Nie chciałam czekać do wieczora, żeby z nią porozmawiać, wolałabym rozmawiać z nią przez cały dzień, dzielić się moimi małymi zwycięstwami, irytacją, każdą myślą i uczuciem. Ale było za wcześnie, żeby tego chcieć, nie mówiąc już o tym.

Ja tak.

ONA: Ja też zaczynam robić się senna. Ale będę tutaj, dopóki nie wyjdziesz.

Ja: Mmmmm, ale chcę cię tutaj – tutaj, nie tam – tutaj.

ONA: Wkrótce?

Ja: Tak. Obietnica?

ONA: Masz moje słowo, Marlena.

Widząc, jak używa mojego imienia, było równie wzruszające, jak mrowienie. Nie mogłam się doczekać, aż usłyszałam, jak mówi to głośno. Pomyśl, pomyślałam, uśmiechając się w duchu, pewnie już słyszałam, jak to mówi, może kilka razy, ale po prostu nie wiedziałam, że to ona.

Ja ok.

ONA: Zrobiłabym wszystko, żeby cię teraz przytulić.

Przeczytałam te słowa i wypełniło mnie ogromne poczucie spokoju. Tak, zrobiłabym wszystko, żeby ją też mieć ze sobą.

Ja: Dobranoc 🙂

ONA: Dobranoc, słodziutka.

—–

Ja: Jest 18:50 i nie mogę czekać więcej niż 10 minut.

Pokręciłam głową i wcisnęłam przycisk Wyślij. Wierciłam się przez ostatnią godzinę, czekając na 19:00. Piętnaście minut wcześniej podniosłam telefon i wpatrzyłam się w niego, chcąc, aby zegar zaczął działać szybciej. Tak się nie stało. Czekałam, czekałam i czekałam, chodziłam po mieszkaniu, czekałem jeszcze trochę, ale niecierpliwość mnie pokonała.

ONA: Już za mną tęsknisz?

O tak! Ona tam była. Westchnęłam i opadłam na kanapę.

Ja: Jak powiedziałaś, jestem zwolennikiem czasu, a skoro jestem tutaj, a ty tu jesteś, po co marnować dziesięć produktywnych minut, czekając na godzinę 19?

ONA: Rozumiem. Więc to kwestia produktywności, nie ma to nic wspólnego z tym, że chcesz, żebym cię wylizała tak szybko, jak to możliwe?

Ja: Nie. I dla twojej wiadomości, Pinky jest w sypialni, a mnie nie ma.

ONA: Interesujące. Więc po prostu chcesz ze mną porozmawiać? Brak zajęć dodatkowych?

Ja: W ogóle nie mówię że żadnych zajęć, po prostu na razie nic.

ONA: Nadal mnie zaskakujesz, słodziutka. Będę musiała wtedy zmienić moje oczekiwania.

Ja: Czy byłaś już …?

ONA: Samo wspomnienie twojego imienia sprawia, że ​​jestem mokra, więc tak, Marlena, byłam już półnaga i przygotowywałam się do przyjemności.

Ja: Półnaga, uhm, dzięki za ułatwienie mi tego.

ONA: Pinky jest zaledwie kilka stóp dalej, wzywając twoje imię. „Marlena, Marlena, włóż mnie do środka. Mogę sprawić, że zaczniesz wibrować;)”

Ja: Nie.

ONA: Czas na imprezę.

Ja: Najpierw wolałabym z tobą trochę porozmawiać.

ONA: Czy próbujesz zdobyć jakieś informacje i ujawnić moją tożsamość? Wy, prawnicy, macie własne sposoby.

Ja: Nooooooooo;)

ONA: Jasne. W porządku, o czym chcesz porozmawiać?

Ja: Wczoraj, kiedy zapytałam cię, o naszą randkę, nie spieszyłaś się z odpowiedzią.

ONA: Sprawdzałam swój napięty harmonogram.

Ja: Przekonujące, ale nie. Wahałaś się.

ONA: Może…