Nazywam się Robert. Jestem niewolnikiem mojej pięknej żony, Pani Grażyny. Ma dwadzieścia siedem lat. Pracuje w międzynarodowej firmie. Ja zostaję w domu, aby wykonywać wszystkie prace domowe i służyć jej, gdy jest w domu. Mój kutas jest zamknięty w klatce cnoty i wolno mi wyjść z klatki tylko raz w roku, czyli w moje urodziny. Wolno mi osiągnąć orgazm tylko w moje urodziny. Grażyna ma chłopaka, Łukasza, a ja, będąc jej niewolnikiem, zawsze mam obowiązek wyczyścić ją po tym, jak Łukasz wypełnił jej dziury.

Jutro są moje urodziny i jestem bardzo podekscytowany moim pierwszym i ostatnim orgazmem w tym roku. Jutro skończę trzydzieści lat. Grażyna zwykle wraca z biura o ósmej, ale dziś miała randkę z Łukaszem, więc wróci do domu późno.

Byłem zajęty przygotowywaniem jej ulubionej kolacji, ręcznym praniem jej majtek i czyszczeniem jej obuwia językiem. Kazała mi dokończyć moje obowiązki i czekać na nią dokładnie od dziesiątej, klęcząc przy drzwiach wejściowych. Wykonałem swoje obowiązki i uklęknąłem w czasie nakazanym przez moją Panią.

Czekałem około czterdziestu pięciu minut, klęcząc, gdy usłyszałem jej samochód wjeżdżający do naszego garażu, więc pochyliłem głowę i czekałem, aż wejdzie – jak dobry uległy. Otworzyła drzwi, weszła do domu i bez słowa chwyciła moją smycz i kazała mi czołgać się za nią. Dotarliśmy do salonu i zajęła miejsce na kanapie, a ja uklęknąłem przed nią. Pocałowałem jej stopy i powiedziałem:

– Dobry wieczór Pani.

– Przygotuj mi szklankę szkockiej z lodem i wodą – powiedziała Grażyna.

– Tak, Pani – powiedziałem, wstałem i pobiegłem do kuchni po jej ulubioną szkocką i wlałem dziewięćdziesiąt ml do szklanki i dodałem trzy kostki lodu, a następnie jej ulubioną wodę mineralną. Podałem jej szklankę szkockiej i uklęknąłem, kłaniając się.

Podając jej szkocką, miałem okazję spojrzeć na nią, wyglądała wspaniale w swojej czarnej sukience. Jej delikatny makijaż był wisienką na torcie. Nosiła klucz do mojej klatki jako naszyjnik na szyi, który wisiał między jej cyckami. Czułem też, że była już pijana.

– Wiesz, niewolniku, dzisiaj Łukasz był w bardzo dzikim nastroju. Najpierw dał mi klapsa w tyłek swoim pejczem, dusił mnie, a potem zerżnął moją dziurę jak dziwkę, swoją dziwkę – powiedziała Grażyna.

– To bardzo miło słyszeć, Pani. Mam nadzieję, że Ci się podobało – powiedziałem, czując w sercu zazdrość o Łukasza.

– Oczywiście, że mi się podobało, niewolniku. Pieprzył mnie jak prawdziwy mężczyzna – powiedziała Grażyna popijając drinka. Obelgi sprawiły, że byłem jeszcze bardziej napalony. Mój kutas próbował osiągnąć erekcję w klatce, ale był to bezcelowy wysiłek. Podniosła sukienkę i powiedziała:

– Zjedz swój posiłek, niewolniku.

Zacząłem pracować ustami, atakując jej cipkę delikatnymi pocałunkami i długimi liźnięciami. Jęknęła z aprobatą. Posmakowałem spermy Łukasza. Jej jęki stopniowo narastały po moim ciągłym lizaniu. Zacisnąłem usta i zacząłem ssać jej cipkę. Moja twarz była całkowicie pokryta jej sokami i spermą Łukasza.

– Aaach, nie przestawaj, dochodzę – jęknęła Grażyna.

Uwolniła swoje soki, wypełniając moje usta nimi i spermą Łukasza. Moja twarz była całkowicie pokryta ich wydzielinami. Pociągnąłem językiem po twarzy i zlizałem każdą kroplę i wziąłem ją do ust.

– Dobra robota, niewolniku – powiedziała Grażyna.

– Dziękuję, Pani – odpowiedziałem.

– Teraz czas na twój prezent – powiedziała moja żona, dotykając klucza do mojej klatki cnoty.

Byłem bardzo podekscytowany.

– Ale – szepnęła. Jej „ale” przerwało moją ekscytację.

– Twoja Pani będzie bardzo szczęśliwa, jeśli pominiesz swój orgazm w tym roku. Dbasz o szczęście swojej Pani? – zapytała Grażyna.

–Tak, Pani, moim jedynym celem w życiu jest uczynienie cię szczęśliwą – odpowiedziałem.

– Czy pominiesz swój tegoroczny orgazm? – zapytała Grażyna.

–Tak, Pani, cokolwiek zechcesz – odpowiedziałem.

– Dobry chłopiec – powiedziała.

Żyję tylko po to, by służyć Grażynie i ją uszczęśliwiać. Ona również ma prawo odmówić mi jakiegokolwiek orgazmu, więc nie było sensu kwestionować jej życzenia. W końcu zegar wybił dwunastą.

– Wszystkiego najlepszego, mój niewolniku – powiedziała Grażyna.

– Dziękuję, Pani – powiedziałem.