Przesunęła wzrokiem po jego silnej szyi. Skórę pokrywała warstewka wilgoci. Męski, ziemisty zapach wypełnił jej nozdrza. Spojrzała na wybrzuszenie w jego spodniach. Rozpiął je jednym ruchem ręki, niczym we śnie. Kobieta spięła pośladki na sam widok jego włosów łonowych, gdy nagle sięgnął do majtek i wyjął z nich członka.
Trzymał w dłoni swojego nabrzmiałego pytona, który lśnił w blasku świec tak jak pozostałe części jego ciała. Pomasował go przez chwilę, a wtedy krew napłynęła do purpurowej żołędzi. Spojrzał kobiecie prosto w oczy i uśmiechnął się, a ona nieświadomie skrzyżowała nogi i skrzywiła się z nieśmiałości. W tamtym momencie uśmiech znikł z jego twarzy i natychmiast stał się chodny i kalkulujący.
Stanisław obserwował jak mężczyzna stał przed nią, a jego pośladki odbijały światło świec w ciemności. Mięśnie jego silnych pleców rzucały długie cienie pod łopatkami. Jego rozporek był otwarty i wielki penis wystawał z dżinsów jak nos wścibskiej pani zza firanki. Wcisnął dłoń w swoje spodnie, patrząc jak rosły nieznajomy wszedł na łóżko i zawisł nad żoną na czworaka. Pomiędzy udami zwisały jego jądra, jak dwie dojrzałe brzoskwinie.
Jolanta mruknęła zza knebla. Potrząsnęła głową jakby chciała się go pozbyć. Poczuła że nóż wśliznął się w jej majtki niczym zimny intruz. Ostrze z łatwością przecięło tkaninę. Mężczyzna zerwał ich resztki z jej ciała. Wielki penis wisiał nad nią groźnie, gdy mężczyzna użył pozostałości majtek żeby przywiązać jej ręce do ramy łóżka. Rozszerzył jej nogi obydwiema rękami. Teraz była już całkiem bezbronna. On dosłownie pożerał wzrokiem jej nagie ciało. Nikt na całym świecie nie spodziewałby się tego po Jolancie Koniecpolskiej.
Mężczyzną już po chwili zawładnęła żądza. Jego sztywne palce odnalazły wejście i wsunęły się w nie z łatwością. Po kilku ruchach wyjął je ze środka i okrążył nimi zewnętrze cipki razem z jej wargami, nie dotykając miejsca które najbardziej tego pragnęło. Powoli, delikatnie, dookoła i do wewnątrz, dopóki nie podniosła bioder w wyczekiwaniu. Wycofał się, a ona z frustracji wyjęczała coś w apaszkę z oczami pełnymi łez.
Stanisław był już bardzo niecierpliwy. Jego erekcja podrygiwała w górę i w dół niczym korek unoszący się na wodzie. Objął jądra i złapał penisa w garść drugiej dłoni. Nie spuszczał oczu z roztaczającej się przed nim sceny. Czuł się tak, jakby ta bestia trzymała ich obu w swojej sieci. Emocje wzrastały w nim, tak samo jak w jego własnej spętanej żonie.
Jolanta zdała sobie sprawę, że jeśli będzie wychodziła przed szereg, to nieznajomy będzie ją powstrzymywał. Z mocnym postanowieniem rozluźniła całe ciało, pozwalając mu na pieszczoty na jego zasadach. Wkrótce zorientował się że odpuściła i sięgnął głęboko w nią, wysyłając tym samym dreszcz po całym jej ciele. Nienawidziła tego, że jakiś zwykły facet tak dobrze zna jej potrzeby. Chciała pozbyć się knebla żeby móc na niego splunąć, ale w zamian mogła jedynie krzyczeć na niego poprzez wzrok pełen desperacji. Jej ręce już dawno ścierpły, a nadgarstki zaczęły piec. W końcu położył kciuk na łechtaczce, a palec wewnątrz niej dotarł do tego szczególnego wolnego miejsca w pochwie, tak nieznanego większości mężczyzn.
Pieszczoty natychmiast sprawiły że wypełniła się gęstą esencją. Czuła unoszący się w powietrzu aromat róż, zmieszany z jego zwierzęcym zapachem. Wciągnęła go przez nozdrza, wyobrażając sobie że jest dziką klaczą w rui. Wolną dłonią uszczypnął sutka i wykręcił go powoli i dokładnie. Jej istota przekręciła się razem z nim, podczas gdy mężczyzna pieścił ją do głębi.
Parzyła na niego jak gdyby przez mgłę i pomyślała że chciałaby odgarnąć zbłąkany kosmyk włosów który opadł mu na twarz. Nadal miał zmarszczone brwi, ale już nie w ten sam arogancki sposób, jak wcześniej. Odnalazł ukryty skarb i teraz zajmował się jego wykopywaniem z głębin. Czuła że się rozszerza i otwiera, a jednocześnie staje coraz cięższa. Po kręgosłupie przebiegały dreszcze, a sutek wysyłał krwiste, bolesne impulsy do jej umysłu. Po chwili Jolanta wybuchła wewnętrzną falą słodkiej ulgi.
W kącie pokoju Stanisław szaleńczo walił sobie konia i czuł wzrastające gorąco w ciele. Jego oczy lśniły jak u narkomana na widok soków wylewających się z jego żony.
Mężczyzna nachylił się nad nią niczym burzowa chmura. Złapał nóż i rozciął apaszkę uwięzioną wcześniej w jej ustach. Wbił w nią wielkiego kutasa, a jego pośladki spinały się za każdym razem kiedy w nią nurkował. Jolanta przycisnęła się do jego ciała, oplotła go nogami i wpiła paznokcie w skórę. Jądra obijały się o jej krocze, soki oblały penisa i wargi cipki czciły go jak boga.
Kompletnie zatraciła się w nim i wkrótce usłyszała własny głos, rozkazujący mu żeby ją rżnął jak brudną dziwkę, mocniej, szybciej! Nieznajomy wbijał się w nią raz za razem, a ona wykrzykiwała do niego obsceniczne teksty. Zamknęła oczy, a na jej skórze pojawiły się purpurowe plamy. Z kąta pokoju rozległ się głośny jęk, i cała trójka popadła w jeden długi spazm, zatracona w żądzy.
Jolanta ocknęła się po chwili z dziwnym uczuciem pomiędzy nogami. Ktoś złapał ją za ramię i nim potrząsnął.
– Wszystko w porządku, kochanie? – zapytał zaniepokojony Stanisław.
– Chy…chyba tak… Trochę się zapomniałam. – wydukała Jolanta.
Na twarzy jej męża pojawiła się ulga.
– Powinnaś wrócić do twoich gości. Z pewnością im ciebie brakuje.
Gdy wychodziła z sypialni, żeby zakończyć ten długi i męczący dzień, usłyszała jego słowa:
– Pamiętaj, że wkrótce będziesz miała urodziny!