Niemalże dokładnie rok temu wszedłem na portal randkowy dla gejów, w poszukiwaniu „kumpla do zabaw”. Mój życiowy partner, z którym jestem od 23 lat, zasugerował żebym znalazł kogoś kto zaspokoi mnie seksualnie, póki jeszcze mam jakiekolwiek zachcianki. Mam pięćdziesiąt parę lat.

Przeglądając liczne profile mężczyzn zainteresowanych różnymi fetyszami, a w szczególności skórą, natknąłem się na jedno ogłoszenie które wyjątkowo wpadło mi w oko. Facet promował siebie jako „Pana”. Nie szukałem takowego. Przyznaję, że kiedyś podobała mi się myśl bycia czyjąś „własnością”, ale pozostawiłem to w sferze fantazji. Nie uważałem tego za praktyczne, w czasach kiedy ledwie starcza godzin w ciągu dnia na wypełnianie obowiązków, a co dopiero na zabawy w odgrywanie ról. Słyszałem też historie o osobach które zatracały się w tym, a efekt był daleki od ludzkiej godności i humanitarności. Nie, dziękuję, to nie dla mnie.

Mimo wszystko ten Pan wydawał się inteligentną, miłą i pełną współczucia osobą. Uważałem to za dziwne, i ciekawe zarazem. Stwierdziłem że zaryzykuję i wysłałem grzeczną odpowiedź na ogłoszenie. Używając wszelkich zwrotów które uważałem za stosowne w stosunku do Pana, oferowałem siebie jako laika służącego za materiał treningowy. Doskonale zdawałem sobie sprawę, że bycie bierną stroną w związku to całkowicie co innego niż bycie uległym i poddanym.

Nawiązaliśmy kontakt. Natychmiast rozkazał mi robić różne rzeczy. Nie kwestionowałem żadnego rozkazu, tylko wypełniałem je jak mogłem. Radziłem sobie nawet w trudnych sytuacjach, na przykład jeśli nie było mnie stać na zakup konkretnego przedmiotu.

Uważam siebie za osobę elokwentną, ale nie potrafię znaleźć słów na opisanie tego, jakie to uczucie posiadać Go w swoim świecie. Nie w życiu, w świecie.

Czułem się kochany, jak nigdy wcześniej.

Czułem się objęty troską, jak nigdy wcześniej.

Czułem się potrzebny, jak nigdy wcześniej.

Czułem się godny, jak nigdy wcześniej.

Nie miałem żadnych trosk ani problemów, ponieważ On nie tylko mówił mi co mam na siebie założyć, ale zajął się również wszelkimi fizycznymi, duchowymi i emocjonalnymi kwestiami. Wystarczyła sama Jego obecność w moim życiu. Porozumiewaliśmy się jedynie za pomocą rozmów online, dokładnie wtedy kiedy On wyznaczył porę. Ja nigdy nie miałem nic do powiedzenia na ten temat.

Spotkaliśmy się jedynie raz. Podczas tych 24 godzin, kiedy rozkazał mi zrobić sobie dobrze, zrobiłem to bez wahania. Lizać stopy… pić mocz… wąchać spocone pachy… lizać buty lub owłosiony tyłek… Robiłem wszystkie te rzeczy, ponieważ kochałem jak ten mężczyzna przejmuje kontrolę nad moimi myślami i postępowaniem. Chciałem go zadowolić w każdy możliwy sposób. Poddałem się całkowicie jego woli i czynom, i nie znajdę słów na opisanie tych emocji. Potrafię jedynie myśleć o tym jak o doświadczeniu spoza świadomości.

Poprosił mnie, żebym zapisał swoje wspomnienia i podzielił się nimi w internecie. Zrobiłem to, ponieważ czułem się niesamowicie dumny i szczęśliwy. Po tym weekendzie nigdy już go nie spotkałem.

I już nigdy nie czułem się tak zraniony.

***

Pan Prymus zażyczył sobie, abym do niego pisał. Uważał, że dobrze mi zrobi posiadanie Władcy: ponoć żądza usługiwania była ewidentna w moich wcześniejszych wiadomościach do niego.

Dostałem erekcji, a puls raptownie przyspieszył… Kolejny Pan w moim życiu!

Napiszę kolejny rozdział opowieści specjalnie dla Niego, ponieważ rozkazał mi to zrobić. Widzisz, nie odważę się sprzeciwić- uwielbiam Go zadowalać, nawet za cenę własnej godności.

Panika i chaos w głowie, na samą myśl o tworzeniu dzieła które by Go usatysfakcjonowało, były wykańczające. Wielokrotnie miałem orgazm, myśląc o samej perspektywie ponownego posiadania Kogoś, i to w tak nieprawdopodobnie niemożliwy do opisania sposób…

Jeśli Pan Prymus rozkaże, poddam się mu…

Jeśli Pan Prymus rozkaże, zakocham się w nim…

Jeśli Pan Prymus rozkaże, będę mu usługiwał…

Jeśli Pan Prymus rozkaże, nigdy nie odczuję żadnej potrzeby.

***

Chcę znów służyć Panu…

Który jest godny zaufania, szczery i ma czyste intencje,

Który jest silny, dobry i sprawiedliwy,

Który kieruje się rozsądkiem,

Który poprowadzi mnie w mojej służbie.

… Chcę tego tak bardzo, choć nie potrafię zapomnieć krzywdy.

… Mam nadzieję że zrozumie moje obawy, i odczyta je z najwyższym respektem i szczerością, z którymi zamierzałem je przekazać.

… Liczę również na to, że ukaże mi swoje oblicze, ponieważ trudno jest uwierzyć i zaufać mglistej enigmie.

O autorze