Pod koniec lat 60. chodziłem do liceum z bliźniakami. Tomek i Basia Polańscy. Byli nowi w naszej okolicy i krążyły plotki, że mieszkali bez ojca. To był nasz ostatni rok szkolny, mieliśmy po 18 lat i wydawało nam się, że jesteśmy dorośli. Dość szybko zaprzyjaźniłem się z Tomkiem. Nigdy nie byliśmy najlepszymi kumplami, ale mieszkaliśmy blisko siebie, więc często się spotykaliśmy.

Pewnego dnia spędzaliśmy przerwę w szkolę z jego siostrą, która była dla mnie wyjątkowo niemiła. W końcu jej coś odpowiedziałem i Tomek się na mnie obraził. Popchnął mnie i zaczęliśmy się bić. Nawet ona dołączyła do walki. W końcu uciekłem do domu. Myślałem, że ujdzie mi to na sucho, ale zadzwonili ze szkoły i powiadomili rodziców. Sama bójka z Tomkiem nie byłaby nawet dużym problemem, ale powiedzieli, że uderzyłem dziewczynę. Mój ojciec był wściekły i nie chciał mi uwierzyć, że nic jej nie zrobiłem. Po długiej rozmowie już sam nie wiedział, co ma ze mną zrobić.

– W porządku, wystarczy. Nie jesteś już dzieckiem, masz 18 lat i to jest najwyższy czas, abyś zdał sobie sprawę, że musisz ponosić konsekwencje. Wdałeś się w bójkę, więc teraz musimy iść do tych ludzi i z nimi porozmawiać jak dorośli.

Gdy dotarliśmy pod ich dom, słychać było krzyki ich matki i szloch Basi. Zapukaliśmy i drzwi nam otworzyła pani Polańska. Byliśmy lekko zszokowani jej wyglądem. Miała ubrane obcisłe spodnie, które podkreślały jej biodra, dopasowaną bluzkę przez którą z łatwością można było zobaczyć jej koronkowy stanik, a w ręce trzymała papierosa. Natychmiast zaczęła mnie oskarżać o wszystkie najgorsze rzeczy.

Tomek miał lekko krwawiący nos, mimo że wiedziałem, że nie uderzyłem go w twarz, a sukienka Basi była cała brudna i podarta, ponieważ, jak twierdzili, przewróciłem ją po tym, jak ją uderzyłem. Nie mogłem uwierzyć, kiedy mój ojciec przeprosił za moje zachowanie. Dodał, że moja matka może wyprać i zszyć sukienkę dziewczyny.

Trochę to uspokoiło panią Polańską. Kazała zdjąć Basi sukienkę i podać ją nam. Dziewczyna zaczęła się przy nas od razu rozbierać. Byliśmy z ojcem tak zszokowani, że nie wiedzieliśmy, co powiedzieć. Przełknąłem ciężko ślinę, obserwując jej zielony koronkowy stanik i poczułem, że coś się dzieje z moim kroczem. Pani Polańska uważnie obserwowała mojego ojca i wydawała się zadowolona z jego dyskomfortu.

Oddychając głęboko, ukradkiem zakryłem rękami przód moich spodni, na wypadek gdyby pojawiło się narastające wybrzuszenie. W końcu Basia podała mi sukienkę, a ojciec kazał mi ją osobiście przeprosić.

O autorze