Opowiem wam o mojej ulubionej fantazji, w której zostaję podniecona, ale nie wolno mi osiągnąć orgazmu. To naprawdę straszne. To jest okrutne. Błagam go, ale mi nie pozwala. Zostaję zredukowana do bezradnego, jęczącego wraku człowieka. Nie będzie satysfakcjonującego zakończenia. Tutaj chodzi tylko i wyłącznie o gorące podniecenie i balansowanie na granicy. Spełnienia nie będzie.
***
On już wie, że jestem napalona. Wie to od chwili, gdy mnie zobaczył, a teraz zamierza tylko pogorszyć mój stan. Owijam ręce wokół jego umięśnionych ramion i próbuję pocałować go w szyję, gdy stoimy w kolejce do kina. Uśmiecha się beznamiętnie, gdy desperacko próbuję zwrócić na siebie jego uwagę. Mam na sobie moje najseksowniejsze ciuchy, zrobiłam mocny makijaż, ułożyłam włosy, tak jak lubi, żeby go podniecić. Jak on jeszcze śmie mi się opierać.
– Później, Sara – mówi mi do ucha, a jego głęboki głos rozbrzmiewa w całym moim ciele. Aż mam gęsią skórkę.
Głęboko wzdycham lekko zirytowana i niespokojna, nie mogąc pozbyć się ciągłego mrowienia między nogami. Chichocze na widok mojego zniecierpliwienia. Wydaje się, że kolejka ciągnie się w nieskończoność, ale w końcu udaje nam się dotrzeć do kasy, a on kupuje bilety. W chwili, gdy bierze je do ręki, chwytam go za wolną dłoń i ciągnę w kierunku sali, desperacko próbując wciągnąć go do ostatniego rzędu i rzucić się na niego.
– Zaczekaj, przyniosę jeszcze popcorn – mówi. – Ty tu na mnie zaczekaj.
– Nie, idziemy tam! W tej chwili! – syczę desperacko. Próbuję zmrozić go wzrokiem i zmusić do posłuchania mnie.
– Mhm, jasne – odpowiada sarkastycznie, idąc w stronę stoiska z popcornem.
Wzdycham zirytowana. Część mnie żałuje, że jestem aż tak wymagającą małą dziwką. Mój popęd seksualny zdecydowanie można byłoby podzielić na kilka osób. Dlatego też chwilowo nienawidzę go z całego serca za to, że celowo zostawia mnie tu samą w takim stanie. Idę powoli za nim jak szczeniaczek, który nie może się odczepić od maminego cycka. On jak na złość stoi w najdłuższej kolejce i absolutnie nie spieszy się z zakupem.
– Zdejmij ten wyraz ze swojej twarzy, Saro – mówi, śmiejąc się z mojej oczywistej frustracji. Nigdy nie potrafiłam ukrywać swoich uczuć i emocji. Chce mi się tupać i krzyczeć. Mam ochotę walić w niego pięściami.
– Chodź już, bo przegapimy początek – syczę do niego z nieskrywaną wściekłością.
– Mamy jeszcze mnóstwo czasu – mówi. I niestety ma rację.
Powoli kieruje się w stronę sali, a ja podążam za nim. Oczywiście siada w środkowym rzędzie. Na samym, pieprzonym, środku! Gdzie każdy może nas zobaczyć. Naprawę mogłabym go w tej chwili zabić.
Kładę głowę na jego ramieniu. Dłonią masuję jego udo i zatrzymuję ją najwyżej, jak to możliwe.
– To wcale nie jest zabawne – szepczę mu do ucha.
– Myślałem, że lubisz, jak Cię drażnię.
– Lubię, ale nie teraz.
– Tak, właśnie teraz.
– Proszę Cię. Nie bądź taki.
– Saro… – jego głos był niski, ale przenikliwy. – Pamiętasz, co mi powiedziałaś? „Rób to, kiedy najmniej tego chcę, będę Cię błagać, prosić, walczyć, ale nie możesz mi ulegać. Spraw, żebym cierpiała tak długo, jak tylko chcesz. Po prostu musisz ignorować wszystkie moje błagania.”
– Ale…
– Ćśś, film zaraz się zacznie.
Nienawidzę go. Krzyżuję ciasno nogi, przyciskając je do siebie, aby choć trochę poczuć moją mrowiącą cipkę. Chcę się masturbować tutaj, na podłodze u jego stóp, na oczach wszystkich. Nic więcej mnie nie obchodzi. Nie potrafię spokojnie siedzieć. Cały czas się wiercę. Nic na to nie poradzę. Nie mogę znieść tego ciągłego swędzenia w majtkach. Nie znika, bez względu na to, na czym się skupiam. Próbuję oglądać film i nie myśleć o niczym innym. Coraz mocniej zaciskam nogi. Moja stopa zaczyna rytmicznie poruszać się w górę i w dół. Tarcie stymuluje moją cipkę, a przez moje ciało płyną delikatnie fale satysfakcji. Próbuję kontrolować mój oddech, żeby nie słyszał, jak bardzo jestem podniecona. Czuję, jak twardnieją mi sutki w mojej ciasnej, małej bluzce. Moja stopa stale przyspiesza.
– Sara! – szepcze mi ostro do ucha. – Przeszkadzasz wszystkim. Przestań.
Moja twarz płonie w ciemności. Jego silna ręka rozsuwa moje nogi.
– Bądź cicho – syczy.
Dąsam się z jadem w oczach. Nienawidzę go, tak bardzo go nienawidzę. Jeszcze raz próbuję skrzyżować nogi. Odpycha je i ponownie rozdziela.
– Nie ruszaj się – mówi, a jego ręka spoczywa wysoko na moim udzie. Chcę się skręcać i wiercić. Mam ochotę na niego wskoczyć. Moje zakończenia nerwowe aż piszczą, marząc o tych doznaniach.
Zaczyna drapać paznokciami po mojej nagiej wewnętrznej części uda. Patrzę prosto przed siebie, moje oczy są rozszerzone i zdesperowane. Używam całej siły, którą w sobie mam, aby pozostać nieruchomo. Drapie mnie od kolan aż po uda. Czuje lekkie pieczenie tam, gdzie zostają czerwone ślady po jego paznokciach. Dochodzi już prawie do mojej cipki, a potem z powrotem wraca na dół, zostawiając małe smugi ognia na mojej skórze. Jest delikatny, ale stanowczy. Tam i z powrotem, tam i z powrotem, powoli doprowadza mnie do szaleństwa. Moje uda są wyjątkowo wrażliwe i on o tym wie. Muszę się zmusić z całych sił, żeby nie jęczeć głośno. Czuję wilgoć w moich majtkach.