“Zdejmij swoje ubrania.” Natychmiast zaczynasz się dla mnie rozbierać, chwytając się za koszulę, gdy praktycznie ją zrywasz.
“Zwolnij, kochanie.” Mówię, zanim zniknę w sypialni. Kiedy wracam, z obrożą i smyczą w ręku, stoisz tam, nagi, na podłodze obok ciebie, z niechlujnym stosem ubrań.
„włóż te”. Mówię, kiwając głową na stos. Robisz to, schylasz się, żeby podnieść wyrzucone części garderoby, prawdopodobnie z nadzieją, że przyjdę i zadam cios w tyłek. Nie, tylko patrzę na ciebie, gdy opieram się o ścianę, z błyszczącym czarnym kołnierzem zwisającym z mojego palca. Kiedy prostujesz się ze złożonymi ubraniami w dłoni, robię krok do przodu i owijam kołnierz wokół Twojej szyi. Biorąc od ciebie stos ubrań, rzucam je na ladę, po czym przyczepiam smycz z głośnym kliknięciem i prowadzę do sypialni.
Puszczając smycz, kładę dłoń na Twojej klatce piersiowej, delikatnie, ale stanowczo pchając Cię na łóżko. Wciąż kompletnie ubrana, wspinam się na ciebie, nie spiesząc się przywiązując ręce do tablicy, a potem rozkładając nogi i mocując kostki do rogów łóżka z baldachimem. Sięgam po telefon, odwracam wtyczkę i opuszczam dłoń, by drażnić twojego kutasa, przesuwając tylko czubki paznokci po twojej głowie. Daję ci tylko kilka sekund przyjemności, zanim się odsuwam, wstaję z łóżka, żeby podejść do szafki nocnej. Jękniesz, wyginając lekko plecy, kusząc mnie, bym wyrzucił wszystkie moje plany przez okno i przeleciał cię, od razu. Tłumiąc chęć zrobienia tego – wyglądasz tak uroczo i bezradnie, tak związana – wyciągam opaskę na oczy i parę zacisków na sutki. Widząc oba, twoje oczy się rozszerzają. Zaczynam od opaski na oczy, owijając miękką tkaninę wokół twojej głowy, gruby, gęsty materiał blokujący każdy kawałek światła w pomieszczeniu. Trzymając zacisk ustawiony na końcach, przeciągam zimny metalowy łańcuch po twojej klatce piersiowej, wywołując nowe jęki.
“Co to było?” Pytam, przesuwając łańcuszek tak, aby przeszedł przez Twój prawy sutek.
„Proszę…” Słyszę, jak mówisz, dochodząc, gdy zmieniam strony.
“Proszę co?” Pytam z nutą rozbawienia w głosie. Kiedy twoje jęki nie stają się spójne, wyjaśniam polecenie. “Jeśli chcesz zaciski, będziesz musiał błagać o nie jak grzeczna dziwka.” Z wielkim wysiłkiem udaje się zamienić mniej więcej połowę odgłosów w spójne słowa.
“Proszę, pani Ewo. Och, proszę, musisz użyć… kurwa, zacisków na moich sutkach. Zrobię wszystko, pani, tylko proszę…” Przerwałam ci, szczypiąc ci sutek przed zwolnieniem zacisku. Żebranie zamienia się z powrotem w jęki, gdy przerzucam łańcuch przez pierścień Twojego kołnierza. Łańcuch ma idealną długość, tylko na tyle krótki, że pozostaje drwiną, ciągnąc lekko oba zaciski w momencie, gdy puszczam.
Wznosząc się z powrotem na ciebie, moje paznokcie zaczynają eksplorować twoje ciało, biegając w górę iw dół twojego brzucha, omijając zaciski, aby rozciągnąć się na twoje ramiona, zanim powędrują w dół do twoich ud. Wystarczy kilka minut, abyś stał się wijącym się, jęczącym bałaganem pode mną. Zatrzymuję się, gwałtownie odsuwam ręce. Chwilę później opuszczam cipkę do twoich ust. Czuję małe „och” zdziwienia i prawie widzę, jak zębatki zgrzytają w twoim mózgu, próbując dowiedzieć się, kiedy planuję zdjąć spodnie. Ale wiem, że ta myśl, wraz ze wszystkimi innymi, znika, gdy zaczynam ocierać się o twoją twarz, instruując cię, żebyś pokazał mi język…