Ograniczanie cię za pierwszym razem było błędem, Niewolniku. Teraz to wszystko, o czym mogę myśleć.

Chcę, żebyśmy znaleźli się w lochu; chcę patrzeć na zachwycone spojrzenia gapiów w lustrze, kiedy się popisuję tobą. Płaczesz tak pięknie. Zapierasz dech w piersiach.

Chcę cię zobaczyć na krzyżu św. Andrzeja, zwróconego do mnie twarzą i skrępowanego tymi samymi ciężkimi białymi liniami i karabinkami, którymi improwizowałam za pierwszym razem w moim domu. Mógłbym owinąć jedną 3 m długości wokół twojego tułowia, za krzyżem i do pierścieni w kształcie litery D na twoich ciężkich czarnych skórzanych mankietach, a następnie przymocować oba do ramion krzyża. Prosty, bezpośredni, skuteczny sposób. Rozluźniłbyś się, owijając ramiona.

Już czuję energię w środku tej sceny: ciągniesz mnie ze sobą w przestrzeń nad głową, gdy rozbijam cię do czystej, płaczącej istoty, która zna pokój przez ból. Chcę usłyszeć, jak chichoczesz między uderzeniami mego bicza. Chcę móc spojrzeć w górę między pociągnięciami i zobaczyć łzy na twoich policzkach. Boże, jesteś piękny. Czy to twój ból, który podziwiam, twoja akceptacja go, czy to, w co go przekształcasz, porusza mnie?

Muszę naciskać na ciebie, łączyć się z tobą. Podchodząc do ciebie, wymieniam bicz na pokryty pręt zbrojeniowy, taki, który mogę zarówno uderzać, jak i drapać. Stojąc z tobą u podstawy krzyża, przyciskam swój nagi tors do twojego, czując niejednolite ciepło promieniujące od jutrzejszych siniaków. Jeszcze jedno spojrzenie w górę i na pewno masz zamknięte oczy. W ten sposób o wiele łatwiej cię przestraszyć. Otwieram usta i muskam ustami Twoją klatkę piersiową, a potem chichoczę, gdy wzdrygasz się i jęczysz. Zastanawiam się, jaki jest twój podstawowy instynkt, by uciekać lub mnie zachęcać? Szybko całuję Twoją klatkę piersiową i uśmiecham się, kiedy sapiesz. Tak, druga opcja.

Wiem, że chcesz zostać ugryziony. Wiem, że chcesz, żebym zatopiła w tobie zęby, szarpnęła cię za ciało i mięśnie, czerpała przyjemność z bólu. Jesteś taki chciwy. Mam inne plany. Moje paznokcie drapią twój bok; przysięgam, że to jedyne miejsce, w którym masz nerwy. Przyciskam się do ciebie, gdy się rzucasz, przygotowując się, gdy daję złudzenie większej powściągliwości. Wbijam głębiej paznokcie, przyciskając czoło do twojej klatki piersiowej i mrucząc, gdy na próżno próbujesz uciec. “Czy to boli?” Mój ton zawsze mnie zaskakuje, kiedy jestem tak stanowcza. Wiem, że jestem uśmiechniętą sadystką, ale głęboka satysfakcja, którą wyrażam, drażni mnie, wciąż mnie zaskakuje. – Wolisz, żebym cię tam ugryzła? Twoje niespójne westchnienia sprawiają, że zakładam, że wolisz wypełnić moje usta. Tak łatwo nie uzyskasz satysfakcji…

O autorze