Stał przed drzwiami, przyglądając się tabliczce z nazwą firmy. Nie zawierała żadnych wskazówek dotyczących jej działalności. Czy powinien wejść do środka? Umówił się na spotkanie, ale nie musiał tego zrobić. Zadzwonił tam. Nie wiedział nawet, z kim rozmawiał. W słuchawce usłyszał męski głos, który brzmiał trochę zniewieściale, ale to nie miało żadnego znaczenia. Nie wiedział nawet, z kim miał się spotkać.

Nacisnął dzwonek do drzwi, nie wiedząc, że cały obserwowano go w ukrytej kamerze. Ktoś nacisnął klamkę z drugiej strony.

– Dzień dobry, panie Sosnowski. Mam na imię Adam – przywitał go mężczyzna, którego głos kojarzył z rozmowy telefonicznej. – Witamy w Agencji Diablic. Proszę usiąść. Dziękuję, że dotarł pan na czas. Niestety mamy kilkuminutowe opóźnienie, przepraszam w imieniu firmy. Czy napije się pan czegoś? Kawy? Herbaty? Wody? Może coś mocniejszego?

Dawid usiadł na wskazanym miejscu i rozejrzał się dookoła.

– Poproszę kawę z mlekiem, bez cukru.

Pomieszczenie wydawało się dziwnie puste. Nic nie wisiało na ścianach. Dla klientów przeznaczone było jedno krzesło. Wydawało się jednak dziwnie wygodne i przyjazne. Na przeciwko stało ogromne biurko, na którym położono jedynie telefon i monitor. Recepcjonista schylił się pod biurko. Po chwili wstał z kawą w filiżance podanej na małej srebrnej tacy.

– Mam nadzieję, że będzie panu smakowała, panie Sosnowski.

Adam był bardzo sympatycznym facetem, który zdecydowanie był gejem, ale nie obnosił się z tym.

– Czy mogę spytać, jak dowiedział się pan o naszej stronie? – zapytał. – Nie jestem ciekawski, chodzi mi jedynie o skuteczność naszej reklamy.

Tak naprawdę chodziło mu jedynie o zabicie czasu, ponieważ wiedział, że strona ich firmy jest świetnie rozreklamowana. Nagle otworzyły się wewnętrzne drzwi.

– Zapraszam, panie Sosnowski.

Mężczyzna, który pojawił się w drzwiach bardzo dobrze się prezentował. Wyglądał profesjonalnie, ale nie elegancko. I zdecydowanie nie był gejem. Weszli do następnego pomieszczenia.

– Mam na imię Grzegorz – powiedział mężczyzna siedzący za biurkiem na fotelu, który musiał kosztować majątek. – Proszę mi powiedzieć, panie Sosnowski, co możemy dla pana zrobić?

Dawid rozejrzał się i poczuł falę niepewności. Szurał nogami, nerwowo rozglądając się po biurze.

– Cóż… Eee… Proszę pana… Yyy… Panie Grzegorzu… Mam problem… To znaczy moja rodzina ma problem… Choć w zasadzie to nie problem…

– Czy mogę panu przerwać? Czy mogę mówić panu po imieniu? Większość naszych klientów czuje się nieswojo, kiedy przyjeżdżają tu po raz pierwszy. Staramy się być jak najbardziej nieformalni. Zakładam, że chcesz wiedzieć, jakie usługi faktycznie świadczymy?