Kiedy wrócili do mieszkania, pośpiesznie zdjęła z siebie ubrania. Zwinęła je w kulkę i wrzuciła do kosza na pranie. Zajmie się nimi później. Podobnie, uwolniła Maxa z obroży i smyczy. Przyzwała go do siebie, idąc do łazienki. Włączyła światła i zobaczyła siebie w lustrze, całą naga. Od zawsze o siebie dbała, dobrze się odżywiała i regularnie ćwiczyła. Utrzymywała dobrą formę i zgrabną figurę. Jej ciemne, brązowe włosy opadały nieco poniżej uszu, przystrzyżone w sportowym stylu. Zrobiła pozę, kładąc dłonie na biodrach i robiąc piruet. Pozwoliła sobie na krótką chwilę zadumy, podziwiając długie kończyny, kształtne biodra i opaloną skórę, błyszczącą od potu. Jeśli mogłaby zmienić jedną rzecz, to powiększyłaby biust. Zawsze miała nadzieję, że jej miseczka B powiększy się w miarę dojrzewania, ale tak się nie stało.
No cóż.
I tak uważała, że obecne piersi dobrze pasowały do jej atletycznej figury. Odwróciła głowę i zauważyła, że Max stoi za nią i gapi się z otwartym pyskiem, jakby szeroko się uśmiechał. Odwzajemniła uśmiech.
– Przyjmę to jako komplement. A teraz umyjmy się.
Kąpanie psa nigdy nie należało do najłatwiejszych zadań, ale miała w łazience duży prysznic, w którym swobodnie się mieścili we dwóch. Przynajmniej nie musiała się męczyć, próbując go umyć w wannie. Robili to już wiele razy wcześniej, i Daniela upewniła się że przyzwyczai do tego Maxa, więc nie było problemu z tym żeby stał spokojnie i nie rzucał się za bardzo. Najpierw poradziła sobie z nim, wyczesując kołtuny i pozbywając się grudek gliny z łap. Tak naprawdę nie potrzebował gruntownej kąpieli, ponieważ nie śmierdział, a dziewczyna właściwie lubiła zapach jego piżma. Mimo to, z uwagi na jej plany, musiał być jak najbardziej czysty. Pomimo wielu ćwiczeń, i tego że pies czuł się całkiem swobodnie, nie mogła powstrzymać motyli w brzuchu, i stale przygryzała dolną wargę. W końcu ten dzień to jej być albo nie być.
Zsunęła dłonie z pleców, przez boki, na podbrzusze. Poruszała się uważnie, dopóki nie dosięgła jego prącia. Max nie wydawał się przywiązywać do tego wagi. Zamknął oczy i cieszył się ciepłą wodą i bliskością Danieli. Ona delikatnie zaczęła go masować, obserwując czy nie pokaże objawów irytacji. Po chwili wyczuła zgrubienie pod skórą i futrem, więc kontynuowała, uważając aby nie podniecić się zanadto. Masowała jeszcze przez chwilę przygryzając wargę, kiedy nagle spomiędzy futra wyłonił się czerwony guzek. Max odetchnął i wyciągnął język na wierzch, po czym oparł głowę o jej ramię. Uznała to za oznakę aprobaty. Spojrzała w dół i zobaczyła, że psi penis naprawdę wystaje już z napletka.
Sekundy później pojawił się w całej okazałości i zwisał pod brzuchem. Daniela upomniała siebie, by nie zapomnieć oddychać, po czym dotknęła ciepłego prącia. Zachwyciła się jego rozmiarem. Czubek był całkiem czerwony, ale pozostała część była blada. Powierzchnię ozdabiała pajęczyna czerwonych żył, których pulsowanie czuła pod palcami. Dziewczyna potrząsnęła głową, próbując się przywołać do rozsądku. Delikatnie dotykała psa, ale starała się nie podniecić go za bardzo. Najpierw zamierzała oczyścić go z wszelkich zabrudzeń. Prawdopodobnie jednak przesadziła z dokładnością, ponieważ kiedy miała się zająć własną higieną, pies wetknął nos pomiędzy jej nogi. Wcześniej przykucnęła i je rozszerzyła, więc trafił idealnie. Pisnęła, ponieważ psi nos łaskotał jej łechtaczkę, a język liznął jej dziurkę, dla skosztowania jak smakuje. Szybko podniosła się z klęczek, uważając żeby nie odtrącić Maxa, skoro już sam się zainteresował jej zapachem. Nie mogła pozwolić żeby pomyślał że robi coś złego.
– Daj mi się najpierw umyć. – powiedziała, klepiąc go po głowie.