Odwróciła się na pięcie, przecisnęła obok nas i wyszła w stronę kuchni. Zatrzymała się jednak zaraz za drzwiami i powoli odwróciła, jakby miała wątpliwości.

– Wiesz, że jeśli wyjdziesz z domu, to nie będzie drogi powrotnej? – zapytałem – To była twoja ostatnia szansa. Wcześniej mówiłaś że zrobiłabyś wszystko żeby móc zostać, a teraz odchodzisz na własne życzenie.

Hania wbiła wzrok w podłogę.

– Wiem. Tylko problem w tym, że nie potrafię być w seksualnym związku z własnymi rodzicami. Wolę żyć na ulicy.

– Naprawdę? – zapytała Aniela – Naprawdę jesteśmy aż tak odpychający?

– Nie, wcale nie! Szczerze mówiąc, oboje jesteście całkiem spoko. Gdybyście nie byli moimi rodzicami, i zaproponowalibyście mi taki układ, to na sto procent byłabym za. Ale z wami nie potrafię tego zrobić. To nie zadziała. Nie wierzę, że oczekujecie tego ode mnie.

– Nie mieliśmy takiego zamiaru, dopóki nie złamałaś naszych zasad dosłownie parę godzin po ich ustaleniu. Mieliśmy związane ręce.

Hania nie podnosiła wzroku z podłogi. Wyglądała na smutną, przytłoczoną, i musiałem sobie ciągle przypominać o wszystkich świniach które nam podłożyła, żeby się nad nią nie zlitować.

– Macie rację. Przepraszam. – powiedziała.

Nagle po jej twarzy nagle przemknęła pewna ciemna, zaskakująca emocja, jakby na coś wpadła. Niestety, zniknęła tak szybko jak się pojawiła. Dziewczyna uściskała nas oboje i wyszła za drzwi.

Kiedy tylko zniknęła, żona wypowiedziała na głos to co krążyło mi po głowie.

– To spojrzenie na samym końcu… Widziałeś to? Mówię ci, że ona coś planuje. Mam przeczucie że już wkrótce znowu się tu zjawi.

– Cóż, być może, ale założę się że dzisiaj już się nie odezwie. – powiedziałem patrząc na zegarek.

Była już prawie 23 i oboje musieliśmy iść nazajutrz do pracy. Poszliśmy więc do sypialni. Byliśmy wykończeni, fizycznie i psychicznie. Położyliśmy się nago do łóżka, żona oparła mi głowę na piersi, i po kilku minutach zasnęliśmy głębokim snem.

Jako lekarz, jestem przyzwyczajony do dźwięku dzwoniącego telefonu w środku nocy. To ryzyko jest wpisane w pracę. Dlatego, kiedy usłyszałem że ktoś dzwoni do mnie na kamerce w salonie, machinalnie wygramoliłem się z łóżka, założyłem szlafrok i poszedłem odebrać połączenie. Szczerze mówiąc, nawet nie spojrzałem na to kto dzwonił.

– Dzień dobry, tu doktor Zarzycki. – powiedziałem, próbując skupić ostrość wzroku na jasnym ekranie.

Kiedy już się ogarnąłem, zorientowałem się że to nie było połączenie służbowe. Po drugiej stronie siedziała moja córka i jej babcia. Hania była ubrana tak samo jak wcześniej, a Róża miała na sobie szlafrok, tak jak ja.

Róża była po pięćdziesiątce i, tak samo jak Aniela, miała ładne matczyne kształty. Blond włosy spływały jej na ramiona i kończyły się zaraz nad sporym dekoltem uzyskanym dzięki luźnemu zawiązaniu szlafroka. Miała skrzyżowane nogi i jedno udo było odsłonięte na niebezpiecznie wysokim pułapie. Zastanawiałem się, czy miała pod spodem bieliznę. Ponoć lubiła spać nago, szczególnie w gorące letnie noce.

Zawsze świetnie się z nią dogadywałem, a Aniela żartowała że ożeniłem się z nią ze względu na to, że tak naprawdę czułem coś do jej matki. Mimo iż to był żart z jej strony, to jednocześnie traktowałem to jako ostrzeżenie, żeby pod żadnym pozorem nie przekraczać granicy flirtu z Różą. Pilnowałem się, ale nieraz fantazjowałem o skoku w bok z teściową, gdyby tylko nadarzyła się stosowna okazja. Aniela o wszystkim wiedziała i nawet odgrywaliśmy scenki w łóżku na ten temat, ale wszyscy wiedzieliśmy gdzie leży linia której nie można przekroczyć.

Patrzyłem na twarz Hani, na której kompletna niewinność płynnie przechodziła w uśmieszek wyższości kiedy babcia nie widziała. Poczułem wzbierający gniew. Jeśli gówniara opowiedziała babci o wydarzeniach tego wieczoru, to będzie musiała za to surowo zapłacić. Zanim jednak zdążyłem cokolwiek powiedzieć, Róża odezwała się pierwsza.

– Rafał, musimy porozmawiać. Przyprowadź moją córkę, i to już.

– Jest grubo po północy. Oboje musimy iść rano do pracy. Czy to nie może poczekać?

– Nie, nie może. Albo ją sprowadzisz przed komputer, albo tam przyjadę i sama ją wyciągnę z łóżka.

– Nie ma takiej potrzeby. – usłyszałem zaspany głos żony za plecami – Co się dzieje?

Aniela usiadła obok mnie i owinęła się kocem.

– Moja wnuczka właśnie dotarła do mnie jadąc od was. Bidulka, musiała przejść kawał drogi pieszo, bo jej auto się zepsuło. Opowiedziała mi bardzo niepokojące rzeczy i chcę się dowiedzieć czy są prawdziwe.

Zakląłem w myślach, ale nie dałem niczego po sobie poznać.

– Co to za rewelacje, które ci opowiedziała? – zapytałem.

– Czuję się naprawdę niekomfortowo mówiąc to, ale twierdzi że chcieliście z niej zrobić… dobry boże, nie potrafię tego nawet wypowiedzieć…

– Seks niewolnicę. – skończyła za nią Hania.

– Tak, to. Czy to prawda?

Jak już powiedziałem, razem z Anielą robiliśmy wszystko żeby trzymać Różę z dala od naszych kłopotów z Hanią, żeby chronić ich relację. Do tej pory dziewczyna respektowała to i nie przeszkadzała nam w relacjach z teściową. Wyglądało na to, że stworzyła nowy front w naszej małej wojence.

– Serio? – wtrąciła Aniela – Fascynujące. Haniu, kochanie, pomyśl czy naprawdę chcesz się w to bawić. Czy aby na pewno jesteś na to gotowa?

Dziewczyna aż zadarła nos, żeby tylko udowodnić swoją domniemaną wyższość.

– Zdecydowanie. To, do czego mnie dzisiaj zmusiliście, było skrajnie niewłaściwe.

– Interesujące. Dobrze, w takim razie zróbmy to. Mamo, pozwól że opowiem o ostatnich trzech latach naszej rodzinnej relacji. Córeczka może mnie poprawić w każdej chwili, jeśli powiem coś nie tak.

I tak wyszło na jaw wszystko. Totalnie wszystko. Każdy wybuch złości, każda złamana obietnica, każde nieszczere przeprosiny. Wszystko. Żona miała serdecznie dość zachowania córki i upewniła się, że babcia się o tym dowiedziała. Słuchanie tej opowieści nie należało do przyjemnych, ale równocześnie poczuliśmy pewnego rodzaju oczyszczenie. Bardzo się staraliśmy żeby uchronić Różę przed wszystkim, ale nie mogliśmy pozwolić żeby to zostało wykorzystane przeciwko nam.

Kiedy już skończyła opowieść, Aniela oparła się o fotel i podsumowała:

– Wracając do twojego pytania, mamo: czy zrobiliśmy z Hani seks niewolnicę? Tak. To była ostatnia deska ratunku żeby do niej dotrzeć. To nie był szalony pomysł, zważając na to że od dawna sprzedaje swoje zdjęcia i filmiki online. Tak, Haniu. Wiemy o wszystkim. Także, być może się nam nie udało, ale przynajmniej próbowaliśmy. Mamo, może tobie się poszczęści i jakoś jej przemówisz do rozsądku. Kocham moją córkę i chciałabym żeby jednak wyszła na ludzi, nawet jeśli nie potrafię jej w tym pomóc. Czy chcesz coś dodać, Haniu?

Podczas opowieści Anieli obserwowałem jak twarz córki ukazuje kolejno gniew i niedowierzanie, poprzez uświadomienie że wszystko spieprzyła, po rezygnację. Wiedziała, że sprawa się nie rozwiąże tak jakby sobie tego życzyła. Pod koniec historii siedziała z twarzą pogrążoną w dłoniach.

Róża natomiast przeszła od wściekłości na początku rozmowy, do kamiennej twarzy. Była kompletnie pozbawiona emocji, tak jakby wstrzymywała się od reakcji dopóki sobie tego wszystkiego nie przetrawi. Na koniec zwróciła się do wnuczki.

– Czy to prawda? – zapytała.

Mikrofon z laptopa ledwo uchwycił cichą odpowiedź, która nadeszła zza zakrytej twarzy dziewczyny.

– Tak. To wszystko prawda.

– Przykro mi, mamo. – powiedziała Aniela – Usiłowaliśmy trzymać cię z daleka od naszych problemów, ale Hania właśnie wymusiła na nas żebyśmy cię w nie wciągnęli.

Kamienne oblicze babci w końcu stopniało.

– Bardzo to doceniam. – powiedziała – A ty, Haniu, masz dwie opcje. Albo wrócisz do rodziców, albo będziesz musiała poszukać miejsca w schronisku.

– Babciu… – zaczęła Hania płaczliwym głosem, ale Róża podniosła dłoń żeby ją uciszyć.

– Kocham cię, ale to co robisz swoim rodzicom jest po prostu złe. Nie masz innych możliwości.

– Babciu, błagam cię. Przepraszam. Czy nie możesz mi pozwolić zostać u siebie przez jakiś czas? Zrobię wszystko…