Na lotnisku panował jak zwykle gwar i było pełno podróżujących, ciągnących za sobą przepakowane walizki. Karolina jednak już się nie śpieszyła, ponieważ jej samolot został opóźniony o dwie godziny. Lekko poirytowana usiadła w kawiarni i otworzyła książkę. Czas wbrew pozorom mijał dosyć szybko, jednak niedane jej było dokończenie rozdziału, ponieważ została zaczepiona przez ochroniarza z psem, który najwidoczniej czuł jakiś zamach dochodzący z jej walizki. Została zabrana do specjalnego pokoju przeszukań i cały jej bagaż został skrupulatnie sprawdzony. Karolina przy tej czynności nie szczędziła szyderczych komentarzy na temat pracowników lotniska i opóźnień. Ochroniarz początkowo zbywał ją milczeniem, jednak w końcu nie wytrzymał i zrzucił jej walizkę na ziemię.
– Co pan robi?! – zapytała oburzona.
– A co pani robi?!- prawie krzyknął na nią.
– To jest moja praca, robię to co do mnie należy, a ty… – rzucił ze złością.
– A moją pracą jest dotarcie na miejsce bez opóźnień, niestety skutecznie mi to pan uniemożliwia. – odparowała. Ochroniarz podszedł do niej i pchnął ją na ścianę. Wsadził jej nogę pomiędzy jej kolana i przyparł ją, unieruchamiając. Karolina na początku drżała ze strachu, jednak chwilę po tym poczuła nietypową przyjemność z tej sytuacji. Zamilkła i tylko wpatrywała się w niego. On natomiast przycisną swoje kolano do jej kobiecości i zaczął nim delikatnie poruszać. Opór kobiety zelżał i ze zdziwieniem zauważyła, że jest podniecona. Strażnik przymrużył oczy i odsunął się od niej.
– Masz dwie opcje. Możesz stąd wyjść i nie pokazuj mi się więcej na oczy. Albo… – zawiesił głos.
– Możesz zostać, ale wtedy należysz do mnie i zrobię to co zechcę. Masz dziesięć sekund na podjęcie decyzji. Czas start. – oznajmił. Karolinie, wydawało się oczywiste, że wyjdzie z tego pomieszczenia, jednak jej ciało nie drgnęło ani o milimetr. Tak naprawdę nie chciała wyjść, była zbyt ciekawa tego co się stanie. Bywała z wieloma mężczyznami, jednak żaden nie wywołał w niej takich emocji jak ten strażnik. Sekundy płynęły, a czas na decyzje w końcu się skończył. Ochroniarz znowu ją unieruchomił, przypierając do ściany. Nachylił się nad jej uchem i szepnął:
– Niegrzeczna z Ciebie dziewczynka.
Po czym spiął jej ręce kajdankami i popchnął na stół, gdzie przed chwilą sprawdzał jej rzeczy. Zerwał z niej sukienkę i wymierzył siarczystego klapsa. Zaskoczona Karolina jęknęła, kiedy ostry ból zaczął rozchodzić się po jej ciele. Mężczyzna na tym nie zaprzestał. Na jej bezbronny tył, padał jeden klaps za drugim. Każdy mocniejszy od poprzedniego. Uderzał ciągle w to samo miejsce, aż zrobiło się czerwone, a kiedy kolor zaczął przechodzić w purpurę, przestał. Odwrócona do niego tyłem, słyszała jak rozpina rozporek i jak wsuwa w nią swojego członka. Kiedy wszedł cały, a ich ciała się zetknęły, poczuła ostry ból z miejsca gdzie ją uderzał. Zaczął ją penetrować gwałtownie, nie zważając na jej jęki oraz kwilenie. Za każdym pchnięciem, czuła ból jego klapsów. Doznawała jednocześnie dwóch skrajnych odczuć i nieważne jak bardzo chciałaby zaprzeczyć, to podobało się jej to. Im szybciej ją penetrował tym bardziej obijał się o nią. W końcu doszedł w niej, zasłaniając jej usta ręką, by stłumić jej krzyk. Kobieta napięła wszystkie mięśnie i doznała orgazmu, jakiego jeszcze nigdy wcześniej nie przeżyła.
– Ubierz się. – polecił zimnym tonem ochroniarz.
-Dobrze…- odpowiedziała jąkając się.
– Jak wrócisz, chce Cię tu widzieć znowu. Nie obchodzą mnie wymówki. – powiedział i opuścił pomieszczenie.