– Ogłaszam was mężem i żoną! Możesz pocałować pannę młodą! – oznajmił urzędnik.

Śluby. Nigdy nie rozumiałam tego fenomenu. Nie zrozum mnie źle- wesela są spoko, ale po prostu nie jestem typem osoby która chciałaby to przechodzić. Wiem, że to podkreślenie faktu że spotkało się swoją bratnią duszę, i że obiecuje się jej spędzić z nią resztę życia… ale tylko dopóki nie zorientujesz się że utknąłeś, i że chciałbyś się jednak uwolnić. A potem trzeba przechodzić przez skomplikowany rozwód. Ja wolę mieć wolność wyboru i móc się bawić tak, jak chcę. Wszystkim osobom zamężnym życzę jak najlepiej i wspieram w ich wyborze. Dlatego byłam na ślubie tego dnia. Córka kuzynki, Basia, wychodziła za mężczyznę jej marzeń, Łukasza.

Tłum wybuchnął aplauzem kiedy para się pocałowała. Młoda para udała się w stronę drzwi kaplicy, a goście poszli za nimi. Mieliśmy godzinę do rozpoczęcia przyjęcia weselnego, ale rozstawiono już otwarty bar. Na ceremonii byli obecni dalecy członkowie rodziny których dawno nie widziałam, więc postanowiłam coś zjeść i porozmawiać z nimi. Pomyślałam, że mimo iż przyjęcie miało się odbyć w ogromnej hali, to sądząc po ilości gości, pomieszczenie będzie pękało w szwach. Kiedy podeszłam do stołu, utworzyła się już przy nim kolejka. Stanęłam na końcu i obserwowałam zbierający się tłum. Wszyscy wyglądali bardzo młodo. To miało sens, bo Basia i Łukasz mieli jedynie po 22 lata. Kiedy tak studiowałam całe zgromadzenie, niechcący podsłuchałam rozmowę którą toczyły dwie kobiety przede mną.

– Dlaczego muszę mu przynosić to cholerne piwo? Przyprowadził mnie tu, żebym była jego kelnerką? Robi tak cały czas. – narzekała blondynka.

– Ugh. I ten sposób w jaki ci rozkazał: „Asia, piwo!”. Co. Za. Kutas. – dodała brunetka.

– A potem Szymon kazał przynieść również jemu i Tomkowi. Leniwe chuje. – powiedziała z obrzydzeniem blondynka.

– I oczywiście mamy obowiązek dać im później dupy! – krzyknęła podenerwowana brunetka.

– Tu jest pełno fajnych kolesi. Może zamiast naszych starych, weźmiemy sobie do domu po jednym. – podsumowała blondynka z uśmiechem. Dziewczyny zaśmiały się i podeszły o krok dalej w kolejce.

Obie kobiety były piękne, ale tą o blond włosach los obdarzył niesamowitym ciałem. Każda z nich stanowiła świetną zdobycz, więc zaskoczyło mnie to, że ktoś tego nie doceniał. Rozejrzałam się po tłumie i zauważyłam, że pewna liczba młodych kolesi zebrała się w grupkę, a ci którzy przyprowadzili ze sobą dziewczyny, nie zwracali na nie większej uwagi. Zaśmiałam się na myśl o tym, jak łatwo byłoby przekonać którąś z nich, żeby wyszła ze mną z imprezy. „Alicja, zachowuj się!”, upomniałam siebie w duchu.

Prawdopodobnie powinnam się przedstawić. Nazywam się Alicja Rosa, mam 29 lat i jestem agentką nieruchomości. Singielka, nigdy nie miałam stałego partnera, lesbijka. Mam 170cm wzrostu, długie czarne włosy i naturalnie opaloną karnację. Utrzymuję ciało w dobrej kondycji ćwiczeniami cardio i podnoszeniem ciężarów.

Kolejka nareszcie zmniejszyła się i mogłam podejść do stołu. Zamówiłam drinka i odeszłam, żeby znaleźć jakiegoś członka rodziny do rozmowy. Krótko po tym, DJ przyciszył muzykę i nadał ogłoszenie.

– Czy mogę prosić wszystkich o zgromadzenie się, aby przywitać młodą parę?

Zabrzmiała piosenka, podczas której DJ przedstawiał kolejne pary wchodzące na parkiet i udające się na swoje miejsca siedzące. Kiedy młoda para usiadła za stołem, przedstawienie się skończyło i mogliśmy wreszcie coś zjeść. Jedzenie był przepyszne i kiedy wszyscy wypełnili nim brzuchy, starości weselni wygłosili przemówienia. Odezwało się kilku innych ludzi, aby podzielić się wspólnymi przygodami z Basią i Łukaszem, po czym impreza ruszyła pełną parą.

Podkręcono muzykę i ludzie wypełnili parkiet. Siedziałam przy stoliku zaraz obok, oddając się ulubionej czynności- obserwacji ludzi. Nagle coś przyciągnęło mój wzrok. Młoda kobieta minęła mnie i podeszła do baru. Nie widziałam jej wcześniej, bo na pewno bym ją zapamiętała. Z pewnością była najbardziej pociągającą osobą na całej sali.

Była mniej więcej mojego wzrostu, a większość jej ciała składała się z długich, idealnie ukształtowanych nóg. Wyglądała nieco starzej niż pozostali uczestnicy, ale prawdopodobnie nadal była młodsza ode mnie. Miała długie, lśniące i brązowe włosy, absolutnie niesamowite ciało i grzechu wartą małą czarną. Mam na myśli tak małą, że naprawdę nie pozostawiała wiele dla wyobraźni. Sukienka była obcisła, wycięta z przodu i idealnie prezentowała dekolt razem z zarysem piersi. Kończyła się zaraz za krągłymi pośladkami. Definitywnie przykuła moją uwagę. Chciałam być grzeczną dziewczynką, ale ta kobieta mi to utrudniła.

Odebrała drinka i odeszła na parkiet. Przeszła przez tłum, a kilku mężczyzn zatrzymało się w tańcu, żeby na nią spojrzeć. Straciłam ją z oczu kiedy utonęła w masie gości. Rozmawiając z licznymi ciotkami, wujkami i kuzynami, stale szukałam jej wzrokiem.

Nie trwało to długo, zanim zauważyłam ją z powrotem przy barze. Była pogrążona w konwersacji z kilkoma młodszymi gośćmi, głównie chłopakami, i otrzymała kilka nieprzychylnych spojrzeń od żeńskiej części zgromadzenia. Z upływem wieczoru, jej wizyty przy barze stawały się coraz częstsze.

Kilkoro starszych gości podziękowało za wieczór i poszło spać, a atmosfera przyjęcia stała się znacznie bardziej naładowana sensualną energią. Muzyka była dosyć sugestywna, a taneczny ruchy tłumu pokazywały nową dynamikę. Zdecydowałam, że czas wyjść na parkiet i wypocić nieco alkoholu, który pochłaniałam przez większość imprezy.

Szybko zauważyłam grupkę mężczyzn tańczącą w kole po lewej stronie sali. Ciekawość przeważyła, więc udałam się w ich kierunku żeby zobaczyć co się dzieje. W środku zgromadzenia znajdowała się kobieta, której wypatrywałam cały wieczór. To wyglądało jak rekiny zgromadzone wokół ofiary. Poruszała się z seksualną płynnością. Faceci ocierali się o nią, co ewidentnie ją satysfakcjonowało. Wiedziałam, że musi być już nieźle pijana i że faceci są gotowi z tego skorzystać.

Wkrótce to ja zdobyłam uwagę kilku kolesi tańczących wokół niej. Pląsanie na parkiecie nie było mi obce. Zdecydowałam się całkowicie rozluźnić po długim tygodniu w pracy. Sala była wypełniona pięknymi, spoconymi ciałami, a przestrzeń osobista była raz po raz naruszana podczas pulsowania w rytmie bitu. Utrzymywałam wzrok na mojej kobiecie, kiedy zauważyłam kątem oka przebłysk czegoś czerwonego. Zobaczyłam go znowu i utwierdziłam w przekonaniu, że to były jej majtki. Cholera, tak jakby uwodzicielskie ciało to było za mało! Powróciłam do rzeczywistości, kiedy poczułam czyjeś dłonie wędrujące od bioder w górę, na piersi. Ręce powróciły w dół, a ja usłyszałam w uchu głęboki głos.

– Co ty na to, żeby się stąd wyrwać? – powiedział z pewnością w głosie mężczyzna.

– Nie poradziłbyś sobie ze mną. – odpowiedziałam rozbawiona.

Facet zareagował, przyciskając twardniejącego członka do mojego tyłka.

– A ty uważasz, że poradziłabyś sobie z tym?

Odwróciłam się i powiedziałam mu miękko do ucha:

– Słońce, ja gram w przeciwnej drużynie, jeśli wiesz o co mi chodzi.

Popatrzyłam na niego przez sekundę, żeby zrozumiał co właśnie powiedziałam. Sądząc po zdziwieniu na jego twarzy, przekaz dotarł.

Rzuciłam okiem żeby sprawdzić jak się ma moja kobieta, ale nie było jej. Odwróciłam się i szybko przeskanowałam pomieszczenie, zauważając że właśnie wychodzi przez drzwi w kierunku toalet. Ruszyłam w tę stronę tak szybko jak mogłam, przeciskając się przez tłum. Otworzyłam drzwi do łazienki i zobaczyłam ją. Myła ręce i przeglądała się w lustrze. Podeszłam do umywalki obok pod pretekstem poprawienia fryzury. Zauważyłam, że patrzy na mnie kątem oka.

– Jak się bawisz? – zapytałam.

– Całkiem nieźle. – odpowiedziała chytrze.

– Hmmm, zauważyłam. – uśmiechnęłam się szeroko – Przy okazji, jestem Alicja.

– Co to niby ma znaczyć? – zapytała, odwracając się. – Ja jestem Kalina.

– Nic takiego, po prostu… Uważaj na siebie. – powiedziałam z troską, nachyliłam się do jej ucha i dodałam szeptem:

– Strasznie działasz na tych wszystkich napalonych chłopaczków.

– Wiem, co robię. – odpowiedziała, pewna siebie.

Kiedy odwróciła się żeby odejść, złapałam ją za ramię. Spojrzała na mnie, a jej oczy poszły w ślad za moimi palcami, kiedy włożyłam je pod sukienkę żeby wyjąć z biustonosza wizytówkę.

– Jeśli kiedykolwiek przyjdzie ci ochota na… odkrycie nowej ścieżki, odezwij się proszę. Pokażę ci rzeczy, o którym facetom się nawet nie śniło. – powiedziałam uwodzicielsko i wsunęłam papierek do jej sukienki, zaraz obok idealnej piersi.

Spojrzała na mnie pięknymi, zmieszanymi, niebieskimi oczami. Nachyliłam się i pocałowałam ją przelotnie w policzek.

– Do widzenia, Kalino. – powiedziałam miękko.

Wyszłam za drzwi i udałam się na salę. Zdecydowałam że już czas na mnie, ale chciałam jeszcze porozmawiać z kilkoma ludźmi. Kiedy weszłam do środka, zauważyłam tę samą blondynkę która stała wcześniej przede mną w kolejce. Kłóciła się z domniemanym chłopakiem. Wywrócił na nią oczami, wzruszył ramionami i odszedł.

Pożegnałam się z kuzynką i jej mężem i podziękowałam za przyjęcie. Kątem oka spoglądałam na koleżankę blondynki, brunetkę, siedzącą samotnie przy stoliku. Miała znudzony i smutny wyraz twarzy. Zatrzymałam się obok niej i zapytałam, czy wszystko w porządku.

– Nie. Mój chłopak tańczy sobie tam, na parkiecie, z innymi kolesiami i jakimiś laskami. – powiedziała, wskazując na bawiących się ludzi.

– Cóż, twoja koleżanka też nie ma świetnego humoru. – odpowiedziałam, patrząc w jej kierunku.

– Taa, właśnie zrywa z chłopakiem. Obmacywał jakąś inną dziewczynę podczas tańca. – poinformowała.

Spojrzałam w jej oczy i dałam pewną radę.

– Na twoim miejscu zabrałabym przyjaciółkę do siebie, i lizała jej cipkę przez całą noc. Uwierz mi, nie potrzebujecie do tego chłopaków.

Szczerze mówiąc, chciałam dodać że nie potrzebują ich w ogóle do niczego.