Już dawno nie byliśmy sami, tylko we czwórkę, więc zasugerowałem żebyśmy wyszli na zewnątrz, do basenu. Już po chwili pośrodku pokoju utworzyła się sterta ubrań i otoczyły mnie cztery nagie ciała. Wszyscy wskoczyliśmy do wody. Jak zwykle, gdy tylko się wynurzyłem, każda z pań chciała się ze mną przytulać. Woda sięgała mi do szyi, więc zmieniały się w obłapianiu mnie i masowaniu mojego członka i jąder. Ja z kolei ściskałem sutki i wkładałem palce do cipki tej kobiety która się akurat obok mnie kręciła.
Marta zajęła się mną, oplotła mnie nogami i odchyliła się w tył.
– Zerżnij mnie. – powiedziała.
Uśmiechnęła się, a ja wbiłem penisa w jej cipkę. Przytrzymałem jej talię i wkrótce wypracowaliśmy wspólny rytm. Róża stanęła za nią i masowała jej piersi, a Kasia oparła jedną rękę na moim ramieniu, a drugą pieściła jej łechtaczkę. Nagle Marta oparła głowę o Różę, wygięła biodra i krzyknęła:
– To było takie dobreee…
Po chwili rozluźniła się, a ja się z niej wysunąłem. Odwróciła się do Róży i pocałowała ją, a Kasia złapała dryfujący makaron i oparła się o niego brzuchem.
– Teraz moja kolej! – powiedziała z entuzjazmem, podpływając do mnie tyłem.
Przeszedłem na płytszy skraj basenu, pochyliłem się nad jej szyją i pocałowałem.
– Mmmm, włóż we mnie swojego kutasa i całuj mnie w ten sposób…
Rozszerzyłem więc jej pośladki i wepchnąłem penisa głęboko w jej cipkę. Pochyliłem się i wpiłem usta w miękką skórę na karku.
– To miałaś na myśli? – zapytałem.
– Tak, to dokładnie to.
Położyłem dłonie na jej barkach i zacząłem ją posuwać powolnymi, długimi ruchami. Kobieta zahaczyła stopami o moje nogi i próbowała sprawić żebym przyspieszył tempo.
– Proszę, kochanie, trochę szybciej. Chcę dojść…
Seks w wodzie jest fajny, ale nie da się zrobić nic ani szybko, ani mocno. Utrzymywałem stałe tempo, a ona ściskała mnie mocno udami i jej cipka doiła mojego penisa. W końcu rozluźniła uścisk a ja się z niej wysunąłem. Stanęła na dnie, przytuliła się i powiedziała mi do ucha:
– To było fajne mężu, ale następnym razem będziesz musiał mnie przelecieć w anal.
Róża wzięła mnie za rękę i zaprowadziła do krawędzi basenu. Kazała mi usiąść na niej i odwróciła się do pozostałych kobiet.
– Wy jesteście wyruchane, więc mi została najlepsza część zabawy.
Wzięła penisa do ręki i ssała przez chwilę każde jądro. Potem polizała penisa na całej długości od spodu, zatrzymując się żeby pieścić wędzidełko od żołędzią. Kiedy już skończyła, po prostu lizała wielkiego penisa jak lizaka.
Ssała górną połowę, a dolną pieściła dłonią. Nagle zatrzymała się, spojrzała na mnie i powiedziała:
– Chcę żebyś doszedł, kochanie. Chcę skosztować twojej spermy.
Masowała mnie coraz szybciej i mocniej.
– Chcę poczuć jak twoja gorąca sperma tryska do mojej buzi, tak samo jak do cipki kiedy mnie zapłodniłeś.
Znowu trochę przyspieszyła.
– Chcę żebyś spojrzał mi w oczy i patrzał jak ją przełykam.
To był ten moment. Sięgnąłem zenitu. Skierowała penisa do buzi, a ja strzeliłem pomiędzy jej usta. Przez cały czas się uśmiechała. Po wszystkim stanęła przede mną, zbliżyła się i pokazała mi co ma na języku. Przełknęła ładunek na dwa razy, a potem się oblizała.
– Uwielbiam twoją spermę od pierwszego razu kiedy doszedłeś w moim gardle, i połknę ją o każdej porze, każdego dnia.
Żadne z nas nic nie jadło od śniadania więc postanowiliśmy ugotować coś na kolację. Obudziłem Gabrysię i kazałem jej pomóc w przygotowaniach. Dziewczyna wstała, przytuliła mnie i poszła do kuchni, trzymając penisa w obydwu dłoniach. Poczekałem chwilę i niemal od razu usłyszałem śmiech kobiet. Kiedy wszedłem do pomieszczenia, Gabrysia rzuciła mi złośliwe spojrzenie.
– One się ze mnie śmieją. To wszystko twoja wina. Skoro już mnie im pokazałeś, to mogę to zdjąć?
– Nie, nadal mamy przynajmniej jedną osobę która musi jeszcze to zobaczyć.
Dziewczyna przestała się uśmiechać i pomogła w przygotowywaniu posiłku. To nie było łatwe, ponieważ zawsze musiała trzymać sztucznego penisa jedną ręką. Marta i Róża usiadły obok niej przy stole i któraś z nich zawsze nim poruszała. W końcu Gabrysia dała za wygraną i odchyliła się w krześle żeby móc spokojnie dojść, i dopiero wtedy pozwoliły jej zjeść w spokoju.
– Cholera, potraficie być uparte.
Po kolacji kazałem Gabrysi się ubrać w to samo co wcześniej. Jako że nie mogła zdjąć penisa, to poleciłem Kasi żeby znalazła dla niej jakiś płaszcz. Zanim ja się ubrałem, stała już w salonie, przytrzymując dłonią strapona wystającego spod krótkiej spódniczki, z płaszczykiem zarzuconym na ramię.
– Nie sądziłam, że będziesz chciał żebym go już założyła.
Miała rację. Poszliśmy do auta, gdzie rzuciłem płaszcz na tylne siedzenie. Kiedy Gabrysia wsiadła, odsłoniłem sztucznego penisa i skierowałem go prosto w sufit. Po drodze zahaczyłem o drive-thru żeby kupić sobie zimny napój, i dziewczynie nie udało się go ukryć. Kobieta w okienku zobaczyła dildo i roześmiała się pod nosem. Powiedziałem jej że jedziemy na imprezę, a koleżanka przegrała zakład.