– Cokolwiek? – powiedział prowokacyjnie, gdy jego oczy powędrowały prosto na moje częściowo odsłonięte piersi.

Spojrzałam na niego, a potem uwodzicielsko zagryzłam wargę. Byłem tak cholernie gorący! Odsunęłam się z wielkim trudem, gdy pojawiła się jego wizja na mnie. Niemal czułam, jak jego wielki, gorący kutas wsuwa się we mnie, kiedy leżał na górze, oddychając ciężko w moich włosach. Wzięłam kolejny głęboki oddech i powoli go wypuściłam.

– Mam butelkę tego, czego potrzebujesz w łazience. Zaraz wracam.

Wiedziałam, że patrzy na mój tyłek. Włożyłam trochę więcej wysiłku w swój krok. Zbeształam się za bycie tak uwodzicielską. On już patrzył. Czy ja chcę, żeby zabrał mnie do mojego własnego domu? Odpowiedź na moje pytanie pojawiła się na korzyść tego pomysłu. Odepchnęłam tę myśl, otwierając drzwi szafki. Znalazłam środek czyszczący, wróciłam do salonu i wręczyłam mu z uśmiechem.

”To powinno wystarczyć. Daj mi znać, jeśli potrzebujesz czegoś więcej. ”

„Mógłbym pomyśleć o kilku rzeczach. Czy chciałabyś dziś zjeść ze mną kolację? Wiesz, że Teresa wyjechała i nie miałbym nic przeciwko towarzystwu.

Spojrzałam na niego z promiennym uśmiechem i zakręciłam palcami w moich włosach. Przechyliłam trochę głowę na bok. Wiedziałam, dokąd to zmierza i nie mogłam powstrzymać się. Chciałam go.

– Tak. Z przyjemnością. Może moglibyśmy zjeść w przyczepie podróżnej. To byłoby coś nowego.

Uśmiechnął się. – Tak, ok. To doskonały pomysł. O której godzinie zazwyczaj jesz? Mogę coś zamówić. Może chiński.

– Brzmi cudownie. 17:30? Każde danie z kurczaka będzie spoko.

– Dobrze. Jesteśmy umówieni.

– Ok. Będę tam o umówionej porze.

Patrzyłam, jak Artur odchodzi. Jego słodki, ciasny tyłek i szczupłe biodra robią ogromne wrażenie. Poczułam, jak moje tętno znowu przyspieszyło. Oczekiwanie na to, co właśnie zgodziłam się poczuć. To było niebezpieczne, zakazane, kuszące i niesamowicie grzeszne myśleć, że poczuję go przy sobie. Tak bardzo chciałam, żeby moja cipka była wilgotna od moich myśli o przyjemności. Ciężko mi było wrócić do moich badań. Była trzecia trzydzieści i spoglądałam na zegar co piętnaście minut, kiedy ręce powoli szarpały się w kierunku wyznaczonego czasu.

O piątej piętnaście wstałam, poszłam do łazienki, włożyłam nowe majtki i umyłam zęby. Spojrzałem na swoje ręce kiedy je myłam. Zdjęłam obrączkę i położyłam ją na szafce. Nie potrzebowałam przypomnienia, że ​​to, co zamierzałam zrobić, było czymś, czego nie powinnam chcieć ani nie potrzebować. Ale ta okazja była po prostu zbyt dobra, żeby z niej zrezygnować, mielibyśmy całą noc, tymczasem Teresa jest ponad 180 km stąd na północ.

****

O autorze