Strona internetowa miała bardzo jasny motyw. Tło ukazywało nagą dziewczynę, leżącą w pustym pokoju, na drewnianej podłodze, z rozciągniętymi kończynami. Liny zahaczone o nadgarstki i kostki u nóg biegły do każdego kąta pomieszczenia. Na ścianie wisiał ekran, pokazujący dużymi czerwonymi cyframi odliczanie, ustawione na 00:30:00.
Nagłówek strony brzmiał: „Witaj w Konkursie Bondage- do wygrania 200 000zł!”
Pod spodem widniał napis: „Czy sądzisz, że podołasz?”
Dodatkowa informacja mniejszą czcionką głosiła: „Kliknij tutaj po więcej szczegółów, lub by zapisać się do konkursu”.
Podekscytowana dziewczyna kliknęła w link. Tekst się zmienił, ale tło strony pozostało takie samo.
„Konkurs Bondage przebiega na podstawie rywalizacji pomiędzy uczestnikami. Nagroda wynosi 50tys. złotych, ale można walczyć o nagrodę specjalną, czyli 200tys. złotych.
Zasady są proste: wszyscy uczestnicy zaczynają związani w ten sam sposób. Mają określoną ilość czasu na uwolnienie się. Ci którzy nie zostali wyeliminowani, czyli którzy zdołali się wyswobodzić, przechodzą do kolejnej rundy. Maksymalnie może się odbyć 10 rund. Konkurs kończy się, kiedy w rozgrywce pozostaje ostatni uczestnik. Jeżeli do 10-tej rundy dotrwa więcej osób, wygranym zostanie ten, kto wyswobodzi się najszybciej. Jeżeli na którymś etapie nikomu nie uda się uwolnić, to konkurs rozpocznie się od nowa.
Wygrana osoba otrzyma możliwość wyboru pomiędzy zatrzymaniem 50tys., albo przystąpieniem do znacznie trudniejszego wyzwania którego nagrodą jest 200tys. złotych!
Aby się zapisać, kliknij tutaj. Wpisowe to tylko 500zł.”
Kliknęła, i pojawił się nowy tekst:
„Zasady Konkursu Bondage:
– Celem jest uwolnienie się w ciągu 30 minut, bez pomocy osób z zewnątrz (istnieje przycisk, który zatrzymuje odliczanie po przyciśnięciu przez najszybszego uczestnika danej rundy).
– Uczestnicy zbierają się przed godziną 20 przed przypisanymi pokojami w budynku B.
– Dokładnie o godzinie 20 uczestnicy biorą tabletkę nasenną, która sprawia że natychmiast zasypiają na następne 60 minut.
– Około godziny 21 uczestnicy budzą się związani, w odpowiednich pokojach, bez patrzenia na proces przywiązywania.
– Odliczanie rozpoczyna się indywidualnie dla każdej osoby, w momencie w którym się obudzi.
– Jeżeli uczestnikowi nie uda się uwolnić w danym czasie, to odpada z gry.
– Każda osoba której uda się odwiązać w ciągu 30-tu minut, uzyska pozwolenie na przejście do kolejnej rundy, która odbędzie się w tym samym miejscu i czasie kolejnego dnia.
– Każda runda jest trudniejsza od poprzedniej!”
„ Kliknij w ten link, by wpłacić 500zł i zyskać szansę na wygranie 200tys. złotych!”
Jeszcze bardziej podniecona, powróciła do strony głównej, gdzie mogła przyjrzeć się dokładnie tapecie. Wyobraziła sobie siebie w takiej pozycji i zastanawiała się, czy potrafiłaby się uwolnić bez niczyjej pomocy. Dziewczyna znajdowała się na samym środku pomieszczenia, a liny uwiązano co najmniej dwa metry od palców dłoni i stóp. Nie wiedziała czy to przykład faktycznej próby, ale sądziła że zagadka była całkiem trudna do rozwikłania, a wręcz niemożliwa.
Kliknęła w link przekierowujący do rejestracji. Zamieszczono tam listę triumfatorów zgarniających po 50tys (kilka osób), i osób wygrywających nagrodę specjalną (2 osoby). Z tego co zrozumiała, często zdarzało się że nikt nie wygrywał konkursu, stąd organizatorzy mogli sobie pozwolić na ufundowanie takiego wynagrodzenia za stosunkowo małe wpisowe.
Zapisała się na rozgrywkę która miała się zacząć za 10 dni, w piątek w następnym tygodniu. Poszła do łóżka, rozmyślając nad różnymi wariantami bycia spętaną i próbami ucieczki. Myślała też nad poddaniem się i trwaniem w uwiązaniu… W szczególności zaciekawiła ją pozycja w tle strony. Z jakiegoś powodu miała nadzieję, że skończy właśnie w takim położeniu. Nie wiedziała jak miałaby się z niego wydostać bez niczyjej pomocy.
Wyczekiwany dzień nadszedł stanowczo zbyt wolno. Dziewczyna nie mogła się doczekać rozgrywki. Zastanawiała się nad tym co ubrać, ponieważ opis nie zawierał informacji czy będzie nago podczas trwania poszczególnych rund. Nie wiedziała również, czy zdjęcie w tle stanowiło właściwe odzwierciedlenie poziomu trudności konkursu.
Zdecydowała się na krótkie spodenki, koszulę i parę wygodnych butów. Postawiła na swobodę, ponieważ zanosiło się na upalny dzień. Planowała dotrzeć na miejsce o 19:30, żeby mieć pewność że się nie spóźni, i żeby ustalić ostatnie szczegóły przed rozpoczęciem.
Zaparkowała auto pod tak zwanym „budynkiem B” i podeszła do wejścia. Przywitała ją hostessa, po czym poprowadziła przez długi korytarz. Pod ścianami ustawiono 10 leżaków, stojących dokładnie przed dziesięcioma identycznymi drzwiami. Dwie kolejne kobiety siedziały już na swoich miejscach.
– Proszę zająć którekolwiek z wolnych krzeseł, i poczekać do 20. Podamy wtedy pigułkę, po której zaśnie pani na kolejną godzinę.
Dziewczyna zaniemówiła z wrażenia. Widziała że pozostałe kobiety również ubrały się całkiem luźno, więc nadal nie miała wskazówki co do dalszego przebiegu zdarzeń. Wszystkie siedzenia zostały zajęte do godziny 19:55. Wtedy też pojawił się mężczyzna niosący dużą szklankę wody w jednej ręce, i paczkę tabletek w drugiej.
Każda kobieta wzięła jedną dla siebie i zrelaksowała w krześle, czekając na sen. Kiedy nadeszła jej kolej, sięgnęła trzęsącą się dłonią i przełknęła specyfik. Czuła determinację i podniecenie. Wkrótce przypłynęło otępienie, więc spróbowała się rozluźnić i wzięła kilka głębszych wdechów. Po niecałych 5-ciu minutach zasnęła.
Odzyskała świadomość w pustym pokoju, przywiązana do drewnianego krzesła. Kiedy uniosła głowę, usłyszała pisk i poczuła ruch ze swojej prawej strony. Odwróciła się i spojrzała na zegar zamontowany na ścianie, pokazujący świeżo rozpoczęte odliczanie.
Wszystko wyglądało dokładnie tak, jak na tapecie strony internetowej. Popatrzała na naprzeciwległą ścianę i zobaczyła gigantyczne lustro, pokrywające ją niemal w całości. Jeśli prawidłowo przypominała sobie zdjęcie, to kamera była ustawiona za szybą. Rozejrzała się wokół i zobaczyła drzwi wejściowe i kolejne lustro, tym razem na suficie.
Była naga, ale jej ubrania leżały na podłodze obok drzwi, więc nie czuła się niekomfortowo. W zasadzie pomyślała, że dzięki temu rozgrywka stała się znacznie przyjemniejsza. Widziała również własne odbicie. Padało na nią silne światło z dużych lamp zawieszonych nad głową.
Zaczęła się wiercić, chcąc się lepiej przyjrzeć więzom. Odliczanie pokazywało 00:28:44, 43, 42… Sekundy wydawały się płynąć szybciej niż normalnie, ale to z pewnością tylko zasługa jej wyobraźni.
Kostki u nóg miała przywiązane do krzesła. Nadgarstki przymocowano do poręczy po bokach. Lina przytwierdzała jej talię do oparcia. Ostatnią rzeczą jaką zauważyła było to, że wszystkie kończyny uwiązano w taki sam sposób, oplatając lewą stronę jednym sznurkiem, a drugą stronę drugim. .
Zdała sobie sprawę, że na nic zda się poruszanie przedramionami. Oczywiście nie dało się zsunąć pętli z żadnej strony krzesła, z powodu podpórek na poręczach. Spojrzała w tył i zobaczyła że lina oplatająca brzuch jest naprawdę ciasna, a węzeł umieszczono dokładnie z tyłu krzesła, bez możliwości dosięgnięcia go.
Doszła do wniosku, że może go rozwiązać jedynie rękami. Żeby to zrobić, musiała najpierw oswobodzić stopy, żeby uwolnić końcówki sznurków. Nie było to możliwe bez odwiązania nadgarstków.
Próbując przyjrzeć się bardziej węzłowi na plecach, przekręciła się mocniej na siedzeniu, a całe krzesło przesunęło się nieco po podłodze. To oznaczało, że nie przymocowano go na stałe do posadzki. Było ciężkie, ale możliwe do ruszenia. Przeniosła ponownie wzrok na dłonie, i wszystko zrozumiała.
Minęło jedynie 7 minut, a ona już znalazła wyjście z sytuacji. Rozkoszowała się każdą chwilą, ciesząc z uczucia uwiązania i bycia nago. W końcu dokładnie po to wzięła udział w konkursie: w głębi duszy czuła, że pragnie spętania o wiele bardziej niż nagrody pieniężnej.
Po kolejnych pięciu minutach wygięła się w tył, unosząc przednie kogi krzesła. Naciskając palcami u stóp na podłogę, czuła jak liny zsuwają się wzdłuż nich. Na koniec sięgnęła do sznurów dłońmi i rozwiązała supły. W zasadzie mogła to zrobić tylko jedną ręką, więc z łatwością się uwolniła.
Całość zajęła jej nieco ponad 15 minut, po których nacisnęła na przycisk zatrzymujący odliczanie. Kilka dobrych minut poświęciła wcześniej na delektowanie się chwilą, także wynik niewiele wnosił. Wyszła z pokoju (oczywiście po założeniu ubrań), a na zewnątrz czekał już mężczyzna zapisujący osoby które ukończyły rundę. Tym razem była najszybsza. Zdziwiła się i po raz pierwszy poczuła że nagroda może być w jej zasięgu!
Dla niej zadanie było łatwe, ale jedna z kandydatek nie przeszła pierwszej rundy. W konkursie pozostało 9 osób, w tym 8 przeciwników. Poproszono ich żeby powrócili kolejnego dnia, o tej samej porze. Udała się więc do domu z poczuciem spełnienia. Wyspała się i spędziła całą sobotę na sprzątaniu i sprawunkach. Chciała zająć myśli za wszelką cenę, żeby nie nudzić się w oczekiwaniu na zabawę. Czas mijał wyjątkowo wolno.
Tym razem przyjęła pigułkę bardzo spokojnie i rozłożyła się wygodnie na leżaku. Zasnęła, i obudziła się związana jak prawdziwa dziwka, w zamkniętym pokoju. Leżała na brzuchu, z lewym policzkiem opartym o podłogę. Ręce miała związane za plecami, stopy złączone, kolana zgięte do granic możliwości. Sznurek łączył wszystkie kończyny razem. Z jego środka przebiegał kolejny sznur, opasający dziewczynę wokół bioder.
Mimowolnie zaczęła się wiercić, walcząc z więzami. Nie przyniosło to niczego dobrego. Próbowała sięgnąć palcami do końcówek lin na nadgarstkach, ale nie było takiej opcji. Wyciągnęła się do sznura oplatającego stopy, ale to nie był prosty manewr. Po kilku wierzgnięciach i rozkołysaniu ciała dosięgnęła celu, ale nie znalazła sposobu na rozwiązanie węzłów. W międzyczasie dotknęła też supła pomiędzy dłońmi i stopami, ale ponownie nie znalazła wolnego końca liny.
Zatrzymała się na chwilę, próbują złapać oddech. Zdała sobie sprawę, że pospieszyła się za bardzo w próbie ucieczki, dokładnie tak jak sprinter na ostatnim odcinku trasy do mety. Spojrzała na zegar i okazało się że upłynęły dopiero 4 minuty. Rozluźniła się i odwróciła, żeby popatrzeć na siebie w lustrze na suficie. Wtedy zobaczyła, że z liny oplatającej podstawę brzucha wystają dwa wolne końce.
Spróbowała okręcić cały sznurek w poprzek ciała. Żeby tego dokonać, musiała maksymalnie wygiąć plecy i pozostać przez chwilę w tej trudnej pozycji. Wtedy mogła pociągnąć za sznurek tak, żeby przemieścił się wzdłuż torsu do momentu kiedy był już osiągalny końcówkami palców.
Pomimo trudności wynikającej z pozycji i tego że mogła użyć tylko dwóch palców naraz, w końcu udało jej się odwiązać supeł. Zdjęła luźną linę z talii i zajęła się węzłem pomiędzy dłońmi i stopami. Nie sprawił szczególnego problemu, ponieważ mogła już operować dwoma rękami, w mniej ograniczony sposób.
W końcu nadgarstki nie były już połączone ze stopami i mogła wyprostować kolana. Poczuła ulgę, wiedząc że na pewno przejdzie już do kolejnego etapu. Uwolnienie kostek u nóg nie stanowiło problemu. Ostatnie w kolejności pozostały nadgarstki, które rozplątała przekładając ręce wokół tyłka i nóg. Węzły znalazły się wtedy z przodu ciała, więc z łatwością poradziła sobie z nimi zębami.
Zegar pokazywał 00:19:47, kiedy przycisnęła przycisk. Po raz drugi okazało się, że skończyła jako pierwsza. Odczekała pozostałe 20 minut żeby sprawdzić, czy wszyscy poradzili sobie z wyzwaniem. Jedna dziewczyna odpadła z konkursu.
Kazano się stawić uczestnikom kolejnego dnia przed godziną 20. Jury zgodnie powiedziało, że od teraz zacznie się prawdziwa rozgrywka. Dziewczyna poczuła się jeszcze bardziej podekscytowana i zaczęła rozmyślać co zrobi z 50tys, a nawet 200tys zł w gotówce.
W ciągu dziesięciu minut poprzedzających szóstą rundę, rozmyślała o tym że trzy poprzednie wcale nie były takie trudne. Z pewnością nie tego się spodziewała, słysząc że „od teraz zacznie się prawdziwa rozgrywka”.
W trzeciej ustawiono drewniany słup pośrodku pomieszczenia, a ją przywiązano do niego na stojąco. Liny oplatały ją wokół, mocując na wysokości stóp, kolan, bioder, talii, oraz pod i nad piersiami. Dłonie związano razem, z tyłu słupa. Wymagało to wielu sznurów i wyglądało bardzo efektownie, więc świetnie się bawiła.
Uwolnienie się zajęło jej około 5 minut. Najpierw musiała poruszać nogami tak, aby luźny szur wokół kolan opadł na podłogę. Mogła wtedy zgiąć nogi (sprawiając że reszta lin mogła się zsunąć w dół), i złapać rękami za słup. Prostując kolana i przyciskając ręce do pleców, zdołała poruszyć go i wyciągnąć z dziury w którą był wstawiony. Kiedy to zrobiła, zyskała wystarczająco swobody aby uwolnić w pełni kończyny i rozwiązać wszystkie supły.
Tylko pięć kobiet przeszło do czwartej rundy. Przywiązano dziewczynę ponownie do krzesła, ale tym razem o wiele mocniej. Samo krzesło przymocowano do podłogi, więc musiała znaleźć inną strategię niż w pierwszym etapie. Tym razem również nie zajęło dużo czasu zanim rozpracowała system. Użyła zębów do odwiązania węzłów na nadgarstkach, a reszta była już łatwa jak bułka z masłem. Wszystkie uczestniczki zdołały przejść ten etap, więc w piątej rundzie pozostała piątka dziewczyn.
Tym razem wszystko wyglądało inaczej, ponieważ nie było żadnego sznura. Zawodniczki obudziły się spętane plastikową taśmą, niczym mumie. Obwiązano je wieloma warstwami, od szyi po stopy. Ręce przymocowano ciasno wzdłuż ciała.
Udało jej się uwolnić w dwóch krokach. Na początku wierciła się z całych sił, walcząc z plastikiem i pocąc z wysiłku. Po kilku minutach wierzgania była wykończona i mokra od potu. Dzięki temu zdołała wyśliznąć ręce z plastikowego kokonu, ponieważ skóra stała się śliska. Przeniosła dłonie na brzuch, po czym zdejmowała taśmę, warstwa po warstwie, dopóki nie zrobiła dziury w zbroi. Po kolejnych trzech minutach była wolna.
Zatrzymała odliczanie pięć minut przed upływem czasu. Dwie pozostałe uczestniczki nie zdążyły, i w konkursie pozostały tylko dwie konkurentki!
Trzy kobiety spojrzały na siebie nawzajem. Uśmiechnęły się, ale nie odezwały ani słowem. Zaserwowano im pigułki.
Obudziła się, leżąc na drewnianym stelażu łóżka ze szczebelkami, przymocowana do ramy. Liny łączyły jej ciało z każdą poprzeczką, od szyi po stopy, z wyjątkiem rąk. Nigdy wcześniej nie miała na sobie tylu więzów! Ramiona pozostały wolne, ale dłonie przypięto łańcuchem do pierwszego szczebelka, zapinając kłódkę na każdym nadgarstku. Mogła poruszać nimi wzdłuż poprzeczki, co dawało jej pewną swobodę, ale nie miała pojęcia jak sobie poradzi z resztą sznurów.
Scena odbijająca się w lustrze na suficie podnieciła ją po raz kolejny. Przypominała jej wiele zdjęć które widziała w internecie, dzięki którym od dawna marzyła o zostaniu głównym aktorem w scenie tego typu. Tym razem naprawdę nim była. Nogi rozszerzono i przywiązano do ostatniego szczebla oraz boków łóżka, więc były rozpostarte na tyle, na ile pozwalała szerokość ramy.
Z tyloma więzami w poprzek ciała, wyglądała jak zebra. Zauważyła kilka węzłów które nie były wcale ukryte, ale i tak nie mogła ich dosięgnąć. Same liny były ciasne i nie ruszały się względem łóżka. Po raz pierwszy zwątpiła w możliwość uwolnienia się. Najbliższy supeł znajdował się na jej klatce piersiowej, zaraz nad biustem. Nie mogła do niego zbliżyć nawet łokci.
Nie miała zielonego pojęcia co począć, więc zaczęła myśleć o porażce. Spojrzała ponownie na lustro, ciesząc się widokiem i próbując nie przejmować się tym że wszystko miało dobiec końca za jedyne 16 minut.
Czas płynął nieubłaganie, a ona żegnała się z myślą wygrania 50tys złotych. Ponadto nie czuła już nawet podniecenia, więc nie miała nawet zysku w postaci aspektu seksualnego w tej sytuacji. Najgorsze było to, że właśnie świadomie traciła szansę na wypróbowanie wariantu uwiązania z tła strony internetowej. To denerwowało ją najbardziej.
Była tak zła i sfrustrowana, że miała ochotę wszystko rozwalić, rozpoczynając od ramy łóżka. Nagle, w szale, zorientowała się że dokładnie to musiała zrobić: złamać pierwszy szczebelek obwiązany łańcuchem.
Zaczęła wyprężać się z całej siły i ciągnąc każdym mięśniem ciała. W końcu poprzeczka pękła w pół, może nawet nieco łatwiej niż powinna. Prawdopodobnie została specjalnie przygotowana na uszkodzenie przez uczestników.
Zatrzymała odliczanie na 00:01:38 i wyszła z pokoju do wtóru aplauzu i gratulacji składanych przez jurorów. Wokół zebrały się również pozostałe uczestniczki i inni ludzie, którzy po prostu przyszli popatrzeć na rozgrywkę. Czas skończył się pozostałym kobietom (które obudziły się wcześniej niż ona), i musiały być odwiązane przez obsługę.
To oznaczało, że wygrała! Nagroda 50-ciu tys. złotych należała do niej!
Przygotowano dla niej poczęstunek i coś do picia. Jeden z jurorów podszedł z wielkim czekiem w rękach. Mogła wybrać czy woli odejść z pieniędzmi, czy chce spróbować podjąć ostateczne wyzwanie i zyskać szansę na wygranie czterokrotnie większej sumy.
Zastanowiła się przez chwilę, ale zdecydowała że chce spróbować sił w kolejnej rundzie. Przyszła tu dla więzów, a nie dla pieniędzy. Miała ostatnią szansę na zabawę i możliwe nieruchomienie w taki sposób jaki wielokrotnie widziała na stronie internetowej.
Polecono jej pojawić się kolejnego dnia o 20.
Siedziała na leżaku przed drzwiami, za którymi czekała możliwość wygrania wielkiej nagrody. Jeśli tylko zdoła się uwolnić w danym czasie, ma się rozumieć! Od kiedy podjęła decyzję o kontynuowaniu rozgrywki, wracała myślami do pamiętnego zdjęcia, modląc się o taką samą pozycję.
Z drugiej strony, nadal nie miała pojęcia jak się z niej wydostać. Ponieważ jurorzy powiedzieli że każde konkursowe więzy są możliwe do pokonania, wątpiła że czeka ją właśnie ta konfiguracja.
Połknęła tabletkę i zasnęła. Kiedy się obudziła i zorientowała co jest grane, uderzyły ją jednocześnie dwa silne uczucia: niesamowita radość że jest związana dokładnie tak jak chciała przez ostatnie dni, i strach że przegra konkurs, ponieważ nie wiedziała co zrobić.
W końcu dostała to czego chciała. Leżała naga pośrodku pomieszczenia, z kończynami rozciągniętymi w kierunku czterech kątów. Liny były tak długie, że obwiązywały nadgarstki i stopy w połowie długości. Obydwa końce każdej z nich przymocowano do haków wystających z narożników. Wszytko było tak ciasne, że uniemożliwiało proste wyśliźnięcie. Metalowe haki przymocowano pewnie do ścian, więc nie było szans na wyszarpanie ich siłą.
Popatrzała na sufit i napawała się swoim widokiem. Zrelaksowała się jak tylko mogła, oddychając spokojnie pomimo całej sytuacji. Chciała cieszyć się chwilą, wdrukować ją w pamięć. Była tu i teraz, skupiona na swoim ciele, świadoma każdego centymetra. Zauważyła i doceniła perfekcyjną symetrię, w jakiej ją ułożono. Nie przejmowała się upływającym czasem.
Po kilku momentach zapamiętania odwróciła głowę i rozejrzała się. Ubrania po raz wtóry położono obok drzwi, a na przeciwległej ścianie wisiał zegar. Przyjrzała się pomieszczeniu i bez żadnego zdziwienia stwierdziła, że nie ma w nim nic co mogłoby jej pomóc się wydostać. Pomimo wcześniejszych przewidywań, wyprężyła ciało próbując pociągnąć za liny z całych sił. Metalowe haki nawet nie drgnęły. Spróbowała nawet objąć sznury palcami dla lepszego uchwytu, ale to też nic nie dało. Próby ucieczki, widziane w lustrze nad jej głową, podnieciły ją tak bardzo, że wkrótce kołysała się na podłodze i stękała. Ruszała się żeby poczuć więzy na skórze, oraz żeby poczuć siłę z jaką ją utrzymują. Wierciła się tylko po to, by poczuć bezsensowność własnych prób.
Nie koncentrowała się na sposobach ucieczki, tylko ciągnęła bezmyślnie za każdą z czterech lin. Tak długo o tym marzyła, że chciała aby ta chwila trwała najdłużej jak tylko możliwe.
Drogi czytelniku,
Teraz jest dobry moment na odpoczynek. Podczas pauzy wyobraź sobie że jesteś na miejscu dziewczyny, i pomyśl nad możliwym, realistycznym wyjściem z sytuacji. Oczywiście magia i pomoc z zewnątrz nie wchodzą w grę.
Realistyczne wyjście nie oznacza prawdziwego wyjścia. W dalszej części opowiadania dowiesz się, że dziewczynie się udało… jednak nie w sposób możliwy do wykonania w rzeczywistości. Dlatego też, nie próbuj niczego na własną rękę!
Minęło 18 minut zanim się uspokoiła i spróbowała rozluźnić mięśnie, patrząc nadal na odbicie w lustrze. Po raz kolejny pomyślała o perfekcyjnej symetrii, kiedy nagle zauważyła że w zasadzie ona wcale nie istnieje. Była pewna, że wcześniej ją widziała! Teraz jej prawa ręka wydawała się być przyciągana nieco mocniej przez linę, niż lewa. Odwróciła głowę żeby spojrzeć na nią i zobaczyła, że jest skręcona kilkukrotnie wokół własnej osi.
Zaczęła ją odkręcać wokół ręki, poruszając nadgarstkiem. Po chwili zorientowała się że robiła to w złą stronę, ale jednocześnie zauważyła, że hak nieco poluzował się w ścianie.
Zamiast zacząć kręcić ręką w drugą stronę, kontynuowała te same ruchy. Hak wykręcał się coraz bardziej. Szybko, z uśmiechem od ucha do ucha, zrobiła to samo drugim nadgarstkiem. Żelastwo nie ruszało się ani na milimetr kiedy wcześniej pociągała za liny, ale dzięki rotacji haki w zasadzie same się luzowały.
Po kolejnych 5-ciu minutach wykręciła pozostałe haki, co było łatwiejsze kiedy już uwolniła dłonie. 20 minut po rozpoczęciu ostatniej rundy była wolna. Wykrzyczała głośne „TAAAAAK!”, uderzając w przycisk zatrzymujący czas.
Cztery dni później otrzymała pocztą pen-drive’a, który zawierał 16 filmików o długości od 15 do 30 minut. Były to nagrania wszystkich rund, które przeszła. Po dwa filmy na każdą z nich, jeden nagrywany z sufitu, a drugi zza ściany (miała rację!).
Włączyła wideo z ostatniej rundy, nagrane od góry, i znalazła perfekcyjne ujęcie, które później wywołała w dużej rozdzielczości. Nosi to zdjęcie ze sobą w torebce, gdziekolwiek się wybiera.