Zawsze byłam nieśmiałą dziewczyną. Dopóki nie poznałam Marka. Zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia. Marek był kimś więcej niż tylko moim chłopakiem. Czułam, że urodziłam się po to, żeby z nim być. Jestem jego poddaną. Jestem jego uległą. Marek jest wysokim i przystojnym mężczyzną, który ma nade mną wyraźną przewagę, zarówno fizyczną, jak i intelektualną. Często powtarza mi, że jestem piękna, a głębia w jego głosie jest nieziemsko charyzmatyczna. On jest moim przeznaczeniem, a ja jego. Jest moim przyjacielem, moim nauczycielem, moim przewodnikiem, moim filozofem, moim Mistrzem, całym moim światem. Kocham go i ufam mu.

Odbyliśmy razem już wiele sesji, każda z nich była ekscytująca, ale z każdym dniem jesteśmy w tym coraz lepsi. Nie pamiętam dokładnie, kiedy nasz związek przekształcił się w układ dominacji i uległości, ale czułam od zawsze jego wyższość, a urodziłam się po to, aby mu służyć.

Ostatnią rzeczą, jaką pamiętałam, było to, że był piękny jesienny wieczór i piłam z nim drinka w jego salonie. Kiedy odzyskałam przytomność, zorientowałam się, że jestem przykuta do łóżka w tym specjalnym pokoju, w którym odbywały się nasze poprzednie sesje. Nie wiem, czy to był mój raj, czy moje piekło. Wiem tylko, że było to miejsce, w którym odkrywałam moje najmroczniejsze pragnienia. Na szyi miałam błyszczącą obrożę, coś, z czego każda uległa jest dumna. Miałam na sobie tylko parę czarnych pończoch, które idealnie pasowały kolorem do moich długich kruczoczarnych włosów rozrzuconych na łóżku. Na moim ciele była jeszcze jedna czarna rzecz. Jego imię wytatuowane w dolnej części mojego brzucha z lewej strony. Uwielbiam ten tatuaż. Marek jest moim właścicielem. Bycie obiektem jego pragnień jest dla mnie ogromnym przywilejem.

Ze związanymi rękami i nogami byłam całkowicie bezradna. Liny były białe i miękkie, ale wystarczająco grube, żeby dobrze mnie trzymać. To, co naprawdę mnie zaniepokoiło w tamtej chwili, to wibrator, który umieścił między moimi nogami. Pobudzał on moją cipkę, ale stymulacja była przerywana i nieoptymalna. Pozwalała tylko, żebym była cała mokra i napalona, ale nie mogła dać mi orgazmu. Myślałam, że oszaleję i nie mogłam nic zrobić, żeby sobie pomóc. Okrutnie przeklinałam te liny. Jęczałam, krzyczałam, ale nic nie pomagało. To była tortura, ale była to moja kara i nie miałam innego wyboru, jak tylko przyjąć ją z godnością i miała trwać tak długo, jak on tego chciał.

Po czymś, co wydawało mi się wiecznością, wszedł do pokoju. Byłam podekscytowana. Stał obok łóżka, ciesząc się z mojego stanu. Wydawał się czerpać jakąś sadystyczną przyjemność z mojej męki. Diabelski uśmiech na jego twarzy i błysk w ciemnych oczach sprawiały, że było to oczywiste. Pociłam się i drżałam. Przeczesał palcami moje włosy. Jęknęłam z przyjemności. Przesunął dłonią po mojej skórze. Moje ciało drżało przy każdym pociągnięciu jego dłoni. Czułam się jak w niebie.

Zamknęłam oczy, ciesząc się jego dotykiem. Poczułam, jak przesuwa dłoń z mojej twarzy na policzek, a potem na piersi. Pozostał tam przez jakiś czas, pieszcząc moje bestie, a potem nagle złapał moje pełne piersi obiema rękami. Zadrżałam i jęknęłam. Jego uścisk był mocny i wspaniały. Od wielu godzin marzyłam o takim obmacywaniu. Przez wibrator całe moje ciało było wyjątkowo wrażliwe. Chciałam poczuć jego dotyk na każdym centymetrze mojej skóry. Poczułam, jak jego ręce przesuwają się w dół, po moim brzuchu i biodrach. Poczułam, jak przesuwa dłoń po moim udzie, do wewnątrz i do góry. Zadrżałam i poczułam się zawstydzona. Już miał odkryć, jak bardzo byłam zdesperowana, jak bardzo go pragnęłam, po wilgoci, która się tam zebrała. I dowiedział się. Mocno zamknęłam oczy. Prawdopodobnie patrzył na moją twarz, sprawdzając moją reakcję. Nie odważyłam się spojrzeć na niego.

Jego dłonie pozostały wokół moich ud, głaszcząc ich wewnętrzną stronę, a wibrator nadal wykonywał swoją pracę. Zaczęłam się trząść. Byłam zbyt zdesperowana. Nie mogłam tego dłużej znieść. Chciałam mieć go w sobie. Po prostu nie mogłam dłużej czekać. Musiałam przerwać ciszę.

– Proszę… – powiedziałam.

– Proszę?

– Pragnę cię – wyszeptałam z drżącymi ustami.

– Jestem tutaj, maleńka! – powiedział z nikczemnym uśmiechem.

– Chcę, żebyś…

– Chcesz, żebym… co? Powiedz.

– Chcę, żebyś… och… proszę…

– Jak chcesz to dostać, skoro nie potrafisz o to poprosić?

– Proszę… Chcę, żebyś mnie przeleciał! – zebrałam się na odwagę.

– No proszę! A dlaczego chcesz, żebym Cię przeleciał?

– Bo… Pragnę Cię… Kocham Cię.

– Naprawdę tak myślisz? – zapytał z nikczemnym uśmiechem. – Cóż, kochanie, nie kochasz mnie. W tej chwili widzę w Twoich oczach tylko pożądanie.

Byłam prawie we łzach z desperacji. Tak bardzo chciałam go mieć w sobie. Każda mijająca sekunda doprowadzała mnie do szału. A on o tym wiedział. Celowo to przeciągał. To był jego sposób na torturowanie mnie. Dlaczego go pragnęłam? Nie wiedziałam. Wiedziałam tylko, że bardzo go pragnę. Przerwał ciszę.

– Więc nie znasz odpowiedzi, prawda? Właściwie może mogę ci pomóc.

O autorze