Zawstydzony i upokorzony musiałem powiedzieć, że przepraszam za coś, czego nie zrobiłem. Następnie mój ojciec nalegał, żebym przeprosił Tomka, który był już ewidentnie znudzony całym zajściem.
Na koniec jeszcze raz przeprosiliśmy jego matkę, a mój ojciec obiecał, że surowo mnie potraktuje w domu. Gdy wróciliśmy do domu, ojciec kazał mi stanąć w kącie i zastanowić się nad swoim zachowaniem. Po wszystkim, co mnie spotkało tego dnia, byłem już wściekły.
– Mam osiemnaście lat, tato. Nie ma mowy, żebym stał w kącie!
– Odważysz się mi sprzeciwić?
Pochyliłem głowę i przyznałem, że się nie odważę.
– Zrobisz wszystko, co Ci każę – dodał surowym tonem. – Rozumiesz?
Uprzejmie skinąłem głową. Wciąż trzymając suknię Basi poszedłem do rogu pokoju i stanąłem w kącie, jakbym był małym dzieckiem. Byłem tak wściekły, że dostałem karę za coś, czego nie zrobiłem, że chciałem rozerwać tę sukienkę na strzępy.
Po chwili zacząłem przypominać sobie, jak Basia rozbierała sukienkę. Nigdy wcześniej nie widziałem kobiety w samej bieliźnie. Mój penis pulsował w spodniach. Czułem ogromną potrzebę udania się do łazienki i zajęcia się moją bolesną erekcją, ale moja matka wróciła do domu. Ojciec wszystko jej opowiedział. Zawołali mnie do kuchni. Próbowałem po raz kolejny im wytłumaczyć, że to nie było tak, ale mi nie wierzyli.
Poszliśmy do salonu, gdzie mama zsunęła mi spodnie i majtki do kolan i kazała ustawić się na czworaka. Nie widziałem już żadnego sensu w dalszym tłumaczeniu, więc wykonałem polecenie. Ojciec wyciągnął pas i zaczął mnie nim bić po odsłoniętych pośladkach.
Dostałem dwadzieścia pięć razy. Moje pośladki płonęły. Łzy spływały po mich policzkach. Po wszystkim kazali mi wrócić do kąta. Musiałem tam stać aż do wieczora.
W końcu matka podeszła do mnie i ciągnąc mnie za ucho zaprowadziła mnie do łazienki. Kazała mi się załatwić i umyć zęby. Cały czas była wściekła i nawet dała mi klapsa ręką za to, że zbyt wolno myłem zęby. Poczułem okrutny ból i mimowolnie przekląłem. Wiedziałem, że to był błąd. Matka pociągnęła mnie za włosy do tyłu.
– Otwórz te brudne usta! – warknęła mi do ucha, a kiedy to zrobiłem, włożyła do nich kostkę mydła. – Gryź! – rozkazała. – I nie waż się tego wypluć.
Wciąż trzymając mnie za włosy, wzięła do ręki szczotkę do włosów i zaczęła mnie nią uderzać w pośladki. Nie mogłem powstrzymać łez spływających po moich policzkach.
– Obrzydzasz mnie. Teraz idź do swojego pokoju – powiedziała, gdy jej furia minęła.
– Nigdy więcej mnie tak nie rozczarowuj – powiedziała, gdy leżałem już w łóżku. Po tym wyciągnęła mydło z moich ust i wyszła.