Wika uwielbiała być dyscyplinowana. Była naturalnie uległa, pożądała swojego męża/mistrza i pragnęła wszystkiego, co wiązało się z uległością. Odkąd Bartek po raz pierwszy zasugerował jej regularne klapsy i anal, nie mogła przestać o tym myśleć. „Chcę cię w obu moich dziurkach”, powtarzała mu. „Chcę, żebyś wchodził we mnie każdego ranka. Właściwie chcę, żebyś wszedł we mnie teraz”. Nie mówiła o jego penisie – Bartek wcześniej wyraził zamiar wkładania palca lub dwóch do jej odbytu każdego ranka. Spodobał jej się ten pomysł. Każdego dnia wprawiał ją w uległy nastrój.
Wika od wielu lat fantazjowała o klęczeniu przed swoim przyszłym mężem. Obejrzała „Pięćdziesiąt twarzy Greya” z koleżankami i wszystkie zaciekle sprzeciwiały się filmowi, nazywając go mizoginicznym, podczas gdy ona była potajemnie podniecona. Bartek wiedział o filmie, ale nie oglądał go ani nie czytał książki. Zwrócił jej uwagę, że główna bohaterka była niezdrowym, niezrównoważonym psychicznie człowiekiem, a nie kimś, kogo należy naśladować. Wika zgodziła się z tym. Ale chociaż Bartek nie był fanem książki ani filmu, przynajmniej byli zgodni, jeśli chodzi o jej uległość. Wika pragnęła tego 24/7.
„Nie będziesz musiała się źle zachowywać” – powiedział jej, gdy rozmawiali o tym, jak zaspokoić jej zachcianki. „Będę ci dawać klapsy raz lub dwa razy w tygodniu. Będziesz dostawać klapsy profilaktycznie, bez potrzeby złego zachowania”. To była ulga. Martwiła się, że niegrzeczne zachowanie może być jedynym sposobem na dostawanie klapsów i analu, których pragnęła.
W końcu nadszedł ten dzień, niedługo po miesiącu miodowym. „Nadszedł czas na naszą pierwszą cotygodniową sesję profilaktyczną, kochanie” – powiedział. Od razu zaczęła ciężko dyszeć. „Zdejmij wszystkie ubrania” – rozkazał Bartek. Wika ochoczo wykonała polecenie, rozbierając się do naga. „Pochyl się” – powiedział. Stanęła na czworakach. Nie mogła się doczekać. „Zamierzam włożyć zatyczkę do twojego odbytu, aby przygotować cię na to, co nadchodzi.”
Wika zadrżała z niecierpliwości. Wiedziała, co to oznacza: obiecał jej, że każda sesja dyscypliny zakończy się seksem analnym.
Bartek nasmarował jej odbyt lubrykantem, powoli wkładając i wyjmując palec, aby rozprowadzić żel głębiej wewnątrz. Sapała i jęczała z przyjemności. Robił to powoli, wpychając śliski żel coraz głębiej do odbytu. Zarumieniła się ze wstydu, ale bardzo jej się to podobało. Intymność, niegrzeczność, odcień bólu, uległość – wszystko. W tym momencie jej cipka ociekała podnieceniem, jej soki spływały po nogach i plamiły pościel.
Powoli włożył zatyczkę ze stali nierdzewnej do jej odbytu, wpychając ją stopniowo, milimetr po milimetrze. Wika ponownie sapnęła, ciesząc się uczuciem rozciągania, ciesząc się tym, że tak przyjemnie bolało, i ponownie rozkoszując się rumieńcem zawstydzenia, który pojawił się, gdy coś, cokolwiek, weszło w najbardziej intymną część jej ciała. Po kilku minutach zatyczka w końcu była cała w środku, a jej rozszerzona podstawa przylegała do jej odbytu.
Bartek nie tracąc czasu przeszedł do następnej części. Wyciągnął gruby skórzany pas i zaczął ostrożnie biczować Wikę po gołych pośladkach, dokładnie i metodycznie uderzając w każdy pośladek. Płakała z przyjemności/bólu, gdy każdy klaps odbijał się głośnym echem w sypialni. Na szczęście ich dom znajdował się kilkadziesiąt metrów od najbliższych sąsiadów. Po kilkudziesięciu klapsach jej pośladki świeciły się na różowo.
Bartek pozwolił Wice odpocząć przez kilka minut, gdy oboje ciężko dyszeli. Trzymał ją, całował i przytulał przez kilka minut i chwalił za dobre znoszenie uderzeń. „Zatrzymajmy się na chwilę, gdy zajmę się twoją cipką” – powiedział Bartek. Oboje potrzebowali przerwy od klapsów. Wika ochoczo położyła się z powrotem w pozycji misjonarskiej. To była jej ulubiona pozycja; podwójna penetracja z penisem męża w pochwie i zatyczką w odbycie. Uwielbiała uczucie wypełnienia obu jej otworów jednocześnie.
Bartek wbijał się w nią mocno i głęboko, podczas gdy ona wielokrotnie dochodziła, sapiąc i drżąc w ekstazie. Po czterech lub pięciu orgazmach Wiki, Bartek w końcu osiągnął punkt kulminacyjny i wystrzelił swoje gorące, lepkie nasienie głęboko w tunel miłości żony. Oboje zatrzymali się, oddychając ciężko i odpoczywali przez około pół godziny. Bartek potrzebował czasu, aby jego zwiotczały penis zregenerował się przed seksem analnym. Po chwili poszedł do szafy i wyjął plastikowy wieszak na ubrania, jej ulubione narzędzie. To było to, czego używał do eksperymentowania z klapsami przez dżinsy, na jej prośbę.
Kiedy usłyszała świszczące powietrze, gdy drażnił się z nią, ochoczo wróciła do pozycji na czworakach. Nie minęło wiele czasu, gdy wieszak na ubrania znów chłostał jej tyłek, pozostawiając pręgi na jej pośladkach. Bartek dostosował siłę, aby wywołać okrzyki przyjemności. Od czasu do czasu wymierzał cios w jedno lub oba jej uda, co powodowało, że sztywniała i podrywała się do przodu w szoku. Ale ani razu nie przekroczył granicy bólu, którego nie mogłaby znieść. Gdyby usłyszał choćby pierwszą sylabę ich bezpiecznego słowa, natychmiast by przestał. Po pięćdziesięciu uderzeniach wieszakiem na ubrania, Bartek odłożył narzędzie na bok i potarł jej delikatne ciało.
„Dobra robota, kochanie. Klapsy się skończyły” – powiedział, a jego penis w końcu zaczął sztywnieć i twardnieć. Wika wiedziała, co to oznacza. Wciąż klęcząc, sięgnęła za siebie, aby rozchylić pośladki. Bartek powoli i ostrożnie wyjął dużą zatyczkę z jej odbytu i nałożył na palec więcej lubrykantu, aby ponownie nawilżyć jej odbyt. Następnie bez słowa zaczął powoli, delikatnie, ale stanowczo wciskać czubek swojego twardego penisa w jej odbyt.
Wika uwielbiała to. Pragnęła uległości, a zwłaszcza kochała seks analny. Gruby członek męża powoli wbijający się i wysuwający z jej odbytu wzmacniał to uczucie jak nic innego. Bartek powoli wbijał się i wysuwał, dominując żonę w sposób, w jaki chciała. Czuł jej gorący, śliski, gąbczasty odbyt masujący jego penisa, a ona to uwielbiała. Za każdym razem trafiał też w jej punkt G w pozycji na pieska. Wkrótce Bartek doszedł ponownie, wystrzeliwując gorące, mleczne nasienie głęboko w odbyt żony. Uwielbiała uczucie gorącej spermy w sobie i doszła w tym samym momencie. Zawsze kochała jego spermę. Oznaczało to, że jego część pozostanie w niej przez resztę nocy. Wytrysnęła podczas fali orgazmu, tryskając płynami z cipki na nogi Bartka. Anal był jedynym sposobem, który powodował u niej wytrysk. Leżeli w łóżku przez wiele godzin, oddychając głęboko i ciesząc się darem swoich ciał.