– Przyzwyczaj się do tego, dupku. Zobacz, jak to jest naprawdę być samemu.

Po tym zniknęła, a ja zostałem sam na plaży. Nikt mnie nie widział i nie słyszał. Zacząłem się błąkać. W końcu zaczęło się ściemniać i usiadłem na piasku, żeby pomyśleć o wszystkim, co się stało do tej pory. Przecież dała mi wskazówki, ale byłem zbyt zdenerwowany, żeby to zrozumieć.

Po pierwsze, była hinduską boginią. Po drugie, z jakiegoś dziwnego powodu, byłem dla niej ważny. Może mogłem coś dla niej zrobić. Uwolniłem ją z zamknięcia. Musiałem się skupić. Jeśli była bóstwem, to dlaczego sama nie uciekła? W tym momencie poczułem, że głowa mi pęka. Co się dzieje, do diabła? Zacząłem mieć halucynacje. Podniosłem rękę, chwytając się za głowę, a ból zaczął się gwałtownie nasilać. Zacząłem krzyczeć. Zauważyłem też, że jedno z moich ramion jarzyło się jasnoniebieskim odcieniem.

Kilka chwil później wylądowałem w lesie. Zauważyłem też, że ból zaczął słabnąć, ale wszystkie dziwne obrazy wciąż były ze mną. Miałem teraz chwilę na skupienie się. Dużo wiedziałem o starożytnych religiach. Była bóstwem o niebieskiej skórze. Zgodnie z moją wiedzą były tylko cztery takie hinduskie bóstwa. Kriszna, Rama, Kali i Sziwa. Upadłem na ziemię. Kołysałem się, znów ściskając głowę. Wydawało się, że minęły godziny, zanim mogłem znów otworzyć oczy. Jedyną kobietą wśród niebieskich bóstw była Kali – hinduska bogini śmierci, czasu i dnia zagłady. Często kojarzona była z seksualnością i przemocą, ale jest również uważana za silną postać matki i symbol matczynej miłości. Była uwięziona w komnacie, ale podróżowała ze mną. Co było we mnie tak wyjątkowe?

Lekkie pulsowanie, które poczułem w głowie, sprawiło, że przestałem o tym myśleć.  Zobaczyłem przed sobą kilku hinduskich bogów i boginie kłaniających się… Nie byłem pewien komu. Moja głowa znowu zaczęła pulsować. Wisznu? Zacząłem sobie wszystko przypominać. O ile dobrze pamiętałem, istniała legenda, która głosiła, że między Wisznu a Sziwą miał miejsce konflikt wiele tysięcy lat temu.

Wstałem i postanowiłem wyjść z tego lasu. Przede mną pojawiła się budowla, która wyglądała na mały zamek. Chciałem go obejść, ale znów poczułem jej czary i musiałem do niego wejść. Zauważyłem piękną kobietę w oddali. Od razu wiedziałem, że to znowu ona.

– Dlaczego się uśmiechasz? – zaczęła.

– Przestań pieprzyć, Kali, wiem, że to ty – zaskoczyłem ją. – Kim, u diabła, jestem? Dlaczego, jestem dla ciebie taki ważny? Dlaczego mogę cię zobaczyć i tylu innych bogów?

– Innych bogów? – zapytała zszokowana. – Kogo widziałeś?

– Widziałem ich tutaj – powiedziałem, stukając się w czoło. – Możesz odpowiedzieć na moje pytania? W końcu jesteś boginią.

– Obawiam się, że nie mogę ci dać tych odpowiedzi.

Upadłem na kolana, gdy Kali podeszła do mnie. Poczułem, że muszę iść do bezpiecznego, ciemnego miejsca.

Nastąpił kolejny jasny błysk, gdy zarówno Kali, jak i ja pojawiliśmy się w komnacie, w której byliśmy na początku.

– Widzę, że twoja moc zaczęła wracać. Mam nadzieję, że pozostała część twojej pamięci również – powiedziała Kali.

Leżałem na podłodze komnaty, próbując sprawić, żeby ból zniknął. Za każdym razem, gdy patrzyłem na nią ból wracał. Nagle mnie olśniło.

– Zabicie mnie to jedyny sposób, aby mi pomóc, prawda? Choć szczerze mówiąc, nie rozumiem, jak to ma mi pomóc.

Nagle poczułem najsilniejszy ból głowy, jaki do tej pory miałem. Zacząłem krzyczeć, tarzając się po podłodze. Po chwili usiadłem prosto, rozglądając się po komnacie. Zatrzymałem wzrok na Kali. Wpatrywałem się w nią intensywnie. Nagle zacząłem myśleć w Hindi. Kali patrzyła na mnie intensywnym wzrokiem. Wydawało mi się, że zaczyna mi się kłaniać. Jej skóra zaczęła świecić o wiele jaśniej niż przedtem.

– Dziękuję – powiedziała szeptem i zniknęła. – Wkrótce wrócę. – Słyszałem jej delikatny głos w powietrzu.

Kali pojawiła się po jakimś czasie z innym niebieskoskórym, jak sądzę, bogiem. Złapałem się za głowę, zwinięty w kłębek, gdy ból powrócił, jeszcze większy niż kiedykolwiek. Krzyknąłem i zemdlałem. Nie wiem, jak długo to trwało. Gdy się obudziłem niebieski mężczyzna podszedł do miejsca, w którym leżałem. Jego głos był łagodny. 

– Dawno się nie widzieliśmy. Czy wiesz kim jestem? – zapytał.

– Jeśli dobrze pamiętam, jesteś Wisznu – odpowiedziałem cicho. Tym razem tylko skinął głową. – Tylko nadal nie mam pojęcia, co tu się dzieje.

– Dziękuję ci za uwolnienie Kali, która mnie tu przyprowadziła. Nie mogę ci jednak pomóc, sam musisz znaleźć odpowiedź. 

Kali delikatnie chwyciła mnie za głowę. Natychmiast zwinąłem się w kłębek. Czułem, jakby kolce wbiły się w boki mojej głowy. Znowu obrazy zaczęły zalewać mój umysł i wszystko stało się jasne.

– Wiesz już kim jesteś? – zapytała Kali.

Kiedy kiwnąłem głową, spojrzała na mnie wyczekująco. Lekko wzruszając ramionami, poczułem, jak moc rośnie w całym moim ciele, a mój wygląd zaczyna się zmieniać. Dopiero gdy moja skóra zaczęła świecić na niebiesko, Kali wypuściła wstrzymywany oddech.

– To ja Sziwa, Twój mąż, wróciłem – oświadczyłem, a Kali rzuciła się na mnie i zaczęła mnie namiętnie całować.

Wisznu wstał i poklepał mnie po plecach.

– Teraz wasza dwójka potrzebuje czasu, aby się zjednoczyć, a potem musicie także uwolnić resztę.

Skinąłem głową. Chwilę później w skale przed nami pojawiło się przejście i kolejny niebieskoskóry mężczyzna pojawił się obok nas. Na jego twarzy pojawił się uśmiech, gdy nas zobaczył.

– W końcu – powiedział, przytulając nas.  

Teraz wiedziałem, dlaczego miałem taki problem z kobietami. Jak mogą się porównywać z boginiami?