężczyzną.
Ale gadam głupoty. Przecież kobiety od zawsze były potężniejsze od płci przeciwnej, a już w szczególności tak seksowne okazy, jak ta obok mnie. Znowu popatrzyłem na jej uda i łydki. Penis stwardniał po raz wtóry, ale tym razem nie zamierzałem pozwolić mu opaść. Nie mogłem się doczekać przyjazdu na miejsce, żeby mógł wreszcie zdjąć z niej sukienkę i majtki. Chyba, że nie miała na sobie bielizny. Zjedlibyśmy potem, a następnie powtórzylibyśmy gorący seks. Jedyne czego nie wiedziałem, to że ona miała nieco inne plany, ale o tym za chwilę, ponieważ jeszcze nie byliśmy u celu.
– Nie prowadzę za szybko? – zapytała niewinnie.
– Nie, oczywiście że nie. Jestem przyzwyczajony do szybkich aut. Poza tym, to podbija poziom adrenaliny, która świetnie wpływa na genitalia. – odpowiedziałem, znowu pieprząc głupoty.
Kobieta zaskoczyła mnie jednak, po raz kolejny.
– Masz absolutną rację. Dzięki temu, kiedy wreszcie będziemy uprawiać seks, będziesz znacznie bardziej wymagający.
– Nie owijasz w bawełnę. – skomentowałem.
Dojeżdżaliśmy już na miejsce, przejeżdżając obok cmentarza, gdy nagle wydało mi się że widziałem światło dobiegające z jego głębi. To musiała być moja wyobraźnia. W każdym razie, przebyliśmy całą dzielnicę i zajechaliśmy pod małą chatkę z dziwnymi krasnalami na trawniku. Było ciemno, ale wydawały się świecić zielonym i pomarańczowym blaskiem. Wypiłem tylko jedno piwo więc z pewnością nie miałem zwidów. Być może światełko z cmentarza też istniało naprawdę. Nie byłem tu jednak w celu debaty na temat ezoterycznego charakteru okolicy, tylko po to, żeby wskoczyć na, jak się wydawało, boginię seksu.
Marta zaparkowała auto na podjeździe i podeszliśmy pod drzwi. Nagle w środku zapaliło się światło.
– Jak to się stało? Jesteś czarownicą? – zapytałem, zaskoczony.
– W zasadzie to sprawka laserowego czujnika który włącza światło kiedy podchodzę do drzwi, ale tak, jestem. – odpowiedziała swym zwyczajowym, spokojnym głosem z lekkim akcentem.
– Oh! – wymamrotałem.
W tamtym momencie to było wszystko, co przyszło mi do głowy. Dziewczyna sprowadziła mnie na ziemię kolejnym komentarzem.
– Na jaki makaron masz ochotę? Bolognese, czy z sosem serowym?
– Yyy, na taki jaki normalnie gotujesz!
– Normalnie nie gotuję, ale zrobię spaghetti bolognese jeśli chcesz.
Ta kobieta z pewnością różniła się od wszystkich przedstawicielek płci żeńskiej które znałem, ale do tej pory widziałem tylko czubek góry lodowej. To, co miało nadejść, zmieniło moje życie, i już nigdy nie będę taki sam. Weszliśmy do środka, a ona zamknęła drzwi na klucz.