Zawsze czuł się tak dobrze. Jego powolne, głębokie rżnięcie doprowadza mnie do szaleństwa. Próbuję podnieść biodra, kiedy mnie pieprzy. Ostrzegawczo ciągnie łańcuch do moich zacisków. Próbuję krzyczeć przez knebel. Moje sutki płoną, gdy on dalej ciągnie mój łańcuch. Moja cipka mocniej chwyta jego kutasa. W końcu zaczyna mnie pieprzyć mocniej. Moje zmysły są przytłoczone i czuję łzawienie w oczach. Potrzebuję… Ughh kurwa, po prostu potrzebuję go… więcej go. Błagam w myślach.

Wyciąga się prawie całkowicie, a ja jęczę z frustracji. Próbuję poruszyć biodrami w dół i wziąć więcej jego penisa. To daje mi ostre uderzenie łechtaczki. Wyciąga się i uderza mnie w łechtaczkę swoim mokrym kutasem, a gdy na to reaguję, ciągnie mój łańcuch. Ciągnie go stabilnie i mocno, a ja wiję się z przyjemności/bólu. Czuję, jak zaciski zsuwają się… mocno szczypią. Z powrotem zapina klamry na moich pulsujących sutkach.

Jestem teraz prawie rozwalona. Zaczyna mnie mocno pieprzyć, a ja zaczynam płakać. Łzy ulgi. Nie widzi ich pod moimi oczami, kiedy brutalnie mnie pieprzy. Znowu się odsuwa i straciłam rozum. Szczerze zwalczam swoje ograniczenia. On pociera swojego kutasa między moimi przemoczonymi wargami cipki i nie mogę przestać się trząść i jęczeć. Jego kutas wsuwa się głęboko i coś naciska na moją łechtaczkę. Moja łechtaczka nagle eksploduje z sensacji… O kurwa, kurwa, kurwa… To różdżka. Jestem zmuszona czuć wszystko. Każdy centymetr tego wielkiego, pysznego kutasa. Jak każde pchnięcie wywiera większy nacisk na wtyczkę w moim tyłku. Ta pieprzona różdżka sprawia, że ​​czuję się jak żywy przewód nerwowy. Moje pulsujące sutki z zacisków.

Nie mogę się powstrzymać… Dochodzę i to bardzo mocno. Konwulsje, które powodują, że chcę jego kutasa w pożądaniu. On. Nie. Pierdoli. Zatrzymuje się. Wciąż sprawia, że ​​dochodzę i nic nie mogę na to poradzić. Moje jęki zamieniają się w szlochanie. Moje orgazmy powracają jak fale tsunami. Wreszcie… błogo… czuję, jak jego kutas puchnie i twardnieje. Jego kutas pulsuje i strzela spermą głęboko we mnie. Znowu dochodzę z tego uczucia.

Wciąż jest we mnie, kiedy sięga do mojej twarzy i rozwiązuje knebel. Jęczę cicho, gdy się zsuwa. Zdejmuje słuchawki, a moje uszy dostosowują się po minucie. Słyszę, jak wciąż ciężko oddychamy. Zdejmuje mi opaskę. Boże, kocham jego widok. Patrzę mu w oczy i wiem, że może mnie czytać. Jestem surowa w każdym znaczeniu tego słowa. Bierze mi wszystko i w jakiś sposób daje mi jedyną pieprzoną rzecz, która ma znaczenie na tym świecie.

Potrząsam nadgarstkami i zgrzytam… “Zdejmij to.” Zdejmuje pasy z moich nadgarstków, a ja obejmuję go ramionami. Kurwa, kurczę się do niego. Trzymam go mocno. Jego kutas wciąż jest we mnie, a ja wciąż się trzęsę. Całuję go powoli i głęboko… kojąc surowość, którą oboje czujemy. Wyciąga ze mnie swojego kutasa i kładzie się na łóżku. Zdejmuję pozostałe pasy i kładę głowę na jego ramieniu, przytulając się i przesuwając dłońmi po jego ciele. Brak mi słów. Wciąż jestem trochę w miejscu, w którym dotyk jest jedyną rzeczą, która istnieje… Jedyna potrzebna komunikacja. Sięgam w dół i trzymam jego dłoń, splatając nasze palce.