Tak naprawdę nie miałam czasu, by być tak podekscytowaną jak byłam, ale uporczywy gorący ból między moimi udami był nieubłagany i oczywiście ignorowanie tego nie wyrządzało mi żadnej przysługi. Znowu przesunęłam się na swoim miejscu, próbując złagodzić ciśnienie, które narastało, odkąd późno obudziłam się z niesamowicie gorącego snu.
Powinnam była. Marzenie senne, które miałam, to wspomnienie o facecie, który spał na mojej kanapie. Sen, który zmusiłby mnie do rżnięcia się w zachłanności, gdyby nie to, że przespałam trzy alarmy, które ustawiłam, i potykając się w drzwiach we wczorajszej bluzie z kapturem i legginsach, bez stanika i bez czasu do stracenia.
Dotarłam na zajęcia, ale tak naprawdę nie słyszałam ani jednego słowa z wykładu. Równie dobrze mogłam być z powrotem w domu, naga w swoim łóżku i dotykać siebie, myśląc o nim.
Jego.
Pierdolić.
Pojawił się w zeszłym tygodniu. Piękny nieznajomy z gęstymi falującymi włosami, które nie miały sensu i błyszczącymi oczami, siedział na mojej kanapie, kiedy wracałam do domu z tej samej klasy. Jego głos przeszedł przeze mnie, osiadając między moimi nogami z ciepłym ogniem, gdy nieśmiało poinformował mnie, że jest bratem mojej współlokatorki, a ona miała mi powiedzieć o jego zbliżającym się przybyciu. Nie powiedziała mi nic, nawet tego, że skończył nam się papier toaletowy, zanim spieprzała podczas dziesięciodniowej wycieczki z plecakiem i najwyraźniej zostawiła mnie z zastępczym współlokatorem, który wyglądał jak grecki bóg.
Nie mogłam zdecydować, czy płomień ciepła, który przepłynął przeze mnie, był pożądaniem, frustracją czy zagmatwaną mieszanką obu.
Tydzień później wyraźnie zdecydowałam, że to drugie, jeśli niewiarygodnie erotyczne sny, które miałam o nim każdej nocy od tej pierwszej interakcji, były jakąś wskazówką. Wyglądało na to, że sny na jawie też teraz, kiedy siedziałem w klasie z rosnącą świadomością sposobu, w jaki moje sutki ocierały się o wnętrze mojej bluzy i jak szew moich legginsów zapewniał właściwe tarcie, gdy skrzyżowałam nogi. Doszłam wczoraj wieczorem, ale myślę, że teraz to nigdy nie wystarczy. Nie z nim w pobliżu. Zrobiłam to mniej więcej w połowie zajęć, zanim zaczęłam się martwić, że mokre plamy na moich leginsach będą widoczne dla przechodniów, a i tak nie zwracałam na to uwagi. Wstałam i zarezerwowałam to poza salą lekcyjną i przez kampus, aż dotarłam do samochodu, a potem pośpieszyłam do domu.
Kiedy otworzyłam drzwi, nie widziałam go. Odetchnęłam z ulgą, mając mieszkanie tylko dla siebie, aby raz na zawsze spróbować pozbyć się uporczywego mrowienia, które nie ustąpiło ani trochę, odkąd przybył. Zrzuciłam buty i rzuciłam torbę przy drzwiach, kiedy to usłyszałam, pobiegłam do połowy schodów do swojego pokoju…