„Za chwilę podejdziemy do lądowania”.
Jestem zszokowana, jak szybko to się dzieje. Już prawie jestem na miejscu. Czy postępuję właściwie? Bawię się pierścionkiem, gdy samolot wyląduje, zastanawiając się, jak tu trafiłam. Co za rok.
Dotykamy ziemi, aby wylądować i czuję wstrząs, gdy narastają moje oczekiwania. Kiedy zwalniamy, patrzę na swoje ręce i zdaję sobie sprawę, że się trzęsę. W moich żyłach płynie adrenalina.
„Proszę przygotować się do opuszczenia samolotu”.
Biorę głęboki oddech i wstaję, wygładzając sukienkę na ciele. Zastanawiam się, co się stanie, gdy się zobaczymy.
Chwytam torbę podręczną i powoli opuszczam samolot, po cichu zastanawiając się, dokąd lecą wszyscy w tym samolocie, skąd, z wizytą…
Przemierzam lotnisko, słysząc gwar, akcenty, podekscytowanie. To wszystko jest takie przytłaczające. Czekam na odebranie torby, mając nadzieję, że nie zapomniałam o niczym ważnym. Jestem teraz strasznie daleko od domu.
Chwytam torbę, trochę z nią się szamoczę, aż znajdę wygodny sposób jej noszenia. Staram się ignorować mdłe uczucie nerwów w brzuchu, ale to wszystko. Kiedy minę ten róg, on tam będzie.
Widzę go stojącego tam i czekającego na mnie chłodno. Dżinsy i koszulka. Zrelaksowany i swobodny. Pewny siebie. Taki człowiek, którego można podziwiać. Czuję, że się rumienię, kiedy łapię jego wzrok. Patrzę w dół, idąc w jego stronę.
„Wreszcie” uśmiecha się do mnie, próbuję mówić, ale nic nie wychodzi. Bierze moje torby i powoli przechodzimy przez lotnisko. “Jak minął twój lot?”
– Dobrze, dziękuję, panie. Nie tak źle, jak się spodziewałam. Szepczę najcichszym tonem.
“Cieszę się.” Odpowiada uważnie.
– Trochę się bałam, że może cię tu nie być, panie. Rumienię się mocno, przyznając się do strachu.
“Oh?” Odwraca się, by na mnie spojrzeć. – Poważnie traktuję dane słowo. Powinnaś to już wiedzieć.
Kiwam głową, czując się źle, że w niego zwątpiłam. Nadal podążam za nim przez różne części, upewniając się, że trzymam się nieco za nim.
„Samochód nie jest daleko” – zapewnia mnie, gdy jedziemy dalej.
Wychodzimy na świeże powietrze i wdycham je głęboko. Zawsze się zastanawiałAm, jak to będzie. Upał, zapach, drobne różnice. On idzie dalej, a ja muszę niemal biec, żeby nadążyć.
– Czy mogę zadać pytanie, panie? Wiem, że lepiej nie pytać bez pozwolenia.
“Możesz.” On odpowiada.
– Jak daleko jest dom, panie? To był długi dzień. Naprawdę jestem zmęczona po podróży. Chcę po prostu przez chwilę usiąść w miejscu. Może wziąć prysznic.
„Niedaleko”, mówi, kiedy docieramy do samochodu, kładzie torby z tyłu i otwiera mi drzwi pasażera. “Siadaj.”
Siadam posłusznie i wsuwam nogi, upewniając się, że sukienka jest na miejscu. Czekam cierpliwie, gdy wkłada moje torby do samochodu i wchodzi do środka.
„Jestem bardzo wdzięczna, że tu jestem, panie”. Mówię cicho, patrząc na swoje kolana. To wszystko wydaje się surrealistyczne.
– Cieszę się, że udało ci się dotrzeć tutaj. Kto by pomyślał, co? Uśmiecha się, słyszę to w jego głosie.
Odpoczywamy, prowadząc lekką rozmowę w samochodzie, kiedy on wskazuje ciekawe rzeczy w drodze do domu. Uczy mnie o swoim mieście, historii, okolicy. To jest piękne.
Po chwili wjeżdżamy w bardziej podmiejską okolicę i czuję, że samochód zwalnia. Widzę dom, podjazd, rośliny. Widziałam to już wcześniej, ale bycie tutaj jest surrealistyczne. Odwracam się i uśmiecham do niego.
– No to chodź, załatwmy sobie spokój. Mówi uprzejmie. Wysiada z samochodu i znów czekam, aż otworzy mi drzwi.
– Czy mogę pomóc z torbami, panie? Pytam, nie jestem do tego przyzwyczajona.
“Nie, chodź, weźmy cię do środka.” Kiwam głową w odpowiedzi, ponownie idąc za nim.
Wchodzimy i mam poczucie deja vu. Znam to miejsce, widziałam je tyle razy, prawie chodziłam po tych korytarzach, a jednak jestem tu pierwszy raz. To uczucie musi pojawić się na mojej twarzy, kiedy decyduje się na oficjalną trasę.
Kończymy w sypialni, a on każe mi się uspokoić i rozpakować część moich rzeczy, pokazując mi dostępne miejsce. Prosi, żebym spotkała się z nim w kuchni za dwadzieścia minut. Zgadzam się.
Najpierw idę do łazienki i odświeżam się. To był długi lot i teraz muszę poczuć zimną wodę na twarzy. Wracając do sypialni, metodycznie rozpakowuję ubrania, układam je starannie w szufladach i cicho zamykam.
Kiedy jestem gotowa, idę do kuchni i odkrywam szeroki wachlarz czekających na mnie składników. Wiem dokładnie, co chcę dla niego ugotować, a przygotowując posiłek, rozmawiamy o jego dniu, interesach, jak będę mogła mu pomóc i co możemy osiągnąć.
Wkrótce obiad jest gotowy i siadamy do stołu, aby zjeść razem pierwszy posiłek. Czekam, aż to skomentuje, zanim wezmę pierwszy kęs, teraz jestem przekonana, że mu się to podoba. Więcej jemy i rozmawiamy. Cieszę się, że jest tak zrelaksowany, jak się spodziewałam.
Skończywszy jeść, usuwam talerze i wylewam wodę, żeby je umyć. Informuje mnie, że usiądzie na sofie, odpręży się i mam podejść, kiedy skończę. Zmywanie nie zajmuje dużo czasu i znów idę w jego stronę.
– Czy mogę podać coś jeszcze, panie? Pytam grzecznie, chcąc się upewnić, że jest mu wygodnie. Pragnęłam tego zrobić od tak dawna, że czuję się zaszczycona mogąc zadać każde pytanie.
– Nie, dziękuję, możesz odpocząć.
Siadam na sofie, a on szybko mnie zatrzymuje.
Odpowiadając surowo: „Powiedziałem odpoczywaj, nie siadaj”.
Wpatruję się w niego pytająco, nie nawiązując do tego, co zrobiłam źle.
“Odpoczywaj.” Tym razem mówi cicho, wskazując na podłogę przed sobą.
Czuję, że na moich policzkach pojawia się kolor. Powinnam wiedzieć.
– Oczywiście, panie, dziękuję, przepraszam, panie. Mamroczę idąc w jego stronę.
Kiedy stoję przed nim, czując, jak jego oczy mnie obserwują, zdaję sobie sprawę z wielkości mojego następnego ruchu. Wiadomości, rozmowy, filmy, e-maile, historie, zadania. Wszystko prowadziło do tej chwili.
– Znasz swoje miejsce w tym domu. Mówi, uśmiechając się do mnie.
Podnoszę oczy i patrzę na niego, tego wspaniałego człowieka, pana. Człowieka, który pozwala mi być przed nim.
Powoli padam na kolana.