Delikatnie, ale stanowczo uderza ją w twarz. – Nie zamykaj jeszcze oczu, kotku, to dopiero początek. Zanim skończę z tobą, będziesz tylko błagającą, mokrą, małą dziwką, która nieustannie potrzebuje wypchanej cipki, aby zachować zdrowy rozsądek.
Odciąga ją od pulsującego kutasa, a jej usta wychodzą z satysfakcjonującym pyknięciem. Łzy spływają po policzkach Marioli, jej usta są obolałe od otwierania się tak szeroko, a włosy wciąż były w jego dłoniach. Z grubsza ociera ślinę wokół jej ust i owija dłoń wokół jej gardła, tylko na tyle mocno, by przypomnieć jej, że może ją udusić.
– Nie myśl, że nie zauważyłem, że na zajęciach nosisz te krótkie spódniczki i siadasz w martwym punkcie klasy, więc widzę, że nie masz na sobie majtek. Resztę zajęć musiałem stać za mównicą przez ciebie.
Mariola się śmieje, sprawiając, że jego ręce zacisnęły się na jej gardle. – Świat jest pełen rozrywek, doktorze Zawada. To nie moja wina, że tak łatwo pozwoliłeś pokusie panować nad sobą.
Profesor Zawada warczy i podnosi Mariolę za gardło. Obraca ją tak, że jest zwrócona twarzą do stołu i zgina ją w talii. Wolną ręką zabezpiecza jej obie ręce za jej plecami. Elektryczność przeszywa jej kręgosłup, gdy próbuje wyrwać się z jego uścisku, ale bezskutecznie. Jest całkowicie pod jego kontrolą. Obejmuje jej dwa nadgarstki wokół jednej dłoni, a drugą powoli przesuwa palcem po wewnętrznej stronie uda. Mariola przygryzła dolną wargę, żeby nie jęczeć zbyt głośno. Nie spieszy się, badając każdy centymetr jej ud i tyłka. Przesuwa dłonią po łuku jej tyłka, by znaleźć tylko skórę.
Mariola odwraca głowę, by zobaczyć zmieszaną twarz profesora. – Jeśli zastanawiasz się, gdzie podziały się moje majtki, są z powrotem w moim mieszkaniu.
– I oto byłem, myśląc, że jesteś niewinny – mówi ponuro. – Taka brudna mała dziwka – jego palce ocierają się o jej mokre fałdy, powodując, że jęczy. Ciągle przesuwa palcami w górę i w dół jej cipki, drażniąc się, żeby włożyć palce. Mariola jęczy i walczy z jego uściskiem, jej wilgoć zaczęła spływać po jej udach. – Profesorze Zawada – jęczy, gdy powoli wkłada palce do środka, przecinając je, gdy działał. Jego palce były grubsze, niż się spodziewała, wyciągając ją. Jej umysł stał się pusty, gdy przyjemność przeszywała jej nerwy, rozprzestrzeniając się jak pożar. Jego palce wirowały leniwie wokół jej cipki, nie pozostawiając niezbadanej przestrzeni. Ociera jej punkt G, powodując jej szarpnięcie.
– Oto jest – chichocze ponuro, przyciskając swoje ciało, unieruchamiając ją. – Myślałaś, że możesz po prostu wejść do mojego biura ze swoimi złośliwymi uwagami bez konsekwencji? Nie ma dokąd uciec, Mariola! – Wyciąga palce z ociekającej jej cipki i wkłada ją do ust. – Nawet ty nie możesz się kontrolować.
Oczy Marioli przewracają się, wirując językiem wokół jego palców. Rumieniec zaczyna wkradać się do jej policzków, gdy przesuwała językiem wzdłuż jego palców. Niewielka jej część wciąż chciała rzucić wyzwanie profesorowi Zawadzie; że to ona go podnieciła. To ona doprowadziła go do zdziczenia. Kiedy próbuje ułożyć swoją na wpół przemyślaną ripostę, piorun strachu przebiega po jej kręgosłupie, gdy poczuła kutasa profesora na swojej cipce: tępy pręt na miękkich fałdach.
– Czy jesteś na…- profesor Zawada urywa. – Jestem na pigułkach – wzdycha Mariola, wijąc się przy nim. Choć bardzo się bała, rozpaliła się paląca potrzeba. – Proszę profesorze – miauczy. Powoli wciska końcówkę, jej cipka instynktownie się zaciska. „Ćśśś, zrelaksuj się, kotku, tu zaczyna się zabawa – szepcze jej do ucha, odsuwając się i odpychając w piekielnie wolnym tempie. Jej cipka była rozciągnięta poza to, do czego była przyzwyczajona. Jej umysł krzyczał, że jest za duży i że nie będzie pasował. Ale z jego ciałem przy jej i jego rękami ściskającymi jej talię i włosy, była bezradna.
– Czy możesz to przyjąć? – cichy głos płynął za Mariolą. Jego uścisk na jej włosach rozluźnia się i odwraca się, by zobaczyć twarz profesora Zawady przepełnioną troską. Zatrzymuje się na chwilę, po czym kiwa głową w stronę stołu. – Dobra dziewczynka – szepcze. Wciąż powoli wciska się w jej cipkę, aż jest całkowicie w środku.
Sapnęła, gdy jego kutas wypełnia każdy centymetr jej mokrej cipki. Próbuje się wykręcić, żeby dopasować się do jego wzrostu, ale profesor trzyma ją w miejscu swoim żelaznym uściskiem. Powoli wysuwa się, aż w środku pozostaje tylko czubek i wsuwa się z powrotem głęboko. Jęczy głośno w stół, gdy on kontynuuje swój rytm, pieprząc ją powoli, ale głęboko. Jej umysł gaśnie, przyjemność kołysze się w jej ciele.
– Poczuj to – szepcze profesor Zawada. – Czujesz, że cię rozciągam? Taka brudna studentka – syczy, czując, jak jej cipka próbuje się dostosować. – Ponieważ jesteś taką dziwką, będę cię tak traktował.
Czuje, jak zaciska uścisk na jej biodrach. – Istnieją zasady, aby być dobrą dziwką – powoli wysuwa się i uderza w nią, wywołując jęk. – Dobre dziwki nie rozmawiają. – Zaczyna zwiększać tempo, pozbawiając Mariolę tchu. – Błagają i działają tylko na rozkaz. Z tym ostatnim słowem wbija się w Mariolę, czując, jak jej cipka pulsuje wokół niego. Zakrywa jej usta, a jej krzyki są stłumione przez jego dłoń. Czuje się jak nakręcona zabawka, tęskniąca za uwolnieniem się od napięcia. Z każdym pchnięciem Mariola zbliża się do orgazmu. Uderza ją szybko i głęboko, ale nie na tyle, by wyrzucić ją z krawędzi. Mariola jęczy i krzyczy w jego dłoń, słabo walcząc z jego ciałem. Jest tak blisko, balansuje na klifie. Wreszcie ogarnia ją fala błogiej przyjemności. I to wszystko w gabinecie znienawidzonego profesora.