Dopóki nie przeczytałem kilku historii, nie miałem pojęcia, ilu synów fantazjuje o seksie z matką. Trochę mnie to uspokoiło, ponieważ im byłem starszy, tym większą miałem obsesję na punkcie przespania się z własną matką. W moich fantazjach zamiast cheerleaderek i gorących blondynek coraz częściej pojawiała się moja 43-letnia, niebieskooka matka z kasztanowymi włosami.
Nie dość, że była niezłą laską, to była agentką nieruchomości i zawsze ubierała się w spódniczkę i szpilki. Często po całym dniu w pracy masowałem mamie stopy. Zawsze miała na sobie pończochy, a mój kutas zawsze stawał, kiedy kładła nogi na moich kolanach. Musiała być tego świadoma, ale nigdy nic z tym nie zrobiliśmy. Nigdy nie sądziłem, że coś z tym zrobimy.
Nadeszło Halloween. Moi rodzice co roku przebierali się za jakąś słodką parę i chodzili na imprezy. W tym roku mieli się przebrać za Piękną i Bestię. Po południu tata zadzwonił z pracy, żeby powiedzieć mamie, że się spóźni i przyjdzie prosto do znajomych. Wtedy poczułem, nie wiedzieć czemu, że los mi sprzyja. Mama była wściekła, bo to była noc, na którą czekała od dawna i poświęciła wiele godzin, by kostiumy były idealne.
Po jakimś czasie zeszła na dół w swoim kostiumie Belli. Mój kutas natychmiast zesztywniał. Zawsze uważałem, że Bella była najgorętszą postacią z bajek.
– Wow, mamo, wyglądasz jak prawdziwa Bella. To jest twój najlepszy kostium.
– Naprawdę? – zapytała uśmiechając się i pozując uwodzicielsko.
– Tak. Tata byłby zachwycony.
Uśmiech mojej mamy zbladł.
– Nie mogę uwierzyć, że nawet dziś praca jest dla niego ważniejsza.
– Jestem pewien, że zdąży.
Wzruszyła ramionami, pocałowała mnie w policzek i poszła. Ja też zazwyczaj spotykałem się ze znajomymi w ten dzień, ale niedawno rozstałem się z dziewczyną i nie chciałem jej spotkać. Dlatego zostałem w domu i oglądałem telewizor, gdy zadzwonił telefon.
– Czy mama jest jeszcze w domu? – zapytał tata.
– Wyszła godzinę temu – odpowiedziałem.
– Cholera. Była zła?
– Nie wyglądała na szczęśliwą.
– Dzwonię na jej komórkę, ale nie odbiera.
Podszedłem do kuchni i zobaczyłem, że zostawiła telefon w kuchni.
– Zapomniała go wziąć ze sobą. Ładuje się w kuchni.
– O cholera. Muszę zostać jeszcze dłużej w pracy. Nie przyjdę na imprezę. Właściwie to wrócę rano.
– O cholera – powiedziałem, wiedząc, że będzie afera.
– Lepiej wrócę od razu z kwiatami.
– Lepiej z całym ogrodem – poradziłem szczerze.
Pożegnaliśmy się i wróciłem do oglądania telewizji. Jakieś dziesięć minut później w mojej głowie zamigotała żarówka. Kilka sekund później żarówka zaświeciła jasno jak słońce. Poszedłem na górę do pokoju rodziców. Na łóżku leżał kostium Bestii taty. Założyłem go. Spojrzałem w lustro. Nikt nie miałby pojęcia, że to ja. Byłem tego samego wzrostu co mój ojciec. Miałem takie same niebieskie oczy jak mój ojciec i miałem taki sam głos. Zszedłem na dół, wskoczyłem do Mercedesa taty i pojechałem na przyjęcie.
Przyjechałem tam kilka minut po jedenastej i pod drzwiami przywitała mnie Dominika, najlepsza przyjaciółka mojej mamy, ubrana w kostium Królewny Śnieżki. Jej twarz pojaśniała, kiedy mnie zobaczyła.
– Dzięki Bogu, że jesteś, Alina jest na ciebie naprawdę zła.
– Wiem – przyznałem. – Już jestem.
Na imprezie było kilkanaście osób, wszystkich kojarzyłem z wielu spotkań moich rodziców. Tematem imprezy były księżniczki Disneya. Widząc te wszystkie wystrojone kobiety, mój kutas boleśnie zesztywniał. Zobaczyłem moją mamę w swoim seksownym kostiumie Belli, siedzącą na kolanach swojej przyjaciółki Eli. Dominika weszła za mną i ogłosiła wszystkim moje przybycie.
– Spójrzcie, kto zaszczycił nas swoją obecnością.
Wszyscy podnieśli głowy i zostałem ciepło przywitany. Moja mama zeszła z Eli i zatoczyła się w moim kierunku. Mocno mnie przytuliła.
– Udało ci się, kochanie – powiedziała lekko niewyraźnie. Kilka wypitych kieliszków wina zaczęło już działać.
– Kochanie, nie mógłbym tego przegapić.
– Masz szczęście, ze się pojawiłeś. Jestem cholernie napalona – szepnęła mi do ucha i złapała mnie za rękę.
– Więc jaki mamy plan?
Zanim mama zdążyła odpowiedzieć, Dominika oznajmiła: „Czas na kalambury!”
– Myślę, że Twój lodzik musi jeszcze chwilę poczekać – szepnęła mama z uśmiechem. Szybko i subtelnie ścisnęła mojego już sztywnego i chętnego kutasa i odsunęła się. Usiedliśmy na kanapie. Mama złapała mnie za rękę i położyła ją na swojej nodze. Gra się rozpoczęła. Mama ustawiła się w taki sposób na kanapie, że opierała się na mnie pod kątem, który całkowicie ukrywał to, co zamierzała zrobić. Wsunęła rękę pod mój kostium i wyjęła mojego penisa z majtek. Spojrzała na mnie dziwnie.
– Ciekawe.
– Co? – zapytałem nerwowo.
– Czy to dzięki mnie jesteś taki twardy, kochanie? – zapytała, ściskając mnie mocno.
– To wszystko dzięki Tobie, Alinko – potwierdziłem bez zawahania.
Uśmiechnęła się i zaczęła nieświadomie walić konia swojemu synowi.
– Kochanie, Twój kutas jest tak cholernie twardy.
Po chwili zabawy dyskretnie wyjęła dłoń. Próbowałem się uspokoić, ale kręciło mi się w głowie. Moja mama bawiła się moim kutasem. Przez kilka następnych minut patrzyłem, jak inni grają w kalambury i bardziej pewny siebie z powrotem położyłem rękę na jej udzie.
Nadeszła nasza kolej. Dostała kartkę z hasłem i mrugnęła do mnie. Upadła na kolana i zaczęła się seksownie czołgać. To było niesamowicie erotyczne. Kiedy do mnie dotarła, wstała i zaczęła tańczyć przede mną. Byłem tak zachwycony niegrzecznymi ruchami mojej mamy, że zapomniałem, że gramy. Jej tyłek opadł na moje kolana, a ja zaskomlałem z przyjemności. Nagle odpowiedź była oczywista.
– Dirty Dancing! – krzyknąłem.
Jeden z facetów przybił mi piątkę, a mama nachyliła się do mnie.