Gdyby potrafiła się skupić na czymkolwiek innym, ucieszyłaby się z obserwacji, że ruchy jego języka zwolniły, ponieważ nie mógł się skupić na swoim zadaniu od kiedy zajęła się jego członkiem. Lizał ją tylko od czasu do czasu, jak gdyby chciał zachęcić dziewczynę do kontynuowania. Wreszcie jego prącie gwałtownie się powiększyło w jej ustach, pulsując z rozkoszy na całej długości. Daniela pochyliła się w przód, pakując go w siebie jak najgłębiej. Wkrótce poczuła jak nasienie rozbryzguje się w jej gardle, i spływa do głodnego brzucha. Kiedy osiągnęła limit odruchu wymiotnego, odchyliła się, pozwalając na wypłynięcie reszty na język. Sperma była słona w smaku, nieco metaliczna i dymna jednocześnie. Pierwsza rzecz która przyszła jej na myśl po skosztowaniu jej, to gęsta zupa miso. Sądząc po wcześniejszym rozpoznaniu tematu, nasienie miało smakować okropnie, ale jej smakowało. I to bardzo.
Może właśnie znalazła nowy dodatek do śniadania, pomyślała zaczepnie, po czym szybko wróciła myślami do rzeczywistości, ponieważ Max zajęczał. Nadal ssała jego prącie, mimo iż pies już dawno skończył tryskać. Wypuściła je z ust z głośnym, mokrym pyknięciem.
– Uuups, przepraszam piesku. Wiem, że jesteś teraz bardzo wrażliwy.
Podniosła się do pozycji siedzącej i podrapała go za uszami. Max szybko jej wybaczył, ponieważ wcześniej go tak dobrze potraktowała. Polizał ją po policzkach, pokazując że się nie gniewa. Daniela pozwoliła mu lizać, ponieważ widocznie zainteresował go smak własnych soków w kącikach jej ust. Dziewczyna stwierdziła że po tym co zrobiła nie ma sensu ganić go za lizanie po twarzy. Przygotowując się do tego dnia, przeczytała gdzieś, że wilki liżą się po wargach dla upewnienia że wszystko jest w porządku. Otworzyła nieco usta, a Max wcisnął w nie swój silny język. Otarł się o dziąsła i wnętrza policzków.
Zobaczmy co potrafisz.
Daniela w rewanżu wsadziła mu do buzi własny język. Pies początkowo się zdziwił, a następnie, szczęśliwy, odwzajemnił napieranie. Dziewczyna starała się zgrać z jego ruchami. Czuła się, jakby uprawiała z nim zapasy buzią.
Przeszło jej przez myśl, że gdyby ktoś ją teraz zobaczył, to nie mogłaby już pokazać się ludziom na oczy. To jej jednak nie zniechęciło. Miała zamiar robić jeszcze więcej.
Nie mogąc złapać oddechu, zatrzymała sesję pocałunków. Stanęła przed dużym lustrem w łazience i wytarła ślinę z policzków i brody. Zmierzwione włosy zebrała w kitkę. Popatrzała na swoją figurę, zarumienione policzki, sterczące sutki i błyszczące miejsce pomiędzy nogami. Wyglądała całkiem seksownie. Popatrzała na psa, który usiadł na łapach i dał jej chwilę dla siebie. Obserwował ją z wywieszonym językiem, wyglądając pociesznie, jak zawsze. Spojrzała na jego penisa, który nadal zwisał mu pod brzuchem, wciąż niezaspokojony.
– Nie martw się chłopcze, też jestem gotowa na kolejną rundę.
Ciąg dalszy nastąpi!