– Chciałaś mnie widzieć?
Agata stała w drzwiach, uderzając palcami o polerowaną framugę, w oczekiwaniu na odpowiedź.
Marta podniosła wzrok znad papierów i uśmiechnęła się.
– Entrez.
– Przyniosłam prezent. – dodała Agata, kładąc na mahoniowym biurku porcelanową filiżankę na herbatę.
Z trudem zmieściła ją pomiędzy nieskończoną ilością dokumentów, gazet z pozytywnymi opiniami o klubie, oraz próbnikami materiałów i frędzli w intensywnych kolorach.
– Oh, dziękuję! – powiedziała, sięgając po niego – Skąd wiedziałaś że potrzeba mi małego kopa?
Agata położyła jej dłoń na ramieniu, zadowolona że potrafi ją uszczęśliwiać takimi małymi gestami.
– Znam cię, kochanie.
Kiedy Marta wzięła sporego łyka, Agata poprawiła spódniczkę i usiadła na krześle po drugiej stronie biurka.
– Jak prezentują się nasze liczby?
– Lepiej niż kiedykolwiek. Czy to mięta? – zapytała Marta – Nie wiedziałam że wyprowadzanie ksiąg ojca od kiedy byłam wystarczająco duża żeby wyjrzeć zza biurka, przygotuje mnie do prowadzenia klubu.
Odłożyła filiżankę, podniosła dłoń Agaty i pocałowała ją. Mimo iż była dopiero piętnasta, Marta była pogrążona w papierach a Agata ćwiczyła występ w pustym klubie, dziewczyna była rozpalona.
Tak naprawdę, dokładnie po to tu przyszła.
– O-ooo… – powiedziała Marta, uśmiechając się.
Miała na sobie czerwoną szminkę, która pięknie podkreślała jej usta.
– Oczy ci się błyszczą!
– Nie mam pojęcia o czy mówisz… – odparła Agata, krzyżując ręce na piersi – Ja tylko chciałam ci przynieść herbatę.
– Mmmm… – powiedziała, unosząc brew.
Już dawno przejrzała ją na wylot.
– To wszystko? Jesteś pewna?
Agata zacisnęła usta i pokręciła przecząco głową. Nowa fryzura otarła się o jej policzki.
– Słowo harcerza.
– Okej. – odparła Marta, podnosząc się z krzesła.
Podeszła do Agaty, kołysząc po drodze biodrami. To sprawiło że jej myśli powędrowały w przestrzeń, i wierciła się w krześle w oczekiwaniu na to co się stanie.
– No to co mam z tobą zrobić? Już skończyłam swoją herbatę.
Agata poklepała swoje uda, więc Marta uniosła delikatnie spódniczkę i usiadła a niej okrakiem. Pogładziła ją po policzku i ich usta się potkały w delikatnym, słodkim pocałunku. Nacisk stopniowo się zwiększył i wkrótce Marta wsunęła jej język do buzi. Agata natychmiast poczuła silny smak mięty, energetyzujący i rozgrzewający zarazem. Były same, nie spodziewały się gości, i drzwi były zamknięte, więc bez wahania zdjęła sukienkę. Natychmiast przesunęła jej biustonosz i wpiła się w jednego sutka, a potem w drugiego.
– Oh, moje kochanie… – zagruchała Marta.
Agata uwielbiała kiedy jej partnerka zmieniała się z nieśmiałej dziewczyny która masowała jej spięty kark za kulisami, w pewną siebie kobietę u władzy, która potrafiła zorganizować wielką imprezę z ręką związaną za plecami. Zachwyciła się jej pięknym biustem, posmakowała jej skórę i ssała sutki, słuchając jej przerywanego oddechu. Zbyt ciężko ostatnio pracowała.
Nadal odziana w perłową bieliznę, uklękła przed Agatą i powiedziała:
– Pozwól mi się sobą zająć.
Pogładziła ją po udach, rozchylając je.
– O jacie! Same pończochy, co?
– Nie chciało mi się ubierać majtek… – odparła Agata, wzruszając ramionami.
– Mi pasuje. – wymamrotała Marta, pochylając się pomiędzy jej nogami.
Sam jej widok, ten uniesiony w górę tyłeczek i rozwiane czerwone włosy, wystarczyły żeby rozpalić jej zmysły. Objęła głowę Marty i przyciągnęła ją do siebie, a ta wpiła się w nią. Najpierw polizała cipkę wzdłuż, ale potem przyssała się do nabrzmiałej łechtaczki.
Agata jęczała, odrzuciła głowę w tył i gładziła jej delikatne włosy. Poruszała biodrami dokładnie tak, jak robiła to co noc do wtóru muzyki. Padał na nią zbłąkany promień słońca i sprawiał że rozgrzana skóra pachniała jeszcze bardziej intensywnie perfumem który wybrała specjalnie z myślą o swojej dziewczynie.
Wkrótce Marta wsunęła w nią dwa palce, a wtedy ruchy jej bioder zmieniły się w dzikie ujeżdżanie. Po chwili dziewczyna krzyczała z rozkoszy, i łkała przez silny orgazm jaki jej zafundowano.
***
Agata potrzebowała dwóch rzeczy: przerwy obiadowej i kutasa Karola.
Znalazłaby obie rzeczy w ich wspólnym mieszkaniu przy parku, pod którym zresztą pocałowała Agatę na pożegnanie. Obiecała jej że wróci wcześniej, żeby zdążyć na początek jej występu. Problem w tym, że po przerwie na herbatkę była bardzo głodna, i to na różne sposoby.
– Halo? – powiedziała, wtykając głowę przez drzwi.
Weszła do środka, a jej obcasy stukały po nowej posadzce. Położył ją facet którego polecił jej Henryk- jej przystojny były szef, który, nawiasem mówiąc był aktualnie szczęśliwym mężem z dzieckiem w drodze.
– Jestem tutaj!
Karol brzmiał jakby dopiero co się obudził. Zeszłej nocy opijała urodziny kolegi z zespołu, więc on do późnej nocy doglądał za nią spraw w klubie. Oni również ze sobą pracowali, ale póki co Marta nie chciała żeby się ruszał z łóżka.
– Zostań tam gdzie jesteś! Zaraz przyjdę!
– Mmmm… – mruknął kiedy pocałowała go, ściągając jednocześnie sukienkę po raz drugi w ciągu kilku godzin – Ktoś się dziś bawił z Agata…
– Popołudniowa przerwa na herbatkę. – odpowiedziała z szerokim uśmiechem.
Pogrążył twarz w jej szyi, a ona spojrzała w dół na świeżo wybudzonego mężczyznę bez koszulki. Klęczała nad nim okrakiem, nadal mając na sobie swoje nowe buty na obcasie.
Karol natychmiast załapał sugestię, odwrócił ją na plecy i powiedział:
– Czy miałaby pani ochotę na małe pieszczoty?