Minęły już 4 miesiące odkąd odebrano mi moją piękną seksowną żonę. Straciłem zainteresowanie wszystkim, co kiedyś sprawiało mi przyjemność. Chciałem nawet rzucić pracę. Zacząłem pić.

Raz próbowałem randkować. To była katastrofa. Marysia pracowała jako sekretarka dla jednego z naszych klientów. To była randka w ciemno zaaranżowana przez moją sekretarkę. Niedawno rozwiodła się ze swoim byłym mężem. Wieczór minął jak zwykle na randkach w ciemno. Zwykła pogawędka. Nie mogłem się powstrzymać, ale wypiłem kilka drinków. Marysia też kilka wypiła.

Zabrałem ją do domu około północy. Zaprosiła mnie do środka, a ja się zgodziłem. Siedzieliśmy blisko siebie na kanapie. Odwróciliśmy się do siebie i zaczęliśmy się namiętnie całować.

Sięgnąłem dłonią do jej piersi. Między pocałunkami zaczęła szeptać „nie, nie, nie….” i odepchnęła moją rękę. Ponownie przyłożyłem rękę do jej piersi. Znowu odepchnęła moją rękę. Pomyślałem sobie: „Ta pani jest złośliwa”.

Przerwałem pocałunek i stanąłem przed nią, patrząc jej w oczy. Marysia pokazała przestraszony wyraz twarzy. Położyłem obie ręce na jej bluzce i rozerwałem przód. Marysia zaczęła się wiercić i udało mi się zdjąć jej bluzkę.

Upadła na podłogę na plecach, a ja natychmiast zeskoczyłem na nią, siadając okrakiem i przyszpiliłem ją do ziemi. Sięgnąłem do tylnej kieszeni i wyciągnąłem nóż, który zacząłem nosić przy sobie. Włożyłem go między miseczki jej stanika i rozciąłem, odsłaniając jej piersi. Jej sutki były sterczące, częściowo z podniecenia, a częściowo ze strachu. Upadłem na jej cycki, ssąc je i gryząc, jak zwierzę, które nie jadło od tygodnia.

Wtedy spojrzałem na nią. Zapytałem ją “Czy zamierzasz teraz współpracować?” Lekko potrząsnęła głową tak. Wstałem i szybko się rozebrałem. Potem pociągnąłem Marysię na kanapę. Powiedziałem jej warczącym głosem: „Nigdy nie mów mi nie”.

Po Marysi twarzy płynęły łzy. Otarłem palcami jej łzy i powiedziałem: „Nie musiało tak być”.

Marysia po cichu zdjęła spodnie i majtki. Stojąc tam nago, objąłem ją i próbowałem ją pocałować. Odmówiła i odwróciła głowę. “W porządku, zrób to po swojemu.” Podniosłem ją, zaniosłem do sypialni i rzuciłem na łóżko.

Powiedziałem jej: „Zrobimy misjonarza. W ten sposób uzyskam najlepszą dźwignię”.

Wszedłem na łóżko, rozłożyłem jej nogi i dostałem się pomiędzy. Mój kutas urósł już do swojego wyprostowanego 20-centymetrowca. Marysia sapnęła, gdy zobaczyła jego rozmiar. Nigdy nie miała tak dużego jak mój i pomyślała: „To może trochę boleć”…

O autorze