Drzwi pociągu zatrzasnęły się za kobietą, która nieco podenerwowana szukała wolnego przedziału. Łucja właśnie pokłóciła się ze swoim mężem i w emocjach wyparowała z domu, trzaskając za sobą drzwiami. Nie wzięła ze sobą nic, nawet portfela. Nie miała również pomysłu co ze sobą zrobić. Była wściekła na niego, że znowu jej to zrobił. Znowu przyłapała go, jak uganiał się za jakąś małolatą. Gdy zdarzyło się to po raz pierwszy, postanowiła, aczkolwiek niechętnie dać im drugą szansę. Nie chciała zaprzepaścić tyle wspólnie spędzonych lat. Teraz dosłownie nie wiedziała co robić, miała ochotę go udusić, ale skończyło się na tym, że ze złości i żalu nie była w stanie wypowiedzieć ani słowa, więc po prostu wyszła. Szła i szła, aż znalazła się na dworcu, po czym wsiadła do pierwszego lepszego pociągu. Może to było głupie, ale w tym momencie było jej wszystko jedno. Miała już wszystkiego serdecznie dosyć. Tyle lat mu poświęciła, starała się być dobrą żoną. Nie była chorobliwie zazdrosna, często wolała porozmawiać niż krzyczeć i milczeć. Z natłoku myśli wyrwał ją konduktor, który patrzył na nią oczekująco.
– Bilety do kontroli. – powiedział, uśmiechając się przyjaźnie. Łucja zaklęła w myślach, jeszcze brakowało jej kary za brak biletów.
– Nie mam. – odpowiedziała poddając się.
– To w takim razie musi pani kupić. – odpowiedział i zaczął wystukiwać w terminal tylko jemu wiadomy kod.
– Pieniędzy też nie mam. – odpowiedziała, wpatrując się w podłogę. Mężczyzna zdziwił się i przyjrzał się jej uważnie. Dopiero teraz zauważył, że jej włosy były w całkowitym nieładzie a oczy podkrążone od płaczu.
– Coś się stało? – zapytał i wszedł do przedziału, zamykając rozsuwane drzwi.
– Wszystko. – odpowiedziała posępnie.
– Mój mąż zdradził mnie po raz drugi, mimo wszystkiego, co dla niego zrobiłam. Po tych wszystkich latach. – kontynuowała łamiącym głosem, a następnie wybuchła płaczem. Zdezorientowany konduktor usiadł obok niej i zrobił jedyną rzecz, która wydawała się mu właściwa. Przytulił ją. Łucja drgnęła zaskoczona jego reakcją, ale nie wyrwała się z jego objęć. Usłyszała bicie jego serca, a ten odgłos ją uspokoił. Ciepło, które od niego biło, kojarzyło jej się z bezpieczeństwem i pewnością.
– Sukinsyn z niego, że nie potrafił dostrzec przed sobą takiej pięknej kobiety, tylko szukał czegoś na boku. – powiedział ze złością i lekko przysunął ją do siebie. Kobieta nie oponowała. Położyła mu rękę na klacie. Następnie uniosła głowę i ich spojrzenia się spotkały. Pojawiła się między nimi nić zrozumienia i nie mogąc nic na to poradzić, zaczęli się zbliżać ku sobie. Ich usta dzieliły już milimetry, kiedy w końcu pozwolili sobie na delikatny pocałunek. Potem posunęli się dalej, ich usta oraz języki toczyły ze sobą walkę o oddech. Mężczyzna zaczął ją rozbierać, a ona rozpinać mu mundur. Terminal spadł na podłogę pociągu. Położył Łucję na plecach i dotknął jej piersi, potem zszedł niżej, do jej krocza. Włożył jej rękę pod bieliznę, by sprawdzić, czy jest wystarczająco mokra, po czym zdjął z niej czarne majtki. Wyją swojego penisa i delikatnie się w nią wsunął, a ona zarzuciła mu ręce na szyję. Z niemal czułością penetrował jej wnętrze, czując jej oddech na szyi. Gładziła jego włosy jęcząc cichutko. Zaczął zwiększać tępo, czując, że oboje zbliżają się do finiszu. Ich ciała zderzały się ze sobą przy każdym ruchu, wydając charakterystyczny dźwięk. W końcu wykonał ostatnie pchnięcie i oboje w tym samym czasie doszli. Nagle w krótkofalówce odezwał się obcy głos.
– Konduktor numer 127 proszony jest do wagonu 13. – powiedział beznamiętnie jakiś człowiek.
Mężczyzna spojrzał na nią i szybko wyjął kartkę papieru. Pisał coś na niej nie zgrabnie, potem wręczył ją Łucji.
– Proszę, spotkajmy się kiedyś. – powiedział i w pośpiechu opuścił przedział. Kobieta spojrzała na kartkę i zobaczyła nazwy kursów oraz godziny, a na samym dole numer telefonu. Uśmiechnęła się do siebie, ponieważ miała jeszcze wiele przed sobą do zobaczenia i do poznania. Schowała kartkę do płaszcza i wysiadła na kolejnym przystanku.