Jego moc przyciągnęła mnie już przy pierwszym spotkaniu. Spotkaliśmy się dość niewinnie. Odpowiedzał na ogłoszenie, które zamieściłam w internecie. Spotkałam dziesiątki innych mężczyzn, którzy również na nie odpowiedzieli. Ale żaden nie wywarł na mnie takiego wrażenia.
Nasze wiadomości były bardzo krótkie. Ja pytałam o jego dzień i wyrażałam chęć, aby wkrótce się spotkać, a on opowiadał jak gorący i zmęczony był i również wyrażał chęć spotkania.
Pewnej nocy rozmawialiśmy online i dałam mu swój numer telefonu. Kiedy zadzwonił, zrobiłam coś, czego zwykle nie robię i zaprosiłam go do siebie. Powiedział, że jest bardzo zmęczony ale ja nalegałam.
Zapytał czy uważam, że jestem warta tak długiej podróży samochodem i oczywiście przytaknęłam. Sprawdzając moją pewność siebie, zawstydził mnie szczerym pytaniem o charakterze seksualnym. Odpowiedziałam, pytając jednoczęsnie czy dobrze całuje i dodałam, że nie będzie między nami niczego, chyba, że uda mu się zdać mój „test całowania”. To wyzwanie najwyraźniej wzbudziło jego zainteresowanie i powiedział, że będzie za czterdzieści minut.
40 minut to wystarczająco dużo czasu na przygotowania. Poprawiłam makijaż, uczesałam włosy, poperfumowałam i przebrałam się. Wybrałam ciasne czarne legginsy i najbardziej prowokującą, czarną koszulę jaką miałam w szafie.
Siedziałam na wózku inwalidzkim w kuchni, kiedy przyjechał. Patrzyłam jak zbliża się do mojego ganku. Miał kapelusz, taki jak ten na zdjęciu, które mi przysłał. Dżinsy, kowbojskie buty i żółtą koszulę z dzianiny. Odetchnęłam głęboko, otworzyłam drzwi i zaprosiłam go do środka.
Z początku wydawał się nieco oszołomiony, ale nie zauważyłam rozczarowania na jego twarzy. Szybko odzyskał panowanie nas sobą, gdy zaprosiłam go, żeby usiadł ze mną na kanapie.
Siedzieliśmy i rozmawialiśmy przez ponad godzinę. Byłam pod dużym wrażeniem. Był dość inteligentny, dużo czytał i miał świetne poczucie humoru. Im więcej rozmawialiśmy, tym bardziej mnie pociągał. Zauważyłam jego silną linię szczeki i delikatne wgłębienie w brodzie. Jego intensywne niebiesko-szare oczy przyciągneły moje i wtedy powiedział „Myślę, że nadszedł czas na ten test pocałunku”.
Uśmiechnęłam się nerwowo i przysunęłam bliżej. Objął mnie ramieniem, przyciągnał do siebie, a ja wtopiłam się w niego, gdy mnie całował. Można powiedzieć, że „kupił” mnie już pierwszym pocałunkiem.
Jego pocałunek stawał się coraz bardziej natarczywy, a jego ramiona zacisnęły się wokół mnie. Nagle byłam na plecach, a on klęczał na podłodze, tuż obok mnie. Całował mnie namiętnie. Jego dłonie prześlizgiwały się po moich biodrach i piersiach, które ściskał, a następnie odsłonił i drażnił językiem jeden z sutków. Próbowałam, oczywiście bezowocnie, kontrolować reakcję mojego ciała na jego ciało i dotyk. Byłam całkiem pewna, że czuł jak moje serce przyśpiesza, tak samo zresztą jak mój oddech.
Nagle zatrzymał się. Przerwał. Naciągnał stanik na moje nagie piersi, wstał i powiedział, że musi wyjść. Byłam oszołomiona. Czy powiedziałam, albo zrobiłam coś złego? Czy to moja wina? Kiedy zapytałam, dlaczego musi iść, powiedział po prostu, że sobie nie uda. Byłam dość mocno zaskoczona, ale czułam się podobnie. Potem zniknął i bałam się, że już nigdy więcej go nie zobaczę.
Ale spotkaliśmy się jeszcze raz, a potem jeszcze raz i kolejny. Wkrótce się zakochałam, ale nigdy nie rozumiałam dlaczego nie chciał, żebym z nim zamieszkała.
To było cztery lata temu.
Byłam bardzo powoli wciągana w styl życia, którego grzeczne społeczeństwo by unikało. Szybko go zaakceptowałam. Nauczył mnie wiele na temat mojej wewnętrznej ciemności i pomógł mi ją odsłonić i zaakceptować.
Nasz związek był pełen niesamowitych wzlotów i bolesnych upadków. Odpychał mnie i wracał. Ja odchodziłam, a potem błagałam żeby przygarnął mnie spowrotem.
Próbowałam go zostawić kilka razy, ponieważ czułam, że potrzebuję mężczyzny, który chce wziąć za mnie odpowiedzialność. Nie miałam wątpliwości, że są inni mężczyźni, którzy z chęcią by mnie kochali i o mnie dbali. Więc dlaczego ciągle wracałam do niego?
Naprawdę go kocham, bez wątpienia. Nie mam też wątpliwości, że uzależniłam się od stylu życia, który mi pokazał.
A dlaczego on do mnie wraca? Nie potrzebuje mnie przecież, ani nie chce mnie z nim. Nie jestem nawet pewna, czy on wie dlaczego ciągle wraca.
On jest moim Panem i wkrótce stane się jego niewolnikiem, naznaczonym i współpracującym, z przyjemnością, takim, który bezgranicznie służy.
On mówi, że to uzależnienie, a ja mówię, że to miłość.